Inżynier Tadeusz Sendzimir (1894–1989; do 1939 r. jego nazwisko brzmiało: Sędzimir – zmiany zapisu nazwiska dokonał w USA) w czasie swojego długiego i owocnego życia zgłosił aż 120 racjonalizatorskich patentów w górnictwie i metalurgii. Przyznano mu je zarówno w Stanach Zjednoczonych (73), jak i w innych prężnie rozwijających się państwach. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej Sendzimir uruchomił pod Katowicami pierwszą na świecie na skalę przemysłową linię ciągłego wyżarzania i cynkowania blach stalowych, a po wojnie stworzył w Ameryce gigantyczny koncern metalurgiczny. Prężnie działał także w organizacjach wspierających amerykańską Polonię, np. w Fundacji Kościuszkowskiej, przy której powołał instytucję własnego imienia, by finansować staże polskim naukowcom chcącym kształcić się w USA. Będąc już w sędziwym wieku, zarządzanie firmą przekazał swojemu pierworodnemu synowi Michałowi, który rozwinął ją w koncern o światowym zasięgu.
Tadeusza Sendzimira uhonorowano licznymi nagrodami naukowymi, państwowymi medalami i doktoratami honoris causa przyznanymi przez najlepsze uczelnie techniczne. Zmarł 1 września 1989 r. w swojej letniej rezydencji w miejscowości Jupiter koło Palm Beach na Florydzie. Pochowano go w trumnie z ocynkowanej stali, sporządzonej ściśle według jego technologii, na cmentarzu w Bethlehem pod Waterbury, gdzie od 1974 r. mieściła się główna siedziba Sendzimir Engineering Corporation (obecnie firma nazywa się Sendzimir Innovation by Design). W czasie uroczystego pogrzebu odegrano polski hymn oraz „Marsz żałobny” Fryderyka Chopina. Tak żegnano wybitnego Polaka i wyjątkowego człowieka, którego bogaty życiorys mógłby stać się podstawą dla filmu lub serialu.
Czytaj więcej
Świat bez rodzimych naukowców i ich wynalazków nie byłby taki sam. To dzięki nim powstały m.in. telewizja, internet czy komputery. Nawet Google i Apple noszą „polskie" ślady.
Tadeusz Sendzimir, chłopak ze Lwowa
Dla Kazimierza Sędzimira herbu Ostoja, wysokiego urzędnika państwowego we Lwowie, 15 lipca 1894 r. okazał się bardzo szczęśliwy: jego żona Wanda urodziła syna, któremu dali na imię Tadeusz. Rodzina zamieszkała w kamienicy przy ul. św. Teresy 12. Chłopiec od najmłodszych lat wykazywał zainteresowanie przedmiotami ścisłymi, choć cenił także dobrą literaturę, np. twórczość Henryka Sienkiewicza i polskich romantyków (wiersze Norwida recytował z pamięci także w życiu dorosłym). Ukończył IV Gimnazjum Klasyczne we Lwowie, rozwijając jednocześnie swoje zainteresowania chemiczne dzięki wsparciu wuja – Tadeusza Tołłoczki – profesora chemii nieorganicznej na Uniwersytecie Lwowskim im. Jana Kazimierza. W latach 1912–1914 Tadeusz studiował na Wydziale Mechanicznym Szkoły Politechnicznej we Lwowie. Na stronie www.lwow.com.pl można znaleźć tekst Jana Forowicza „Sendzimirowie”, gdzie czytamy m.in.: „Jak przystało na absolwenta przyzwoitego przedwojennego gimnazjum galicyjskiego, student politechniki władał łaciną, greką, niemieckim i francuskim. W zwykłych rozmowach nie »bałakał« ani nie zaciągał po lwowsku; zawsze posługiwał się polszczyzną wspólną dla sfer inteligenckich i środowisk akademickich Lwowa, Poznania, Krakowa czy Warszawy. Jeśli chodzi o przekonania polityczne, zdecydowanie skłaniał się ku endecji. Później fascynował go patriotyzm i talent polityczny Piłsudskiego. Nie uprawiał jednak polityki”. Ale to wielka polityka zaważyła na jego życiu.
Po wybuchu I wojny światowej i zamknięciu uczelni przez rosyjskie władze okupacyjne, gdy armia austriacka zbliżała się do Lwowa, Tadeusz (z obawy przed przymusowym wcieleniem do wojska) ewakuował się do Kijowa. Tam zatrudnił się u Rosjanina Szelbickiego jako inżynier w warsztatach naprawiających samochody wojskowe. W lipcu 1915 r. przyjechał na moment do Lwowa – nie zdołał odnaleźć bliskich, ale z rodzinnego domu zabrał trochę pamiątkowych fotografii. Pożegnał Lwów na długie lata… Powrócił tu z wizytą dopiero ponad dekadę później, a także na krótko przed śmiercią w 1989 r.