Reklama

Zapomniane ofiary Holokaustu

Polscy wójtowie apelują do Berlina, aby zadbał o mogiły zamęczonych niemieckich Żydów

Aktualizacja: 04.02.2012 08:21 Publikacja: 04.02.2012 03:56

Żydzi w Izbicy. Ocenia się, że przez tamtejsze getto przeszło kilka tysięcy niemieckich Żydów

Żydzi w Izbicy. Ocenia się, że przez tamtejsze getto przeszło kilka tysięcy niemieckich Żydów

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Starosta powiatu Krasnystaw oraz wójtowie z trzech tamtejszych miejscowości – Izbicy, Gorzkowa i Kraśniczyna – wysłali list do ambasadora RFN w Polsce. Powołują się w nim na umowę zawartą między Warszawą a Berlinem w 2003 roku. W jej ramach rząd niemiecki zobowiązał się do upamiętnienia i utrzymania miejsc spoczynku obywateli Niemiec zabitych na terytorium Polski podczas II wojny światowej.

W ramach układu Berlin sfinansował w Polsce 13 pięknych parków-cmentarzy wojennych, na których spoczywa 165 tys. żołnierzy Wehrmachtu. Tymczasem na żydowskich cmentarzach w Izbicy, Gorzkowie i Kraśniczynie do dziś w zbiorowych mogiłach leżą zakopani tam niemieccy Żydzi. Deportowani do tamtejszych gett z Trzeciej Rzeszy i tam zabici przez niemieckich oprawców.

„Dlaczego groby żołnierzy Wehrmachtu są utrzymane lepiej niż groby zabitych Żydów?" - Adam Aptowicz

„Zwracamy się do społeczeństwa i władz niemieckich z roszczeniem o przyznanie odpowiedniego budżetu w celu uporządkowania i utrzymania cmentarzy, na których oni spoczywają. Standard tych cmentarzy powinien być analogiczny do wysokiego standardu cmentarzy wojennych. Jest to obowiązek władz i społeczeństwa niemieckiego wobec swoich obywateli, niewinnie zamęczonych i pomordowanych" – napisano w liście.

– Nie ulega wątpliwości, że umowa z 2003 roku dotyczy nie tylko niemieckich żołnierzy, ale także niemieckich Żydów. Tymczasem Berlin o tych ofiarach zupełnie zapomniał. Porządkuje się cmentarze żołnierzy, a zapomina o cmentarzach ofiar. To niedopuszczalne – powiedział „Rz" starosta powiatu Krasnystaw Janusz Szpak.

Reklama
Reklama

List został napisany we współpracy z Adamem Aptowiczem, ocalałym z Holokaustu, który mieszka w Izraelu i jest jednym z czołowych działaczy tamtejszego Towarzystwa Przyjaźni Izrael – Polska. Aptowicz od lat jeździ po Polsce i zabiega o godne upamiętnienie ofiar Holokaustu.

– Byłem w Izbicy. Stoi tam kilka zaniedbanych pomników, a cmentarz żydowski niszczeje. Wszędzie błoto i chaszcze. Cóż za kontrast w porównaniu ze wspaniałymi parkami pamięci żołnierzy Wehrmachtu – mówi „Rz" Aptowicz. – Czyżby Niemcy nadal uważali, że Żydzi byli obywatelami drugiej kategorii i nie zasługują nawet na to, aby uporządkować ich groby? – pyta.

Choć list został wysłany już miesiąc temu, ambasada Niemiec w Warszawie na niego nie odpowiedziała. – Kompletna cisza. Tak po prostu nie wypada – mówi starosta Szpak.

W ambasadzie zapewniano nas jednak, że list jeszcze do placówki nie dotarł. – Wszystkie kierowane do nas zapytania i wnioski traktujemy bardzo poważnie. Szczególnie dotyczące tak delikatnych spraw jak Holokaust – powiedział „Rz" rzecznik placówki Konrad Lax. – Gdy tylko list do nas dotrze, zajmiemy się tą sprawą i odpowiemy nadawcom – zapewnił.

Podczas wojny na terenie Polski Niemcy zamordowali dziesiątki tysięcy niemieckich Żydów. Tylko do łódzkiego getta trafiło ich około 10 tysięcy, 20 tysięcy zamordowano zaś na Lubelszczyźnie, głównie w obozach w Sobiborze i w Bełżcu.

Byli to zupełnie inni Żydzi niż Żydzi polscy. Całkowicie zasymilowani, mówiący wyłącznie po niemiecku i mocno osadzeni w tamtejszej kulturze. Często zamożni i wykształceni. Czuli się niemieckimi patriotami, wielu z nich miało żelazne krzyże, które otrzymali podczas I wojny światowej. Wśród wiedeńczyków znajdowali się zaś nawet katolicy. Dla zaślepionych rasizmem narodowych socjalistów nie miało to jednak znaczenia.

Reklama
Reklama

– Gdy ci ludzie znaleźli się w getcie razem z polskimi Żydami mówiącymi w jidysz i kultywującymi ortodoksyjne żydowskie tradycje, byli w szoku. To byli ludzie, których różniło wszystko. Język, obyczaje, wygląd i mentalność – mówi „Rz" historyk Robert Kuwałek. – Obie grupy nie potrafiły się porozumieć i szybko doszło do ostrych konfliktów.

Dla niemieckich Żydów ich polscy współwyznawcy byli „dzikusami", z którymi nie chcieli mieć nic wspólnego. Dla Żydów polskich ich niemieccy współwyznawcy byli zaś „Niemcami". Mieli im za złe, że nie przestrzegają ścisłych zasad koszerności i wyrzekli się obyczajów przodków. Na stosunki w getcie nałożył się stary występujący w Niemczech konflikt między tzw. Ostjuden i Westjuden.

W getcie w Izbicy powstały dwa judenraty i dwie żydowskie policje. Jak mówi Kuwałek, szef tamtejszego gestapo Kurt Engels znakomicie wykorzystywał te animozje. Gdy deportował do obozu zagłady Żydów polskich, używał do tego oddziału policji złożonego z Żydów niemieckich. I odwrotnie, gdy formował transport Żydów niemieckich, używał do tego oddziału policji złożonej z Żydów polskich.

– To była wyjątkowa perfidia. Dla wszystkich tych ludzi szykowano bowiem ten sam los. Zagładę – podkreślił historyk. Znany jest przypadek, że pewien niemiecki Żyd z Essen rozpoznał w jednym ze strażników w Izbicy swojego kolegę z rodzinnej miejscowości. Strażnik ten przekazywał potajemnie listy żydowskiego znajomego do jego narzeczonej w Rzeszy. Nie udało się jednak uratować mu życia.

– O ile polski Żyd mówiący w jidysz rozumiał język niemiecki, o tyle Żyd niemiecki nie rozumiał jidysz, nie mówiąc już o polskim. Deportowani z Rzeszy byli więc w gettach całkowicie wyobcowani, nie mogli nawiązać kontaktu z otoczeniem. Ponieważ odebrano im niemal cały dobytek, wielu z nich po prostu umarło w gettach z głodu – mówi Kuwałek. To właśnie ciała tych ludzi oraz ciała ofiar masowych egzekucji leżą do dziś zapomniane na cmentarzach powiatu Krasnystaw.

– Mam nadzieję, że Niemcy przypomną sobie o tych nieszczęsnych ludziach. Własnych obywatelach, którzy zostali niewinnie zamordowani na okupowanej polskiej ziemi – powiedział Adam Aptowicz. I ujawnił, że planuje wystąpić z podobną inicjatywą również w sprawie Żydów z Rzeszy, którzy zostali deportowani i zamęczeni na terenie getta w Łodzi.

Starosta powiatu Krasnystaw oraz wójtowie z trzech tamtejszych miejscowości – Izbicy, Gorzkowa i Kraśniczyna – wysłali list do ambasadora RFN w Polsce. Powołują się w nim na umowę zawartą między Warszawą a Berlinem w 2003 roku. W jej ramach rząd niemiecki zobowiązał się do upamiętnienia i utrzymania miejsc spoczynku obywateli Niemiec zabitych na terytorium Polski podczas II wojny światowej.

W ramach układu Berlin sfinansował w Polsce 13 pięknych parków-cmentarzy wojennych, na których spoczywa 165 tys. żołnierzy Wehrmachtu. Tymczasem na żydowskich cmentarzach w Izbicy, Gorzkowie i Kraśniczynie do dziś w zbiorowych mogiłach leżą zakopani tam niemieccy Żydzi. Deportowani do tamtejszych gett z Trzeciej Rzeszy i tam zabici przez niemieckich oprawców.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama