Synowie polskich magnatów i bogatej szlachty wyjeżdżają w XVI stuleciu po naukę do Paryża, Padwy, Bolonii, Oxfordu, a stamtąd, z zachodniej Europy przybywają po wykształcenie do jesziw Lublina, Wilna i Krakowa młodzi Izraelici. Złoty wiek kultury polskiej jest też złotym wiekiem kultury żydowskiej na naszych ziemiach.
Nigdy, ani wcześniej, ani później, Rzeczpospolita nie obejmowała tak wielkiego terytorium, nie miała tak bitnej i groźnej armii, a przede wszystkim tak wielkiego potencjału cywilizacyjnego, jak wówczas, za ostatnich Jagiellonów. Nigdy też, ani wcześniej, ani później, Żydzi polscy nie mogli z taką wdzięcznością chwalić Przedwiecznego. Ale też wówczas powstaje znamienne powiedzenie, że Polska jest niebem dla szlachty, rajem dla Żydów, czyśćcem dla mieszczan i piekłem dla chłopów. Oczywiście wieki XV i XVI nie były okresem nieprzerwanej idylli. Autor głównego tekstu tego zeszytu Robert Szuchta przytacza przykłady szalenie groźnych dla Żydów procesów o profanację hostii, które wytaczane były według wzorów z zachodniej Europy. Tortury podczas śledztwa prowadziły do przyznania się oskarżonych do winy, a śmierć na stosie była karą.
Kolejni władcy z dynastii jagiellońskiej darzyli Żydów życzliwością, otaczali ochroną, przyznawali liczne przywileje i korzystali w zamian z ich talentów i umiejętności, zwłaszcza medycznych i skarbowych. Ale szlachta i mieszczanie krzywo często patrzyli na żydowskich konkurentów – dzierżawców ziemskich, bankierów i rzemieślników. Pod presją chrześcijańskich poddanych królowie niejednokrotnie cofali dopiero co przyznane Żydom przywileje, a za to obarczali dodatkowymi podatkami. Właśnie ich równomierne rozłożenie między Żydów Małopolski, Wielkopolski, Litwy i Rusi stanowiło główne zadanie żydowskiego Sejmu Czterech Ziem działającego niemal po kres XVIII stulecia. Taki samorząd społeczności wyznania mojżeszowego nieznany był w innych rejonach Europy.
Wyrazem szacunku ostatnich Jagiellonów wobec żydowskich poddanych było nadanie szlachectwa i herbu Leliwa braciom Ezofowiczom, a zwłaszcza Meirowi, mimo że pozostał on wyznawcą judaizmu. Po 300 latach jego imię i nazwisko Eliza Orzeszkowa nada tytułowemu bohaterowi swej powieści, reformatorowi wykluczonemu z żydowskiej wspólnoty. Opisuje to autor rubryki „Jankiel i inni”. Tych dwóch Meirów Ezofowiczów pozwala głębiej zrozumieć fenomen polskiego żydostwa, którego nie można opisywać uproszczonymi formułkami ani w czasach świetności, ani w okresach waśni i konfliktów.