mi bory.
Retoryka tego wiersza jest – co wydaje się paradoksalne – jego siłą. Także takie utwory jak „Manewry strzeleckie”, „Listopad 1918” czy „Piosenka ukraińska” poruszały czytelników wewnętrzną siłą i prawdą. Jakby w opozycji do „Józefa Piłsudskiego”, pióra innego skamandryty – Juliana Tuwima.
Z piłsudczykowskich wierszy Wierzyńskiego największe wrażenie, poza „Wstążką z Warszawianki” robi dziś „Victoria” opowiadająca o zwycięskiej wojnie 1920 roku.
Ochotnicy szturmują fortecę
pod Grodnem,
Falangą sunie naprzód, łamie
wszystko Śmigły,
Konie poją się w Wiśle, potem w Bugu,
w Niemnie,
Drży ziemia rozogniona, zachłyśnięta
bojem,
Cały pochód się zerwał snać nie
nadaremnie!
Wiatr pędzi dumne szumy. Siadł
na czole mojem.
Oto ciężki, strudzony dziś dzień
krwi i chwały
Przetacza się na zachód w śmiertelnej
purpurze.
Odetchnę nim głęboko, dłonie
w nim zarzucę:
Wielkości, twoje imię losy me
przybrały.
(...)
Płynie czas i zamyka wielki dzień
zwycięstwa,
Gwiazdy już sypią kurzem w krąg
po niebie ciemnem.
Bogini, tu cię stawiam na cokole
męstwa:
Nike ponad Warszawą, Nike
nad mym Niemnem.
17 września 1939 roku Kazimierz Wierzyński przekroczył granicę z Rumunią, by nigdy nie wrócić do ojczyzny. Na stałe osiadł w USA, w ostatnich latach życia częściej jednak przebywał w Europie. Zmarł w 1969 roku w Londynie. Na emigracji cieszył się zasłużoną sławą największego współczesnego poety polskiego.
[i]Krzysztof Masłoń - krytyk literacki, dziennikarz „Rzeczpospolitej”[/i]