Atak histerii. Tak można nazwać reakcję kremlowskich mediów na brak zaproszenia Władimira Putina do Warszawy z okazji obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Oburzona Moskwa twierdzi, że bez Armii Czerwonej nie byłoby zwycięstwa nad III Rzeszą. Tyle że współczesna Rosja nie chce pamiętać o roli ZSRR w rozpętaniu tejże wojny. Czym był pakt Ribbentrop-Mołotow, który umożliwił Hitlerowi atak na Polskę? Czy bez dostaw sowieckich paliw i metali nazistowskie czołgi mogłyby w 1940 r. zmiażdżyć Europę Zachodnią? Tymczasem twarde dowody Kreml nazywa kłamstwami. Putin mówi o „przepisywaniu historii", wskazując palcem Polskę, która śmie przypominać światu o roli pierwszej ofiary dwóch totalitaryzmów.
Kto był agresorem
Minister kultury w okolicznym wywiadzie dla rządowej „Rosyjskiej Gazety" oskarżył nas skandalicznie o wywołanie II wojny światowej. „W 1939 r. Polacy nie chcieli bić się z Hitlerem wspólnie z Armią Czerwoną". Władimir Miedinskij, z wykształcenia historyk, twierdzi, że Warszawa jest sama sobie winna. Odmawiając wkroczenia sowieckiej armii na swoje terytorium, zmusiła Stalina do zawarcia sowiecko-nazistowskiego paktu. Tak jakby czerwone hordy kiedykolwiek wycofały się dobrowolnie z zajętego kraju...
Rosjanie podnoszą wrzawę z powodu rzekomej współpracy polsko-hitlerowskiej w rozbiorach Czechosłowacji. Sfałszowane informacje z archiwów NKWD mają pokazać, że Warszawa oferowała Berlinowi swoje usługi we wspólnym uderzeniu na ZSRR.
Rosyjskie święto jedności narodowej jest obchodzone w rocznicę „wygnania polskich interwentów z Kremla”
Z kolei kremlowskie fabryki trolli propagują obraz agresywnej Polski, która atakowała wszystkich, Bogu ducha winnych, sąsiadów. Zaborczy, brutalny, anarchistyczny naród, który od wieków zagrażał europejskiemu bezpieczeństwu. Taki obraz wyłania się z sieciowego przekazu. Ulubionym „konikiem" rosyjskiej blogosfery jest „Polokaust", czyli wyolbrzymiony udział w zagładzie Żydów. Jak powstała ta bzdura? „Polacy chcą, aby ich historia była jak pudelek, biała i puszysta, tymczasem wymordowali więcej Żydów niż hitlerowcy". To nie ponury żart, tylko fragment telewizyjnego show fałszerza historii Władimira Sołowjowa. Na rozkaz Kremla w programie „Niedzielny wieczór" podszywa się pod dziennikarza, przerabiając mózgi Rosjan na papkę. Oraz za sute apanaże, o czym świadczą m.in. dwie wille Sołowjowa w słonecznej Italii.