Na marginesie cywilizacji

Niechęć wobec Romów żywiona we Francji i na Słowacji budzi sprzeciw części Europy. Dawniej nie budziła i nawet warszawskie restrykcje antycygańskie nie wywoływały żadnych emocji

Publikacja: 10.10.2010 17:30

Powróżyć pani? Scenka rodzajowa z 1936 roku (z lewej)

Powróżyć pani? Scenka rodzajowa z 1936 roku (z lewej)

Foto: NAC

Komisariat Rządu wyda zarządzenie zakazujące urządzania koczowisk cygańskich w granicach Wielkiej Warszawy. Wszystkie koczowiska na Marymoncie i na Pradze zostaną skasowane, a cyganie będą musieli zameldować się na stałe zamieszkanie w kamienicach”. To nie rozporządzenie z czasów PRL-u, a informacja, na jaką natrafiłem, wertując numery pisma „Posiew” z 1929 roku.

[srodtytul]Klitki i płócienne szatry[/srodtytul]

Jeszcze w latach 80. zeszłego stulecia określenie „Rom” nie kojarzyło się z niczym, natomiast pojęcie „Cygan” liczyło sobie 600 lat. Cyganie pojawili się na Mazowszu przed 1427 rokiem, z którego to pochodzi pierwsze pisane świadectwo na ich temat.

Nie wzbudzali wielkich sympatii, gdyż – według relacji współczesnych – już w wieku XVI postrzegano ich jako złodziei. Do Warszawy nie wpuszczano; zresztą poza wyjątkami nigdzie nie chcieli się osiedlać. Na terenie miasta pojawiali się z rzadka, i to – jak pisano w różnych czasach – „Nie potrafili nic innego, jak podkuwać konie, tańczyć, grać, wróżyć i kraść”.

Z czasem słowo „cygan” stało się określeniem wyłącznie negatywnym. Ponieważ ludzi tych miano już dość, więc na odbywającym się w Warszawie Sejmie Walnym w roku 1557 postanowiono wyrzucić ich z terytorium Rzeczypospolitej. Nigdy tego nie zrealizowano, ale zdania nie zmieniono przez stulecia. „To lud żyjący bez wytyczonego celu” – pisał o nich konserwatywno-katolicki „Posiew” i w listopadzie 1929 roku doniósł, że: „Starostwo grodzkie Praga usunęło z granic tzw. Wielkiej Warszawy obozy cygańskie. Usunięcie Cyganów nastąpiło z powodu bezpieczeństwa publicznego”.

Władza nie była jednak konsekwentna w egzekwowaniu swoich decyzji, bowiem dwa lata później „Gazeta Polska” zamieściła reportaż z cygańskiego obozowiska na Marymoncie, zaopatrując go w tytuł „Na marginesie cywilizacji”. A spostrzeżenia reportera były takie: „Marymont na tyłach domków parterowych (...) w kotlince widzimy szereg drewnianych klitek i płóciennych szatr (rodzaj dawnego, prymitywnego namiotu – przyp. red.). Dwa największe domki zajmują król Bazyli Kwiek oraz Kanclerz bezpaństwowego narodu prezes Wielkiej Rady Cygańskiej – Rudolf Kwiek”. Powiedział on reporterowi, że zna 16 języków. Dziś trudno powiedzieć, czy go nie ocyganił, wmawiając tę historyjkę, gdy obaj spożywali herbatę z pączkami, jak to napisano. W każdym razie był to ostatni artykuł na temat cygańskiej egzotyki w Warszawie tego okresu.

[link=http://www.zw.com.pl/artykul/521849_Na_marginesie_cywilizacji.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]

Komisariat Rządu wyda zarządzenie zakazujące urządzania koczowisk cygańskich w granicach Wielkiej Warszawy. Wszystkie koczowiska na Marymoncie i na Pradze zostaną skasowane, a cyganie będą musieli zameldować się na stałe zamieszkanie w kamienicach”. To nie rozporządzenie z czasów PRL-u, a informacja, na jaką natrafiłem, wertując numery pisma „Posiew” z 1929 roku.

[srodtytul]Klitki i płócienne szatry[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Historia
Co naprawdę ustalono na konferencji w Jałcie
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Historia
Ten mały Biały Dom. Co kryje się pod siedzibą prezydenta USA?
Historia
Most powietrzny Alaska–Syberia. Jak Amerykanie dostarczyli Sowietom samoloty
Historia
Dlaczego we Francji zakazano publicznych egzekucji
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Historia
Tolek Banan i esbecy
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście