– Sprzeciwiamy się dzieleniu kombatantów na lepszych i gorszych – mówi „Rz” rzecznik SLD Dariusz Joński. Jego partia zaprasza na sobotę do Sejmu kombatantów spod Lenino. 70. rocznica bitwy przypadła w poprzednią sobotę, jednak zdaniem Sojuszu nie została odpowiednio uczczona przez polskie władze.
Pomysł konferencji Sojuszu budzi mieszane reakcje. Jej pomysł chwalą niektórzy kombatanci, jednak prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz przestrzega, że może doprowadzić do podziałów w środowisku.
W 1943 roku pod Lenino 1 Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, dowodzona przez gen. Zygmunta Berlinga, poniosła ciężkie straty w źle przygotowanej i poprowadzonej bitwie. W PRL ustanowiono jednak w jej rocznicę święto wojska, bo dywizja powstała decyzją Stalina, a starcie można uznać za chrzest bojowy całego ludowego Wojska Polskiego tworzonego w ZSRR.
W latach 90. Święto Wojska Polskiego przesunięto na 15 sierpnia, rocznicę Bitwy Warszawskiej. Jednak pod Lenino co roku pojawiała się delegacja państwowa. W 60. rocznicę w 2003 roku przewodniczył jej ówczesny premier Leszek Miller, a pięć lat później odczytano tam list prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Na tym tle skład tegorocznej delegacji prezentował się skromnie. Na czele stał szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Ciechanowski, a prezydenta reprezentował jedynie jego doradca Waldemar Strzałkowski. – Pamiętajmy o kłopotach natury dyplomatycznej. Lenino leży na Białorusi, gdzie nie jest łatwo organizować uroczystości z udziałem wysokich władz – tłumaczy prezydencki prof. Nałęcz.