Nowy projekt IPN. Co stanie się z pomnikami sowieckimi?
Plan IPN przenosi się do Kołobrzegu. Powstałe w 1963 roku Muzeum Oręża Polskiego - oprócz siedziby głównej w pałacu Braunschweigów, posiada także zespół obiektów. I to w jednym z nich IPN chce zrealizować swój nowy plan.
- Muzeum Oręża w Kołobrzegu ma idealne miejsce na ekspozycję, jaką IPN planuje stworzyć - zapewnia Siwek. - Zwróciliśmy uwagę na dawne magazyny broni atomowej w Podborsku, które dziś funkcjonują jako filia muzeum. Umieszczenie pomników sowieckich w takim kontekście – przy ekspozycji o zimnej wojnie, to świetny komentarz do propagandy, jaka otacza same pomniki – wyjaśnia.
IPN chodzi o plany bombardowań nuklearnych zawarte w scenariuszach III wojny światowej, które oznaczały de facto zagładę dla Polski. - W ramach planu ZSRR Polska po prostu przestawała istnieć. Planowano ten scenariusz z zimną krwią. I to jeden z elementów, który pokazuje dobitnie prawdziwe oblicze "miłującego pokój radzieckiego narodu". Chodzi nam o pokazanie fałszu - podkreśla Siwek.
Koncepcja nowej wystawy o pomnikach sowieckich uwzględniać ma więc również historie, które wbrew narracji Rosji, świadczą o sprzeciwie Polaków wobec upamiętniania na terenach kraju czerwonoarmistów. Scenariusz zakłada wystawę, która zaprezentuje akcje wysadzania pomników, czy próby ich demontażu z uwzględnieniem surowych kar, jakie ponosili w czasach PRL Polacy - z wyrokami sądowymi, czy wyrzucaniem z pracy lub ze szkoły włącznie. - Chodzi nam o pokazanie ofiary - dodaje Siwek.
Obiektów zgromadzonych w muzeum ma być zaledwie kilkanaście, do tego dochodzą mniejsze formy – np. tablice. Aktualnie wybrane obiekty są przewożone do Podborska. Kiedy skończy się praca nad scenariuszem, a wszystkie obiekty zostaną zgromadzone, IPN przystąpi do realizacji wystawy.
Ustawa dekomunizacyjna? Pomniki stoją, jak stały
Choć prace IPN nad projektami trwają od dwóch lat, a ustawa o dekomunizacji przestrzeni publicznej weszła już w życie, to pomniki i tablice wciąż są obecne w przestrzeni polskich miast i miasteczek. Szacuje się, że z około 500 powstałych na terenie Polski po II wojnie światowej, pozostało do dziś około 300 pomników. Koszt usunięcia dużego pomnika to nawet 100-200 tys. złotych. Wielu samorządów zwyczajnie na to nie stać. IPN zwraca uwagę, że nowelizacja ustawy o dekomunizacji w przestrzeni publicznej (na mocy której samorządy muszą usunąć nazwy i symbole przypominające o czasach rządów totalitarnych) z grudnia ubiegłego roku, drastycznie ograniczyła możliwości działania samorządom.
- Ustawa dekomunizacyjna dawała 12 miesięcy właścicielom nieruchomości, na której znajduje się pomnik, na jego usunięcie. Okres ten został niestety skrócony. Nowelizacja spowodowała, że czas na usunięcie monumentów skurczył się o pół roku - wyjaśnia Siwek. - Oznacza to, że termin upłynął w marcu bieżącego roku - dodaje.
Jeśli samorząd nie usunął pomnika, do akcji powinien wkroczyć wojewoda i dokonać jego rozbiórki, a kosztem obciążyć samorząd. - Przyznam, że skrócenie czasu na likwidacje pomników, jest dużym utrudnieniem w realizacji ustawy. Druga sprawa to samorządy, które uważają, że to zadanie dla administracji państwowej, która też powinna ponosić koszty tych działań - dodaje. Pomniki to jednak nie wszystko.
– O wiele więcej mamy w kraju form upamiętnienia naszych komunistycznych działaczy. Nikt tego nie inwentaryzował, więc nie wiemy dziś, ile takich obiektów dokładnie istnieje. Często gminy same są zaskoczone, że na jej terenie stoi taki pomnik – już od dawna zarośnięty pokrzywą i zapomniany. Monumenty te były dla ludzi obce, więc nikt o nie nie dba, ale one wciąż istnieją - zwraca uwagę Adam Siwek.
Czyli, pomimo obowiązującego prawa, w przestrzeni publicznej wciąż znajduje się niezliczona ilość tablic na budynkach publicznych - jak szkoły, a nawet urzędy. - MSWiA oczyściło już budynki komend policji, ale tego jest wciąż w Polsce dużo wskazuje Siwek. - Nie mamy informacji od samorządów, czy obiekt usunięto. Staramy się zachęcać je, by zgłaszały do nas takie obiekty i nie podejmowały decyzji samodzielnie. Czasami wystarczy po prostu wprowadzenie korekty, by dostosować dany obiekt do wymogów ustawy dekomunizacyjnej, np. usuwając Krzyż Grunwaldu i zapisy o "poległych za socjalizm i sprawiedliwość społeczną" na tablicy upamiętniającej Polaków pomordowanych przez Niemców - kwituje.