Publiusz Warus był konsulem w 13 roku p.n.e., potem namiestnikiem w Afryce i Syrii. Ożenił się z Wipsanią Marcellą, córką Marka Wipsaniusza Agryppy i Klaudii Marcelli, i poprzez to małżeństwo wszedł do rodziny cesarza Augusta. Współczesny opisywanym wydarzeniom rzymski historyk Wellejusz Paterkulus (ok. 20 p.n.e. – 30 n.e.) tak charakteryzuje Warusa: „Odznaczał się łagodnym charakterem i spokojnym usposobieniem. Ciężkawy nieco zarówno w ruchach, jak i w myśli, był przyzwyczajony bardziej do bezczynnego życia obozowego niż wojennej służby. Pieniędzmi nie pogardzał. Świadczy o tym Syria, której był swojego czasu namiestnikiem. Wkraczał biedny do bogatej, bogaty biedną opuszczał” („Historia rzymska”, II 117, przeł. E. Zwolski). Warus nie miał talentów wojskowych i powinien objąć namiestnictwo spokojnej prowincji na wschodzie, a nie dowodzić rzymskim wojskiem w nie do końca jeszcze podbitej Germanii.

Warus objął namiestnictwo w Germanii w 6 bądź 7 roku n.e. i nasze najważniejsze źródła, czyli pisma Diona i Paterkulusa, są zgodne co do tego, że prowadził tam fatalną politykę. Oddajmy głos Paterkulusowi: „Kiedy objął dowództwo nad wojskiem stacjonującym w Germanii, wyobraził sobie, że Germanowie, istoty niemające nic ludzkiego prócz głosu i ciała, są ludźmi, i że prawo może obłaskawić tych, których nie mógł poskromić miecz. Z tym przeświadczeniem wkroczył w głąb nieprzyjacielskiego kraju i jak gdyby wśród mężów cieszących się słodyczą pokoju, marnotrawił czas wypraw letnich na wymierzanie sprawiedliwości z wyżyn trybuny sędziowskiej zgodnie z procedurą rzymską” (II 117).

Warus nie prowadził więc polityki dalszego ujarzmiania prowincji, czuł się, mówiąc słowami Paterkulusa, jak pretor miejski ferujący wyroki w Rzymie. Kasjusz Dion zaś twierdził, że Warus wprowadzał za szybko zmiany cywilizacyjne wśród Germanów i ściągał od nich pieniądze, jakby byli już zupełnie ujarzmieni i w pełni podlegli władzy rzymskiej.