Tu są moi harcerze

Nasz bohater - Generał Emil Fieldorf „Nil” – dowódca Kedywu w celi śmierci na Rakowieckiej

Publikacja: 04.09.2009 05:01

August Emil Fieldorf przed wojną

August Emil Fieldorf przed wojną

Foto: Archiwum „Mówią wieki”

Wśród pasażerów zbliżającego się do portu w Kapsztadzie brytyjskiego statku, którzy wylegli na pokład, by wypatrywać Przylądka Dobrej Nadziei, wyróżnia się szczupły, wysoki cywil o ruchach i postawie zdradzając zawodowego oficera. Długi rejs z Liverpoolu do Afryki Południowej to dla niego tylko pierwszy etap wielotygodniowej podróży – do Polski.

Z Kapsztadu płk August Emil Fieldorf, pierwszy emisariusz wysłany z Anglii przez naczelnego wodza do okupowanego kraju, wiozący rozkazy, kody szyfrowe i pieniądze, odlatuje samolotem do Egiptu. Z góry podziwia zieloną dolinę Nilu. Stąd – przez Turcję, Bałkany, Węgry i Tatry – po 50 dniach podróży na początku września 1940 r. dociera do Warszawy.

Dwa lata później pułkownik „Nil”, jeden z najbardziej poszukiwanych przez gestapo oficerów armii podziemnej, obejmuje dowództwo Kedywu KG AK. Jan Hoppe, który przyjaźnił się z nim w sowieckich łagrach, wspominał: „Jego największa świętość to honor własny i narodu. Jego absolut to Polska. Jego program to czyn dla niej, ofiara i nieustanne spalanie się”.

Swoją służbę dla kraju urodzony w Krakowie syn maszynisty kolejowego rozpoczął w sierpniu 1914 r., gdy wyruszył z Oleandrów „na Moskala”. Sierżant w 1. pp Legionów walczył we wszystkich niemal legionowych bojach, od Jastkowa po Stochód. W 1919 r. jako podporucznik i dowódca kompanii kaemów zdobywał Wilno i Dyneburg. W 1920 r. uczestniczył w Bitwie Warszawskiej i wyzwalał Białystok. Kiedy żona pytała go, czy bał się w czasie walki, odpowiedział: „Nie. Nie znam zupełnie uczucia lęku. Nigdy go nie odczuwałem”.

W czasach pokoju – jako dowódca batalionu 1. pp Legionów w Wilnie, a potem baonu KOP „Troki” – w mundurze czuł się gorzej. Mało interesowały go niezapięte guziki żołnierzy czy ich niedoczyszczone buty. Z zapałem wędkował, zajmował się ślusarstwem, doradzał pułkowemu kapelmistrzowi w doborze repertuaru. W przededniu najazdu niemieckiego objął dowództwo 51. pp w Brzeżanach, z którym we wrześniu 1939 r. wraz z 12. DP wyruszył na wojnę w składzie Armii „Prusy”.

Dywizja, rozbita i okrążona pod Iłżą 8 września, została rozformowana. Fieldorf przedostał się przez Słowację do Francji. I niemal od razu zaczął przygotowania do powrotu do Polski.

Pod rozkazami „Nila” – jak wspominał płk Antoni Sanojca z KG AK, „świetnego organizatora, ufającego ludziom, serdecznego, skromnego i troskliwego” – żołnierze Kedywu, wśród nich harcerze z „Zośki” i „Parasola”, przeprowadzili prawie 1200 akcji zbrojnych, w tym zamach na Kutscherę. „Dobrych miałem żołnierzy” – wspominał po wojnie. I dodawał ze smutkiem: „tylu ich zginęło”. W sierpniu 1944 r. „Nil” opuścił Warszawę, by objąć dowództwo powstającej już od miesięcy według jego koncepcji organizacji „Niepodległość” („Nie”), kadrowej „konspiracji w konspiracji”, która miała kontynuować walkę w podziemiu pod okupacją sowiecką.

W marcu 1945 r. został przypadkowo aresztowany przez NKWD w Milanówku. Nierozpoznanego zesłano do uralskich łagrów. Pogodny i opiekuńczy wobec młodych akowców wraz z nim pracujących przy wyrębie lasów zyskał za drutami wielki szacunek i sławę doskonałego gawędziarza. Zaufanym opowiadał o akcjach Kedywu, wszystkim innym – o ku- chni i wykwintnym jedzeniu. Zwolniony w październiku 1947 r., w pracy konspiracyjnej nie brał już udziału i ujawnił się. Odrzucał rady przyjaciół namawiających go do ucieczki na Zachód: „Moje miejsce jest w kraju, tutaj są moi harcerze”.

W listopadzie 1950 r. generał Fieldorf zostaje aresztowany pod fałszywym zarzutem, że jako komendant Kedywu rozkazywał likwidowanie „działaczy niepodległościowych” i partyzantów sowieckich. Funkcjonariusze MBP proponują mu podpisanie apelu do akowców, wzywającego ich, by zaufali władzy ludowej. Gdy „Nil” odmawia, słyszy: „Nie skorzystaliście z niesamowitej okazji. Za prawie nic mogliście uratować życie. Teraz już nam nie jesteście potrzebni. Będziecie wisieć”.

Na temat niezłomności i prawości Fieldorfa krążą w areszcie na Rakowieckiej legendy. UB uznaje, że nie da się go złamać. „Dowodami” na jego procesie 16 kwietnia 1952 r. są wymuszone torturami zeznania dwóch jego podkomendnych. Zapada wyrok śmierci. Przez dziesięć miesięcy „Nil” siedzi w celi „kaesowej”. Wyprowadzani z niej więźniowie już nie wracają – ubecy nazywają to popychaniem chmurek. Generał Fieldorf coraz rzadziej gwiżdże swój ulubiony „Marsz turecki” Mozarta. Trudno mu znieść upokorzenia, a przede wszystkim triumf kłamstwa. W październiku 1952 r. Sąd Najwyższy zatwierdza wyrok. Generał „Nil” zostaje stracony 24 lutego 1953 r. o godz. 15 w więzieniu na Rakowieckiej. Sprawców tej zbrodni sądowej, jednej z najgłośniejszych w dziejach PRL, nigdy nie dosięgnie kara.

Maria Fieldorf i Leszek Zachuta, „Generał Fieldorf „Nil”: fakty, dokumenty, relacje”

Wiesław Jan Wysocki, „August Emil Fieldorf”

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem