Rynsztunek przeciwników

Publikacja: 06.11.2009 05:15

Żołnierz Wehrmachtu z 325. Dywizji Zabezpieczenia w stahlhelmie wz.42, uzbrojony w karabin Mauser 98

Żołnierz Wehrmachtu z 325. Dywizji Zabezpieczenia w stahlhelmie wz.42, uzbrojony w karabin Mauser 98k, granat trzonkowy M24 i dwa granaty „jaja” M39

Foto: Rzeczpospolita

[srodtytul]Niemieckie renault[/srodtytul]

Trzonem niemieckiego garnizonu w Paryżu była 325. Dywizja Zabezpieczenia (325. Sicherungs-Division), zresztą w niepełnym składzie. W toku wojny powstało kilkanaście takich dywizji, z których wszystkie, poza 325., operowały na froncie wschodnim. Były to jednostki o niepełnej wartości bojowej, rekrutowane z żołnierzy starszych wiekiem, rekonwalescentów etc. Ich zadaniem była ochrona niemieckiego zaplecza na okupowanych terenach i walka z partyzantką. Jako nieliniowe, miały inną strukturę, ograniczone stany liczebne i pozbawione były większej ilości broni ciężkiej. Umundurowanie powinno być standardowe, wehrmachtowskie, ale niewykluczone, iż korzystano także ze zdobycznych sortów mundurowych (np. holenderskich, bardzo zbliżonych do niemieckich).

Uzbrojenie strzeleckie było bardzo różne, poza standardowym, czyli karabinami Mauser 98k, spotykano starsze wzory i sprzęt zdobyczny. Prawdopodobnie niemieckie oddziały w Paryżu korzystały w części ze zdobycznej broni francuskiej. Na terenach okupowanych, w rozmaitych operacjach mających zapewnić bezpieczeństwo własnego zaplecza, Niemcy wykorzystywali także przejęte na początku wojny pojazdy pancerne, których niewielka wartość bojowa sprawiała, iż unikano wysyłania ich na front regularnej wojny. W Paryżu Niemcy utworzyli batalion pancerny, jednakże w chwili wybuchu walk w mieście znajdowała się zaledwie jedna jego kompania – pozostałe odeszły do Normandii. W jej skład wchodziło kilkanaście, głównie francuskich, czołgów, w tym: ciężkie Char B1, średnie Somua S-35, lekkie Hotchkiss i Renault.

Ten ostatni – dwuosobowy R-35, klasyfikowany jako wóz wsparcia piechoty – był najliczniej reprezentowanym czołgiem francuskiej armii w 1940 roku. Ważył około 11 t i napędzany był czterocylindrowym silnikiem benzynowym Renault 447 o mocy 82 KM. Miał zgrabną, zwartą sylwetkę i odlewany pancerz osiągający z przodu grubość 45 mm. Zasadnicze uzbrojenie stanowiła 37-mm armata. Przejęte czołgi Renault Niemcy nieznacznie zmodyfikowali, m.in. instalując właz dowódcy na stropie wieży (pierwotnie umiejscowiony był z tyłu). Jedyną jednostką liniową, która przez krótki okres użytkowała R-35, była 21. Dywizja Pancerna. W 1944 roku R-35 był wozem całkowicie przestarzałym, a jego armata, która już w 1940 roku miała absolutnie niezadowalające parametry, stanowiła największą wadę. Część czołgów niemieckiej kompanii z Paryża padła łupem Francuzów i została wykorzystana przeciw swym niedawnym użytkownikom.

[srodtytul]Bojowiec z MAS-em[/srodtytul]

Uzbrojenie paryskich powstańców było niezwykle różnorodne. Część arsenału pochodziła ze zrzutów; były to przede wszystkim angielskie steny, erkaemy Bren, amerykańskie thompsony, a nawet karabinki M1 i peemy M3 (słynne „oliwiarki”), które np. do Polski nigdy nie trafiły. Nie zabrakło oczywiście broni francuskiej, zarówno pozostałej jeszcze z 1940 roku, jak i przejętej z magazynów i posterunków policyjnych czy zdobytej na nieprzyjacielu, w tym na formacjach kolaboracyjnych.

Wśród tej ostatniej mogły się trafić pistolety maszynowe MAS wz. 38. Broń opracowano we francuskich zakładach zbrojeniowych Manufacture Nationale d’Arms de Saint Etienne w drugiej połowie lat 30. Był to pierwszy produkowany seryjnie we Francji peem; wyraźne opóźnienie w stosunku do innych krajów, mających już duże doświadczenia w opracowywaniu i wytwarzaniu tej kategorii broni, wynikało z militarnej doktryny Trzeciej Republiki; zakładano obronę, a w niej peem jest stosunkowo mało efektywny.

MAS 38 działał na zasadzie odrzutu zamka swobodnego i strzelał przy zamku otwartym; nie miał przełącznika rodzaju ognia. Rączka zamkowa pozostawała nieruchoma podczas strzelania. Peem zasilano z pudełkowego, 32-nabojowego magazynka dołączanego od dołu, który dzięki pewnemu, mocnemu osadzeniu wykorzystywany był jako przedni chwyt. Na komorze zamkowej znajdował się przeziernikowy celownik z nastawą na 100 i 200 m. MAS posiadał bezpiecznik; wystarczyło przesunąć spust ku przodowi, aby zablokować zamek.

Najbardziej charakterystyczną i rzucającą się od razu w oczy cechą MAS było załamanie osi komory zamkowej względem lufy; ta ostatnia sprawiała po prostu wrażenie krzywej. Był to wynik minimalizacji broni, co osiągnięto, osadzając zamek i sprężynę powrotną w specjalnej tulei, którą z kolei wpuszczono w wydrążenie w kolbie. Aby zapewnić wygodę strzelającemu, należało oczywiście pochylić kolbę nieco do dołu, tym samym odchylano od osi zamek wraz ze sprężyną. Z pełnym magazynkiem broń ważyła niecałe 3,5 kg. Największą wadą był słaby nabój 7,65 mm, który powodował, że broń miała skromną siłę rażenia na dystansie powyżej 50 m.

Poza tym MAS 38 oceniany jest jako broń dobrze wykonana, niezawodna i stosunkowo celna. Był to w owym czasie najlżejszy i najmniejszy peem produkowany seryjnie. Do 1940 roku armia francuska otrzymała ich stosunkowo niewiele, produkcja była kontynuowana podczas okupacji; broń przeznaczano dla jednostek Vichy i niemieckiej policji.

W odniesieniu do paryskich powstańców nie można w żadnej mierze mówić o mundurach czy nawet próbach unifikacji ubioru. W zdecydowanej większości używano zwykłych ubrań cywilnych, a wojskowy charakter podkreślało ewentualnie oporządzenie, czasami także francuskie hełmy Adrian wz. 15 lub 26. Ten drugi miał identyczną formę jak pierwszowojenny, tyle że wytłaczano go z jednego kęsa stali i stosowano inne wyposażenie wewnętrzne.

[i]Michał Mackiewicz,pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego[/i]

[srodtytul]Niemieckie renault[/srodtytul]

Trzonem niemieckiego garnizonu w Paryżu była 325. Dywizja Zabezpieczenia (325. Sicherungs-Division), zresztą w niepełnym składzie. W toku wojny powstało kilkanaście takich dywizji, z których wszystkie, poza 325., operowały na froncie wschodnim. Były to jednostki o niepełnej wartości bojowej, rekrutowane z żołnierzy starszych wiekiem, rekonwalescentów etc. Ich zadaniem była ochrona niemieckiego zaplecza na okupowanych terenach i walka z partyzantką. Jako nieliniowe, miały inną strukturę, ograniczone stany liczebne i pozbawione były większej ilości broni ciężkiej. Umundurowanie powinno być standardowe, wehrmachtowskie, ale niewykluczone, iż korzystano także ze zdobycznych sortów mundurowych (np. holenderskich, bardzo zbliżonych do niemieckich).

Pozostało 87% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem