Las Białucki odkrywa tajemnice

Naukowcy prowadzący badania w Lesie Białuckim natrafili na ślady niemieckiej zbrodni. Odnaleźli m.in. rzeczy osobiste ofiar.

Publikacja: 03.08.2024 13:14

Rzeczy osobiste znalezione w miejscu zbrodni na osadzonych w KL Soldau.

Rzeczy osobiste znalezione w miejscu zbrodni na osadzonych w KL Soldau.

Foto: Andrzej Ossowski

W poprzedni tygodniu wznowione zostały prace prowadzone przez pion śledczy IPN w Gdańsku i naukowców Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie w Lesie Białuckim (woj. warmińsko-mazurskie). Kilka lat temu odnaleziono tam spalone szczątki ok. 8 tys. osób, w większości więźniów niemieckiego obozu KL Soldau w Działdowie. W dwóch masowych grobach znajduje się 17 ton prochów ludzkich.

- Chcemy zrobić coś przełomowego. Do tej pory uważano, że z mogił całopalnych pozostaje popiół i proch, tymczasem odseparowaliśmy fragmenty kości, żeby ustalić profile genetyczne ofiar. Do ustalenia tożsamości jest jeszcze daleka droga. Nikt już nie powie, że są to puste groby - zapowiedział po dokonaniu odkrycia prof. Andrzej Ossowski kierownik Zakładu Genetyki Sądowej i Kierownik Katedry Medycyny Sądowej PUM.

Z informacji opublikowanej teraz na portalu X przez prof. Andrzeja Ossowskiego wynika, że pomimo próby zacierania śladów przez Niemców odnaleziono rzeczy osobiste osadzonych w obozie m.in. guziki z orłem w koronie, krzyżyk, medaliki, ale też łuski.

Zacieranie śladów zbrodni

Niemcy dla ukrycia śladów swoich zbrodni przeprowadzili w 1944 r. akcję pod kryptonimem „Kommando 1005”, polegającą na usuwaniu dawnych grobów masowych, czyli odkopywaniu i spalaniu wydobytych zwłok. Prace przy ekshumacji grobów rozpoczęto 1 marca 1944 r. Do usuwania tych grobów Niemcy wykorzystywali więźniów z obozu działdowskiego, nad którymi nadzór sprawowali funkcjonariusze SS. Więźniowie odkopywali groby, wyciągali zwłoki i składali na stosie, każda warstwa zwłok przykrywana była warstwą polan. Stosy polewano smołą, olejem i benzyną, a następnie spalano. Po opróżnieniu grobów i spaleniu zwłok, popiół zakopano, a teren wyrównano i ponownie zalesiono. Roboty trwały łącznie ok. 4 – 8 tygodni.

W kwietniu 1944 r. niedaleko Działdowo Prusy Wschodnie w  położonej wiosce Białuty jako ówczesny radca kryminalny SS Sturbannfuhrer i kierownik wydziału tajnej policji krajowej (Gestapo) Wydział Zamiejscowy w Olsztynie, na rozkaz inspektora Policji Bezpieczeństwa i Służby Specjalnej w Królewcu polecił swoim podwładnym, by w jego obecności pojedynczo zastrzelili przez strzał w kark 15 więźniów i zwłoki ich spalili. To była grupa, która dokonywała ekshumacji.

Czytaj więcej

Tajemnice ośrodka zagłady Soldau

Kto został osadzony w KL Soldau

Niemiecki obóz KL Soldau w Działdowie funkcjonował w latach 1939-45. Pomimo formalnych zmian nazwy i przeznaczenia (obóz przejściowy, obóz jeniecki, obóz pracy wychowawczej) przez cały czas jego podstawowym zadaniem była planowa eksterminacja polskiej elity północnego Mazowsza. Niemcy więzili tam m.in. polskich działaczy społecznych, przedstawicieli inteligencji, ziemiaństwa i duchowieństwa. Szacuje się, że na skutek ciężkich warunków, epidemii tyfusu, tortur i masowych rozstrzeliwań śmierć poniosło nawet do 30 tys. osób.

Wśród ofiar był m.in. ostatni przedwojenny polski konsul w Olsztynie Bohdan Jałowiecki, a także biskup płocki bł. abp. Antoni Julian Nowowiejski i biskup pomocniczy tej diecezji bł. bp. Leon Wetmański.

Badania są współfinansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach grantu naukowego, który uzyskali biegli z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.

W poprzedni tygodniu wznowione zostały prace prowadzone przez pion śledczy IPN w Gdańsku i naukowców Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie w Lesie Białuckim (woj. warmińsko-mazurskie). Kilka lat temu odnaleziono tam spalone szczątki ok. 8 tys. osób, w większości więźniów niemieckiego obozu KL Soldau w Działdowie. W dwóch masowych grobach znajduje się 17 ton prochów ludzkich.

- Chcemy zrobić coś przełomowego. Do tej pory uważano, że z mogił całopalnych pozostaje popiół i proch, tymczasem odseparowaliśmy fragmenty kości, żeby ustalić profile genetyczne ofiar. Do ustalenia tożsamości jest jeszcze daleka droga. Nikt już nie powie, że są to puste groby - zapowiedział po dokonaniu odkrycia prof. Andrzej Ossowski kierownik Zakładu Genetyki Sądowej i Kierownik Katedry Medycyny Sądowej PUM.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
Zachor, czyli pamięć o więźniach KL Plaszow
Powstanie Warszawskie
Historia ukryta w broszce. Niemcy zwracają bliskim rzeczy osobiste
Historia
Trwają obchody 44. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych
Historia
Gdzie w Warszawie można jeszcze zobaczyć ślady walk z czasów powstania?
Historia
Pamiętajmy o ofiarach totalitaryzmów. Dziś Europejski Dzień Ofiar Reżimów Totalitarnych
Materiał Promocyjny
Citi Handlowy kontynuuje świetną ofertę dla tych, którzy preferują oszczędzanie na wysoki procent.