Łyktus benedyktus

Homer i jego rodacy byli przekonani, że wino jest darem bogów, że to Dionizos nauczył ich sadzić je, tłoczyć i pić. Tymczasem, winorośl z Egiptu dotarła najpierw na Kretę. Egipcjanie przejęli wino z Azji Mniejszej, zaś sam początek winnej tradycji archeologowie lokalizują na Kaukazie, mniej więcej w okolicach, gdzie miał wylądować korab Noego, pierwszego według Biblii pijaka.

Publikacja: 05.03.2008 11:17

Starożytne naczynia do przechowywania wina, odkryte na Cyprze

Starożytne naczynia do przechowywania wina, odkryte na Cyprze

Foto: AKG/EAST NEWS, ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI”

Grecy zaszczepili winne grona na południu Italii, w Libii i Prowansji. Dalsza ekspansja wina wiąże się z rozwojem Imperium Rzymskiego – stopniowo winnice rozpowszechniały się w Dalmacji, na Półwyspie Iberyjskim, na terenach całej dzisiejszej Francji, a nawet dotarła na Wyspy Brytyjskie.

Jak smakowało wino, którym Odyseusz upoił Cyklopa, możemy się tylko domyślać, bo historia nie zna sposobu rejestrowania wrażeń smakowych. Na pewno smakowało zupełnie inaczej, jako że ówczesne wino z dzisiejszym miało tyle wspólnego, że robiono je z winogron i zawierało alkohol. Grecy pili je zawsze zmieszane z wodą, bo bez wody nie nadawało się do picia (w proporcjach od 1:5 do pół na pół). Bez wody pito je jako lekarstwo, jak syrop – było bardzo gęste, do tego słodzili je miodem lub cukrem z trzciny sprowadzanym z Egiptu. Dodawali też do niego wiele ziół i korzeni, między innymi mirrę, anyż i cynamon, do niektórych win dolewano wody morskiej.

Na smak boskiego trunku musiał też spory wpływ mieć sposób jego przechowywania. Grecy przechowywali je w amforach i innych glinianych naczyniach, które smarowano od środka żywicą, żeby nie przeciekały. Żołnierze trzymali wino w skórzanych bukłakach i świńskich pęcherzach (chociaż szkło było znane od kilku tysięcy lat, butelki pojawiły się dopiero krótko przed narodzeniem Chrystusa, beczki zaś jeszcze później, wynalezione przez Galów). Rozróżniano wino czarne i białe, to drugie w istocie koloru ciemnożółtego.

Choć wątpliwe, czy takie płyny przypadłyby do gustu dzisiejszym kiperom, sommelierom i enologom, to starożytni wlewali je w siebie na potęgę, chętnie zakąszając różnymi plackami, serami, oliwkami, figami i daktylami. Wierzyli, że alkohol wyzwala w nich boskość, a rytualne pijaństwo nazywali enthousiasmos. Cóż, nawet Biblia nie mówi złego słowa o piciu wina, co więcej – potępia Chama za brak szacunku dla urżniętego ojca.

Tamta kultura wina kończy się wraz z upadkiem cesarstwa rzymskiego i po kilku wiekach posuchy odradza się za sprawą winnic przyklasztornych. Szczególne zasługi mieli tu benedyktyni, cystersi i kartuzi. Jednocześnie następuje rewolucja w technologii produkcji wina, które zaczyna przypominać dzisiejsze trunki. Jedną z wielu istotnych zmian był sposób przechowywania – o ile starożytni trzymali je w glinianych amforach na strychach i poddaszach, mnisi lali je do beczek i składowali w piwnicach. W historii wina w Europie był jeszcze jeden istotny przełom. O ile w wiekach VI – IX spustoszenia dokonali barbarzyńcy, to w latach 1852 – 1885 powszechne zniszczenie winnic było sprawą podstępnego grzybka z Ameryki Północnej, Uncinula necator, który przedostał się najpierw do Wielkiej Brytanii, a potem opanował cały Stary Kontynent, powodując u roślin śmiertelną chorobę zwaną mączniakiem. Po 1885 roku zaczęto wszystko prawie od nowa, niejednokrotnie importując stare szczepy z Kaukazu, a także z Kalifornii.

W Polsce, w okolicach Krakowa, zakonnicy uprawiali winną latorośl już co najmniej w IX wieku, ale tradycja winiarska dawno temu zanikła, przede wszystkim przez stopniowe oziębienie klimatu. Nie przeszkadzało to wszelako naszym pradziadom opijać się węgrzynami, hiszpańskimi maderami i malagami, włoską rywułą czy grecką małmazyją („Małmazyi we Lwowie zawsze wielki dostatek bywał, a skład małmazjowy nigdzie indziej nie miał być jak we Lwowie” – pisał Zygmunt Gloger). Dziś nad Wisłą już cieplej i od niedawna powstają znowu winnice, a ich właściciele robią ze swych winogron coraz lepsze wino, wciąż jednak pozostaje to raczej kosztownym hobby.

Piotr Bikont, dziennikarz, publicysta i krytyk kulinarny, reżyser filmowy, przewodniczący Kapituły Dobrego Smaku

Grecy zaszczepili winne grona na południu Italii, w Libii i Prowansji. Dalsza ekspansja wina wiąże się z rozwojem Imperium Rzymskiego – stopniowo winnice rozpowszechniały się w Dalmacji, na Półwyspie Iberyjskim, na terenach całej dzisiejszej Francji, a nawet dotarła na Wyspy Brytyjskie.

Jak smakowało wino, którym Odyseusz upoił Cyklopa, możemy się tylko domyślać, bo historia nie zna sposobu rejestrowania wrażeń smakowych. Na pewno smakowało zupełnie inaczej, jako że ówczesne wino z dzisiejszym miało tyle wspólnego, że robiono je z winogron i zawierało alkohol. Grecy pili je zawsze zmieszane z wodą, bo bez wody nie nadawało się do picia (w proporcjach od 1:5 do pół na pół). Bez wody pito je jako lekarstwo, jak syrop – było bardzo gęste, do tego słodzili je miodem lub cukrem z trzciny sprowadzanym z Egiptu. Dodawali też do niego wiele ziół i korzeni, między innymi mirrę, anyż i cynamon, do niektórych win dolewano wody morskiej.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem