Ograniczenia oceniane przez społeczeństwo jako najbardziej dotkliwe dotyczyły wyłączenia telefonów i izolacji od informacji oraz kontaktu z rodziną. Szczególnie uciążliwy, zważywszy na zbliżające się święta Bożego Narodzenia, okazał się zakaz opuszczania miejsca zamieszkania bez odpowiedniej przepustki. Podróżowanie utrudniał też brak możliwości legalnego kupna benzyny. Ci zaś, którzy mieli już w szufladzie paszport na wyjazd zagraniczny, na razie mogli zapomnieć o swoich planach.
Rozmowy kontrolowane
Państwo znacznie – i jawnie – zwiększyło skalę kontroli i inwigilacji. Oficjalne zawieszenie zapisanego w konstytucji prawa do tajemnicy korespondencji przełożyło się na skontrolowanie w ciągu roku 93 mln listów i telegramów (i zatrzymanie 930 tys. z nich). Kiedy włączono telefony (w dużych miastach po 10 stycznia 1982 r.), w słuchawce pojawił się komunikat: „Rozmowa kontrolowana [...] w celu uniemożliwienia wykorzystania łączności telefonicznej do działalności zagrażającej interesom bezpieczeństwa państwa".
W pierwszych tygodniach dezorientację pogłębiało znaczne ograniczenie dostępu do informacji. Z dnia na dzień znikła cała niezależna prasa rozwijająca się od Sierpnia '80. Monopol oficjalnych mediów – ograniczonych do „Trybuny Ludu", „Żołnierza Wolności", kilkunastu regionalnych dzienników, jednego programu telewizji i radia – przełamywała praktycznie tylko Wolna Europa. Niektóre tytuły – jak warszawską „Kulturę" – władze zamknęły na zawsze. W programie telewizyjnym początkowo mało miejsca pozostawiono rozrywce, proponując widzom – oprócz osławionego „Dziennika Telewizyjnego" – programy publicystyczne, np. „Dać świadectwo prawdzie" (sic!).
Stan wojenny musiał straszyć, ale i nudzić. Przynajmniej do początku stycznia (w niektórych miastach dłużej) nie działały kina i teatry, nie odbywały się imprezy sportowe, nie losowano liczb w totolotku. Do początków stycznia nie działały szkoły, do lutego – uczelnie. Zawieszono działalność wszystkich organizacji społecznych i związków zawodowych. Pomimo zniesienia godziny milicyjnej w noc sylwestrową, Polacy nie witali hucznie Nowego Roku.
Puste półki
Spacyfikowane i zastraszone społeczeństwo różnie reagowało na wprowadzone ograniczenia. Najczęściej łamanym przepisem był zakaz przebywania w miejscach publicznych pomiędzy 22.00 a 6.00 – godzina milicyjna. Przez kilka miesięcy jego obowiązywania, do maja 1982 r., do kolegiów ds. wykroczeń trafiło 113 tys. wniosków o ukaranie niesubordynowanych obywateli. Groziła im grzywna, a nawet miesiąc aresztu. Milicja wygarniała ludzi z autobusów nocnych (rozwożących posiadających specjalne przepustki robotników z nocnej zmiany), rozpędzała formujące się przed 6.00 kolejki do sklepów.