Zdanie, które przelało czarę goryczy

157 lat temu, 15 kwietnia 1865 r., od ran poniesionych w zamachu zmarł 16. prezydent Stanów Zjednoczonych Abraham Lincoln. Okoliczności tej tragedii do dzisiaj dzielą amerykańskich historyków. Już w 1865 r. pojawiły się głosy, że za organizacją zamachu na pewno stała potężna i rozległa organizacja spiskowa. Ja jednak uważam, że Booth samodzielnie podjął decyzję o zabiciu Lincolna już 8 kwietnia 1865 r.

Publikacja: 14.04.2022 18:21

„Abraham Lincoln na łożu śmierci” – obraz olejny Alonzo Chappela z 1868 r.

„Abraham Lincoln na łożu śmierci” – obraz olejny Alonzo Chappela z 1868 r.

Foto: Chicago History Museum

Kluczem do tej teorii są zapożyczone od Brutusa słowa, które aktor wykrzyczał przed publicznością w Teatrze Forda: „Sic semper tyrannis” – „Taki jest los tyranów”. Innymi słowy: „złamałeś nasze prawa i ponosisz za to karę”. Zamachowiec wierzył, że stany południowe dokonały secesji z zachowaniem wszystkich wymogów konstytucyjnych i stworzyły w latach 1861–1865 w pełni legalne, własne i suwerenne państwo, jakim były Skonfederowane Stany Ameryki (ang. Confederate States of America, CSA). W jego opinii Lincoln nie uszanował prawa do secesji wolnych stanów i siłowo narzucił rolniczemu Południu abolicję niewolników – głównej siły roboczej tego regionu. Wkroczenie wojsk Unii na terytorium CSA uznawał za napaść bez wypowiedzenia wojny. Jankesi dokonali większych zniszczeń infrastruktury południowych stanów niż Brytyjczycy 40 lat wcześniej.

Do dzisiaj mieszkańcy Richmond pamiętają o grabieżach dokonanych przez żołnierzy 25. Pułku Piechoty Armii USA, składającego się głównie z byłych murzyńskich niewolników zmobilizowanych do Kolorowych Oddziałów Stanów Zjednoczonych (USCT). Nie zapomnieli o zburzeniu zabytkowych budynków zaprojektowanych w Richmond przez Jerzego Waszyngtona i Thomasa Jeffersona.

John Wilkes Booth chciał zemsty na człowieku, którego uważał za „grabarza kultury Dixie”. Ale nie planował go zabić, tylko porwać i traktować z szacunkiem. Co więc wpłynęło na tak radykalną zmianę tych planów?

Kilka lat temu konserwatywny dziennikarz Bill O’Reilly i historyk Martin Dugard odnaleźli nieznane dotąd dokumenty, które przedstawili w książce „Zabić Lincolna”. Wskazują one jednoznacznie, że John Wilkes Booth był jedynie pionkiem spisku zawiązanego przez elity Południa oraz – i to jest chyba najbardziej zdumiewające – niektórych ważnych polityków z Północy.

Nie ma wątpliwości, że od drugiej połowy 1864 r. Booth jeździł po instrukcje do Montrealu, gdzie spotykał wpływowych ludzi tworzących tzw. Kanadyjski Gabinet Konfederacji (KGK). Organizacja ta opracowała kilka scenariuszy porwania prezydenta USA i wysokich rangą przedstawicieli jego gabinetu. Ale nie mamy dowodów, że chcieli zabić Lincolna. Nic nie wskazuje też, że przewodniczył im prezydent Konfederacji Jefferson Davis. Zamach na głowę państwa był uważany w tamtych czasach za czyn wysoce niehonorowy. Davis przeznaczył, co prawda, zawrotną jak na tamte czasy nagrodę miliona dolarów w złocie na stworzenie ośrodków wywiadu CSA w miastach Unii i organizację licznych akcji sabotażowych, ale na pewno nie wydał wyroku na swojego przeciwnika z Waszyngtonu. Istniało wiele okazji ku temu, by bez większych problemów dokonać zamachu na życie prezydenta Abrahama Lincolna w czasie wojny. Jednak mimo licznych wizyt na linii frontu i poruszania się w miejscach publicznych bez obstawy, nigdy nie odnotowano jakiejkolwiek próby zamachu na jego życie. Podobnie nigdy ze strony Unii nie podjęto próby zamachu na prezydenta CSA Jeffersona Davisa, który po wojnie mimo zarzutu zdrady stanu został zwolniony z więzienia.

Kanadyjski Gabinet Konfederacji popierał porwanie, a nie zabójstwo prezydenta USA. Booth otrzymał na ten cel 4 tys. dolarów, za które kupił karabiny, rewolwery, sztylety i kajdanki. Czemu więc zdecydował się zabić prezydenta?

Radykalna zmiana w zachowaniu Bootha nastąpiła, gdy 8 kwietnia 1865 r. przeczytał w gazecie przemówienie Lincolna zawierające zdanie: „Stany południowe nigdy nie wystąpiły z Unii, a teraz znajdują się bezpiecznie w domu”. Ta wypowiedź oraz ogłoszona dzień później kapitulacja wszystkich wojsk Konfederacji przelała czarę goryczy sfrustrowanego spiskowca. Dowiedziawszy się dwa dni później – w Wielki Piątek 1865 r. – że prezydent dostał zaproszenie na występy w Teatrze Forda, nie miał już żadnych wątpliwości, co musi zrobić.

Historia
Na ratunek zamkowi w Podhorcach i innym zabytkom
Historia
„Apokalipsa była! A w literaturze spokój”
Historia
80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Świat słucha świadectwa ocalonych
Historia
Pamięć o zbrodniach w Auschwitz-Birkenau. Prokuratura zamknęła dwa istotne wątki
Historia
Był ślub w Auschwitz. Tylko jeden