Wielki kodyfikator narodowych mitów, twórca historycznych wizji, które stać się miały trzonem zbiorowych wyobrażeń Polaków o przeszłości", jak napisał o Janie Matejce Henryk M. Słoczyński, pochodzenie miał całkowicie obce – ojciec, Franciszek Ksawery Matejko, był Czechem, a matka Joanna Karolina z domu Rossberg miała korzenie niemieckie. Jan był dziewiątym z jedenaściorga rodzeństwa. Rodzice kiepsko radzili sobie z tak dużą gromadką dzieci, czego dobitnym świadectwem był słynny krzywy nos Matejki. Jeszcze jako młody chłopak złamał go podczas zabawy, a że nikt się tym specjalnie nie przejął, nos zrósł się nieprawidłowo. Kiedy Jan miał siedem lat, zmarła jego matka. Z ojcem – zapracowanym, surowym i bardzo zasadniczym – miał bardzo słaby kontakt. Namiastkę rodzinnego ciepła znalazł u mieszkającej po sąsiedzku rodziny Giebułtowskich. Paulina Giebułtowska okazywała „biednemu, blademu, zmizerowanemu chłopiątku" matczyne uczucia, jej syn Stanisław był jego najlepszym przyjacielem, młodszy Stefan kolegą z gimnazjum, a starsza córka Joanna wraz z mężem Leonardem Serafińskim chętnie gościli go w swym domu w Nowym Wiśniczu. Ale najważniejszą osobą, którą Matejko poznał u Giebułtowskich, była ich najmłodsza latorośl, Teodora – przyszła żona, muza i jednocześnie przyczyna wielu frustracji malarza.