Przedsmakiem nadchodzącej konfrontacji między Rosją a Zachodem był kryzys energetyczny, jaki dopadł europejskie rynki surowcowe niemal dokładnie rok temu: zaczęło brakować gazu, a Kreml – czołowy dostawca tego surowca – zaczął robić wszystko, by sytuację zaognić, a nie załagodzić. I z perspektywy czasu trzeba też przyznać, że europejska polityka Zielonego Ładu, która wywołała gwałtowne zainteresowanie gazem jako paliwem przejściowym transformacji energetycznej, nie tyle doprowadziła do ówczesnego napięcia, ile została przez Moskwę wykorzystana jako pretekst, by wysłać Brukseli sygnał: nie mieszajcie się w nasze sprawy.