Dokument oparty na zeznaniach wielu świadków, a także na archiwach służb Habrégo jeszcze nie został opublikowany, ale dostęp do jego wstępnej wersji uzyskał dziennik „Le Monde".
Habré, którego międzynarodowy sąd w Senegalu właśnie skazał na dożywocie, doszedł do władzy w Czadzie w 1982 r. w wyniku zamachu stanu. Choć skończył prestiżowe uczelnie w Paryżu, nie był wówczas faworytem byłego kolonizatora. Przeciwnie, jeszcze w roli przywódcy ugrupowania rebeliantów FANT wziął jako zakładników kilku Francuzów, a potem zabił wysłannika francuskich władz, kapitana Galopina, który przyjechał negocjować uwolnienie swoich rodaków.
Ale stosunek Francuzów do Habrégo szybko się zmienił. Stało się tak, gdy przywódca sąsiedniej Libii Muammar Kaddafi zaczął popierać siły obalonego w 1982 r. Goukouniego Oueddei i zajął północną część Czadu. Niespodziewanie Habré stał się sojusznikiem – nie tylko zresztą Francji, ale także USA – w walce z popierającym terroryzm libijskim pułkownikiem: przyjął go w Waszyngtonie sam Ronald Reagan.
W czasie ośmiu lat rządów Habrégo (sam został obalony w 1990 r. przez swojego szefa sztabu, generała Idrissa Déby'ego, i schronił się w Senegalu) Francja zorganizowała dwie operacje wojskowe (Epervier i Manta), które uratowały jedność dawnej kolonii. Kaddafi musiał ostatecznie wycofać się z zajmowanej części Czadu.
W tym czasie prezydent François Mitterrand, a także jego premier z konserwatywnej opozycji Jacques Chirac zorganizowali bardzo ścisłą współpracę z Habré'em. Paryż szkolił nie tylko armię Czadu, ale także okrytą złą sławą policję polityczną DDS. Od 1986 r. za tę działalność był osobiście odpowiedzialny siostrzeniec prezydenta Frederic Mitterrand jako dyrektor biura ds. Afryki w Pałacu Elizejskim.