O sztucznej inteligencji (w skrócie AI – od Artificial Intelligence) mówi się ostatnio dużo. I słusznie, ponieważ ma ona rzeczywiście bardzo duży wpływ na rozwój nowych technologii, a pośrednio także na kierunki rozwoju gospodarki światowej i na ewolucję stosunków społecznych. Dodatkowo „oliwy do ognia” dolał udostępniony do publicznego użytkowania Chat GPT firmy OpenAI, za pomocą którego wiele osób mogło spróbować samemu, jak wygląda kontakt ze sztuczną inteligencją.
„Ojcowie założyciele” sztucznej inteligencji
Fascynując się rozwojem sztucznej inteligencji lub strasząc się wzajemnie różnymi (raczej wydumanymi) zagrożeniami, jakie ma ona przynieść, rzadko zastanawiamy się nad tym, jak to wszystko się zaczęło. A zwłaszcza rzadko myślimy o tym, kto przyczynił się do zapoczątkowania badań, które ową sztuczną inteligencję wykreowały. Owszem, wymienia się czasem nazwisko Alana Turinga (vide „Rzecz o Historii” z 21 kwietnia 2023 r.). Wspomina się przełom, jakim było wprowadzenie przez McCarthy’ego języka LISP (vide „Rzecz o Historii” z 25 lutego 2022 r.). Omawia się epokowe wydarzenie, jakim był kongres w Dartmouth, na którym zdefiniowano pojęcie sztucznej inteligencji (vide „Rzecz o Historii” z 12 maja 2023 r.), wspomina się, że właśnie tam Allen Newell i Herbert A. Simon – jedyny informatyk noblista (1978 r.) – pokazali pierwszy działający system sztucznej inteligencji nazwany Logic Theorist. Był to niezwykle pomysłowy program, który automatycznie dowodził twierdzenia matematyczne. Dowodził znakomicie, lepiej niż sam Bertrand Russel – jeden z najsłynniejszych matematyków w dziejach, było to więc osiągnięcie naprawdę epokowe, a nazwiska twórców wymienia się z szacunkiem do dziś. Na tymże kongresie duży ferment intelektualny wywoływał Marvin Minsky, założyciel laboratorium sztucznej inteligencji w MIT – najsłynniejszej uczelni technicznej na świecie. Niektórzy twierdzą, że to on wymyślił nazwę „sztuczna inteligencja” dla różnych metod wykorzystania komputerów do naśladowania myślenia, a nie tylko do obliczeń numerycznych, do których wcześniej wyłącznie służyły.
Czytaj więcej
Dzisiaj loty w Kosmos nikogo nie ekscytują. Swoje satelity wysyłają nawet prywatne firmy, a astronautów lokują na orbicie liczne kraje – oczywiście te, które na to stać… Zaczęła się już także turystka kosmiczna! Kiedyś jednak było inaczej.
Wymieniłem wyżej czterech uczestników kongresu w Dartmouth, który – przypomnę – odbył się w 1956 r. i który powszechnie uważany jest za „zjazd założycielski” sztucznej inteligencji. Czterech, a nie pięciu, bo Alan Turing – pionier i wizjoner, słusznie wymieniony tu jako pierwszy, gdyż to on pierwszy zasugerował, że komputery mogą nie tylko liczyć, ale także przetwarzać informację podobnie jak myślący człowiek – w kongresie tym nie uczestniczył. Nie uczestniczył, ponieważ już nie żył. Przypomnę, że popełnił samobójstwo w 1954 r. po tym, jak udowodniono mu, że jest homoseksualistą (co w Anglii było karane więzieniem), skazano go na wykastrowanie i wykastrowano! Na skutek tego haniebnego wyroku i jego skutków on – pierwszy prorok sztucznej inteligencji! – w Dartmouth nie był.
Ale, jak wspomniałem w felietonie opublikowanym w „Rzecz o Historii” z 12 maja 2023 r., uczestniczyło w tym kongresie 20 uczonych, a pamięta się i wymienia tylko czterech, których nazwiska wyżej wymieniłem: John McCarthy, Marvin Minsky, Allen Newell i Herbert Simon. Czyni się tak, ponieważ właśnie oni nie tylko byli tam obecni, ale swoją dalszą pracą przyczynili się zasadniczo do rozwoju sztucznej inteligencji. A co z pozostałymi?