Reklama

Dlaczego Warszawa zapomniała o Paderewskim?

Wielki Polak i artysta nie ma swojej ulicy w Warszawie.

Aktualizacja: 02.07.2017 21:01 Publikacja: 29.06.2017 17:59

Ignacy Jan Paderewski (1860–1941).

Ignacy Jan Paderewski (1860–1941).

Foto: Biblioteka Narodowa

Był fundatorem i założycielem dziennika „Rzeczpospolita". Był premierem rządu polskiego w 1919 r., tuż po powrocie z Wersalu, gdzie złożył swój podpis na traktacie pokojowym w imieniu Polski, która nie istniała na mapie Europy od 123 lat. Dzięki jego wpływom i światowej sławie Stany Zjednoczone uruchomiły po I wojnie światowej pomoc żywnościową i finansową dla Polski. Na koszt amerykańskiego podatnika płynęły z USA do Gdańska statki z milionem ton odzieży. Polacy cierpieli głód, nędzę i doznali zniszczeń gospodarczych po niedawno zakończonej Wielkiej Wojnie, która przetoczyła się przez nasze terytorium. Wprawdzie przyniosła wolność, ale też setki tysięcy wdów i sierot po żołnierzach polskich służących w trzech obcych armiach naszych zaborców. Był też oczywiście największą światową gwiazdą muzyki na początku XX wieku.

Ignacy Jan Paderewski – bo o nim mowa – został tym mężem stanu i aniołem opiekuńczym Polski, który postawił na Amerykę jako nowe mocarstwo światowe, które powstało w wyniku wojny. Gwiazda muzyki została politykiem, dyplomatą i wpłynęła na to, że odzyskaliśmy niepodległość. W 1914 r., gdy wybuchła I wojna światowa, armia amerykańska nieomal nie istniała, ich marynarka i lotnictwo wojskowe także. Ale w 1918 r., gdy wojna się kończyła, Amerykanie rzucili na front zachodni przeciw Niemcom ponad milion żołnierzy, ich flota i łodzie podwodne zniszczyły flotę niemiecką i jej zbrodnicze u-booty. Paderewski słusznie i proroczo postawił na Amerykę, bo zorientował się, że europejskie mocarstwa – Anglia i Francja – zawiodą i po rozpadzie Austro-Węgier oraz przegranej Niemiec odmówią nawet swojego głosu i poparcia dla idei niepodległości Polski.

Orędownik odrodzenia Polski

Paderewski dobrze znał kilku premierów Wielkiej Brytanii, przyjaźnił się z premierem lordem Balfourem i z premierem Francji Clemenceau. Ale co z tego? Zorientował się, że te wyrachowane państwa i ich politycy będą grać swoje partykularne gry w celu uzyskania dla siebie jak największych korzyści po zakończonej wojnie. Podobnie jak dzisiaj, Anglia i Francja nie wykazały rozsądku i roztropności. Dzisiaj ściągnęły sobie na głowę nieprzewidywalne perturbacje związane z Brexitem i nadmierną imigrację muzułmańską, tworząc swoistą V kolumnę wewnątrz swoich państw. W 1919 r. Anglia beznadziejnie łudziła się, że w Rosji bolszewicy utracą zdobytą władzę i wróci car ze swoim zacofanym państwem (zamordowany car Mikołaj II Romanow był kuzynem króla angielskiego). A z kolei Francja, obawiając się wzmocnienia zwycięskiej Anglii, nie chciała osłabić dla równowagi przegranych Niemiec.

Ignacy Paderewski szybko zorientował się, że Polska nie może liczyć na swych teoretycznych sojuszników – Francję i Wielką Brytanię – i jednoznacznie postawił na Amerykę. Dzięki przyjaźni z pułkownikiem Edwardem House'em, najważniejszym doradcą prezydenta Woodrowa Wilsona do spraw międzynarodowych i w owym czasie szarą eminencją Waszyngtonu, Paderewski dotarł do Białego Domu, gdzie wcześniej był kilkakrotnie gościem jako wirtuoz pianista. Przedstawił prezydentowi swój plan nowej mapy Europy z restytucją Polski. Ponieważ Wilson był intelektualistą, byłym rektorem Uniwersytetu Princeton, człowiekiem szlachetnych idei, a nie tylko wyrachowanym politykiem, Paderewskiemu udało się go przekonać do swojego planu. Wilson za namową House'a podjął decyzję – warunek odrodzenia Polski wstawił jako trzynasty punkt swojej rezolucji na konferencję pokojową mocarstw w Wersalu pod Paryżem. Rozpoczęła się ona w styczniu 1919 r.

Zamach na Paderewskiego

Kilka dni przed końcem grudnia 1918 r. Ignacy Paderewski przybył z Anglii do Gdańska. Tereny Pomorza i Wielkopolski ciągle były jeszcze pod władaniem niedobitków armii pruskiej. Sztab armii angielskiej umożliwił Paderewskiemu podróż do Polski, przydzielając mu uzbrojony krążownik i dwóch angielskich oficerów do osobistej ochrony. Nasz bohater w towarzystwie żony Heleny przypłynął do Gdańska, skąd pociągiem udał się z przygodami do Poznania. Tam w dniu świąt Bożego Narodzenia wystąpił na wiecu, przemawiając z okna hotelu Bazar. Jego płomienne i patriotyczne przemówienie tak rozentuzjazmowało tłum zgromadzony na placu w centrum Poznania, że dało sygnał do wybuchu powstania wielkopolskiego (udanego). W czasie wygłaszania mowy doszło do zamachu na Paderewskiego. Ukryty po drugiej stronie placu niemiecki snajper usiłował go zastrzelić. Na szczęście chybił, a kula uderzyła we framugę okna i strzaskała szybę, gdzie stała jego żona Helena, która cudem uniknęła śmierci.

Reklama
Reklama

Po dwóch dniach Paderewski ruszył do Warszawy, gdzie w sylwestra spotkał się w Belwederze z naczelnikiem państwa Józefem Piłsudskim. Potem zamieszkał w hotelu Bristol (którego był współwłaścicielem i projektodawcą od 1901 r.). Po objęciu fotela premiera Paderewski urzędował początkowo w Bristolu w atmosferze powojennej prowizorki, a dopiero później przeniósł się do Zamku Królewskiego. Zamek był nieopalany, zimny i ograbiony z mebli oraz wyposażenia, najpierw przez Rosjan, a potem przez uciekających z Warszawy Niemców, którzy grabili wszystko, co im wpadło w ręce, niczym Szwedzi podczas potopu.

Premier i minister spraw zagranicznych

Ignacy Paderewski pracował intensywnie w Warszawie jako premier polskiego rządu, pełniąc jednocześnie funkcję ministra spraw zagranicznych. Mówił płynnie czterema językami obcymi i znał wysoko postawione osobistości na całym świecie – królów, prezydentów, amerykańskich milionerów, artystów i polityków. Świetnie więc reprezentował nowo powstałe państwo polskie. Czasem dawał koncerty, wyjeżdżając np. do Łodzi lub Krakowa, zawsze charytatywnie, pieniądze przeznaczając na cele społeczne.

I oto ten wybitny polityk, oddany syn narodu, najsłynniejszy wówczas Polak na świecie, szczodry fundator i pomocny ofiarodawca, wspierający artystów, pomagający studentom, założyciel ważnej gazety państwowej, jaką była „Rzeczpospolita", nie ma obecnie ulicy ani placu, ani mostu nazwanego jego imieniem w stolicy Polski, w Warszawie! Najbliższa ulica Paderewskiego znajduje się... w Rembertowie. A przecież mieszkał, pracował i uczył się w Warszawie. Jako 16-letni chłopak biegał ulicą Miodową do szkoły muzycznej.

Jak do tego doszło? Jak możliwe było tak rażące zapomnienie? Czytałem, że niedługo zbierze się komisja nazewnictwa ulic w stołecznym ratuszu, rządzonym przez wiceprzewodniczącą PO Hannę Gronkiewicz-Waltz. Podobno mają te tęgie głowy radzić nad zmianami nazw niektórych ulic – oczywiście pozostawiając w centrum ul. Armii Ludowej (!) i ul. Kasprzaka (socjalistycznego działacza celebrowanego w PRL). Przypominam, że w Śródmieściu Warszawy są takie ulice, jak Kubusia Puchatka (od Świętokrzyskiej) i Leona Kruczkowskiego (miernego pisarza epoki PRL). Nie ma natomiast ulicy Ignacego Paderewskiego. I ten fakt mimo nadchodzącej setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę (11 listopada 2018 r.) nie zaprząta uwagi, szacunku i pamięci historycznej obecnych władz Warszawy.

Witold Orzechowski jest reżyserem oraz producentem filmowym i telewizyjnym, autorem słynnego talk-show „Na każdy temat" w Polsacie i scenariusza serialu TVP „Kariera Nikodema Dyzmy". Obecnie pracuje nad serialem o Ignacym Janie Paderewskim.

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama