Dobra wiadomość do Manuela Lapena już nie dotrze. 97-latek od 12 lat walczył o przeniesienie prochów ojca i wuja z Doliny Poległych (Valle de los Caidos), gigantycznego mauzoleum ku czci Franco wykutego niewolniczą pracą jego republikańskich oponentów w górach Guadarrama, 70 km na północny zachód od Madrytu.
Pięć lat temu zgodził się na to sąd, ale dopiero teraz socjalistyczny rząd Pedro Sancheza wprowadza orzeczenie w życie. W 2016 r. po usłyszeniu wyroku Lapena mówił radośnie „El Pais": „Całe życie, chcąc oddać cześć ojcu, musiałem iść tam, gdzie spoczywa zbrodniarz. Teraz to się skończy". Ale od tego czasu staruszek stracił pamięć, żyje w nieświadomości.