Szymon Askenazy uważał, że Berek Joselewicz to był„wyjątek niemal zupełnie oderwany. Wspólna służ-ba pod bronią nie była jeszcze ani znośna dla Żydów polskich, ani pożądana dla wojska polskiego”. Prawda, że spontaniczny udział części Żydów warszawskich i wileńskich w powstaniu Kościuszki nie przyczynił się do zmiany stereotypu „Żyda tchórza”. Zawieszenie praw (i obowiązków) ludności żydowskiej w Księstwie Warszawskim sprawiło też, że nie podlegali oni poborowi, za co płacili podatek wynoszący 700 tys. złotych rocznie. Stan ten zresztą odpowiadał konserwatystom lękającym się wpływu służby wojskowej na żydowskie umysły i tożsamość.

A jednak pokolenie Berka powoli otwierało furtkę w murze wzajemnych uprzedzeń, czemu sprzyjał zrodzony przez rewolucję francuską podmuch równości i modernizacji. W polskich oddziałach służących Napoleonowi (a przez to ojczyźnie) znajdziemy m.in. weterana wojen 1809 – 1813, wziętego do niewoli pod Lipskiem Józefa Kapłana; porucznika Mordkę (Markusa) Rosenfelda, weterana legionowego Izaka Kempińskiego, poległego w Rosji ochotnika z roku 1807 („profesji krawieckiej”) Jana Markowskiego, lekarzy wojskowych Filipa Lubelskie-go i Rosenfelda oraz kilkunastu innych.