Problemem pozostało jednak odwęglenie surówki, tak aby uzyskać z niej kowalne żelazo o zawartości węgla poniżej 1 proc. Dotychczas stosowany proces fryszerski był pracochłonny i wymagał użycia węgla drzewnego.
Pracujący jako dostawca materiałów dla Royal Navy Cort wiedział, że kwatermistrzostwo preferuje żelazo importowane ze Szwecji i Rosji. Korzystając z tego faktu, Szwedzi i Rosjanie podnosili cenę żelaza sztabowego, wyciągając z budżetu angielskiej floty coraz więcej pieniędzy, a pośrednio czyniąc interes Corta mniej opłacalnym. W 1775 roku Cort wynajął kuźnicę w pobliżu Portsmuth i rozpoczął eksperymenty. Ich koszty szybko pochłonęły cały kapitał i zmusiły Corta do szukania dodatkowych funduszy. W 1781 roku on zawarł umowę z Adamem Jellicoe, który jako zastępca głównego płatnika floty wojennej obracał znacznymi kwotami. W zamian za pożyczki, których wysokość sięgnęła 27 tys. funtów, Jellicoe nabył prawa do patentów Corta, a jego syn został wspólnikiem wynalazcy.
W latach 1783 i 1784 Cort opatentował dwa procesy, które w niedługiej przyszłości miały zapewnić Anglii pierwszeństwo w świecie pod względem produkcji żelaza. Pierwszy z nich dotyczył procesu świeżenia surówki w celu jej odwęglenia. Dotychczasowy proces fryszerski zastąpiono technologią tańszą i wydajniejszą. Surówkę umieszczano w piecu płomiennym opalanym węglem kamiennym. Aby uniknąć kontaktu żelaza z paliwem – rzecz kluczowa z racji zanieczyszczeń zawartych w węglu – palenisko umieszczano tak, by surówka rozgrzewała się pod wpływem ciepła odbitego od sufitu pieca. Mieszanie roztopionej surówki przyspieszało odwęglenie. Wyjęty z pieca bochen rozbijano najpierw pod młotem parowym, a potem walcowano, uzyskując sztaby żelaza o standardowym wymiarze i dowolnej grubości. Cały proces pudlingowania i walcowania sześciokrotnie zwiększał wydajność w stosunku do tradycyjnego procesu fryszerskiego.
Uzyskawszy patent, Cort odwiedzał czołowych przedsiębiorców w branży hutniczej, zapoznając ich z nową technologią. Szybko znalazł chętnych gotowych zastosować ją w zamian za opłatę licencyjną od każdej tony żelaza. Cort stałby się zapewne jednym z najbogatszych ludzi w Anglii, gdyby nie nieszczęśliwy wypadek. 30 sierpnia 1789 roku zmarł nagle Adam Jellicoe. Przeglądająca pozostałe po nim papiery komisja admiralicji stwierdziła, że płatnik pożyczał Cortowi nie własne pieniądze, lecz fundusze należące do floty. Na dnie żelaznej skrzyni znaleziono list, w którym Jellicoe wyznawał przyczyny debetu: „Zawsze miałem nadwyżkę w mych rachunkach, aż do czasu, gdy dwa lata temu zawarłem umowę z panem Cortem, która pozbawiła mnie gotówki i kosztowała znacznie więcej, niż się spodziewałem”.
W zakończeniu listu prosił, by w razie jego śmierci władze nie były zbyt surowe wobec spadkobierców. Prośba została spełniona. Jego synowi pozostawiono rezydencję i część majątku.