13 lipca 1949 r. w „Sztandarze Ludu” ukazał się pierwszy artykuł o „cudzie lubelskim”. Można w nim przeczytać, że 3 lipca „zaczęły krążyć i szybko się rozszerzać po Lublinie wersje, jakoby podczas nabożeństwa w miejscowej katedrze dostrzeżono łzy na wizerunku Matki Boskiej”. Autor opisywał „dość liczne tłumy” gromadzące się przed katedrą lubelską, które miały się pojawić w związku „najróżnorodniejszymi fantastycznymi pogłoskami o rzekomych cudach, mających miejsce w tym kościele”. Artykuł ośmieszał pielgrzymów i całe zdarzenie: „Przez kilka dni katedra i plac przed katedrą przedstawiał obraz zgiełku, nieładu, zamieszania, brudu. Koczujący pod gołym niebem przybysze ze wsi prowadzili zawzięte, fanatyczne kłótnie, a nawet bójki na temat »był czy nie był cud«, »kto widział i kto nie widział«, histeryczne jęki i zawodzenia dewotek, płacz dzieci, które pogubiły matki, często gęsto pijackie wrzaski tych, co dodawali sobie ducha alkoholem, wreszcie alarmy okradzionych, bo różni złodziejaszkowie i oszuści nie omieszkali skorzystać z okazji”. Za organizatora „cudu” uznano „reakcyjny kler, reakcjonistów w sutannach, wichrzycieli i rozbijaczy jedności narodu, »rozpalaczy« wojny domowej”. Podobno sam Bolesław Bierut uznał „cud lubelski” za próbę obalenia ustroju.
Nie sposób już dziś zbadać związku, ale tego samego dnia, w którym „Sztandar Ludu” opublikował swój demaskatorski tekst rozpoczynający w mediach kampanię antycudową, na placu przed katedrą zginęła 20-letnia mieszkanka jednej ze wsi w okolicach Włodawy, Helena Rabczuk, a 19 innych osób zostało rannych. W nadzwyczajnym dodatku do „Sztandaru Ludu” ukazała się informacja, że w wyniku obalenia drewnianej bariery przez tłum wiernych wybuchła panika i to tłum zadusił Rabczuk. KC PZPR natychmiast orzekł, że to prowokacja organizatorów cudu. Oskarżono księży i pielgrzymów. Wielu uczestników zdarzenia twierdziło jednak, że to nie przypadek, a prowokacja Urzędu Bezpieczeństwa. IPN przedstawił hipotezę, według której agent UB zrzucił na dziewczynę cegłę lub deskę z rusztowania. Inna opowieść mówiła o młodym człowieku, który dwukrotnie uderzył Helenę kastetem, a towarzyszące mu osoby zaczęły krzyczeć, że mur katedry się wali. To wywołało panikę. Sprawa śmierci Heleny Rabczuk nigdy nie została wyjaśniona.
Czytaj więcej
Można powiedzieć, że alkohol jest naszym dziedzictwem kulturowym. Jest tak ważny, że... historia polskiej państwowości zaczyna się od niego.
Kampania prasowa, która rozpoczęła się artykułem w „Sztandarze...”, zakończyła się w przeddzień obchodów święta 22 lipca. Do końca miesiąca pojawiały się już tylko ironiczne teksty dotyczące cudu. Niemal wszystkie dzienniki opierały się na przedrukach z „Trybuny Ludu”, „Sztandaru Ludu” i depeszach PAP.
Mariusz Mazur w pracy „»Cud lubelski« na łamach prasy”, stwierdza, że „W powstałej dla Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk ocenie prasy lubelskiej w związku z »cudem« w Katedrze otrzymała ona pozytywną opinię. »Sztandar Ludu«, polemizując, szeroko wykazał jasno i dobitnie szkodliwość tych zajść i wrogi stosunek inspiratorów lubelskich zajść do Polski Ludowej [...]. Dziennik rezolucjami świata pracy całego kraju dowiódł niezbicie, iż działalność szkodliwej części kleru nie ma nic wspólnego z wiarą, a jedynie ma na celu zakłócenie porządku w kraju”.