Samouk i „młody dzikus” z Zabłudowa

Pierwszym polskim zwolennikiem i propagatorem haskali był Abraham Jakub Stern (1762 – 1842).

Publikacja: 29.06.2008 19:56

Samouk i „młody dzikus” z Zabłudowa

Foto: Zbiory ŻIH

Był samoukiem, a szczególnie interesował się matematyką i mechaniką. Po długich eksperymentach udało mu się skonstruować maszynę do liczenia i młockarnię. Jako pierwszy i jedyny Żyd za swoje dokonania został przyjęty do Towarzystwa Przyjaciół Nauk, które powstało w 1800 r. w Warszawie.

Jego zainteresowania podzielał zięć Chaim Zelig Słonimski (1810 – 1904). Odebrał solidne wykształcenie talmudyczne, ale wzorem innych wykształcenie religijne łączył z zainteresowaniami do przedmiotów ścisłych i świeckich. Sam opanował kilka języków obcych, zgłębiał tajniki astronomii, matematyki i fizyki. Jego wnuk, wybitny polski poeta, felietonista i krytyk teatralny Antoni Słonimski tak pisał o dziadku: „Młody dzikus z Zabłudowa został oswojony i rozpoczął życie pełne przygód, intelektualnych sukcesów i zawodów. Jego to buntownicze dziełka, pełne myśli postępowych, bijące w ciemnotę i zabobon, rozbudzały wyobraźnię i pomagały innym z kolei ofiarom talmudyzmu wyrwać się z kręgu ciemnoty. Za ukrywanie i czytanie pism mego dziadka wyrzucano wówczas z chederów i szybotów. Tak więc to ryba, wyrzucona na mieliznę beznadziejnej, wydawać by się mogło, szarpaniny lub smutnej wegetacji, przemieniła się w istotę człekokształtną”.

Kiedy w czasie tłumienia jednej z takich manifestacji żołnierze rosyjscy dokonali profanacji warszawskich świątyń katolickich, rabini na znak protestu i solidarności z duchowieństwem katolickim nakazali zamknięcie warszawskich synagog

Po przeniesieniu się w 1831 r. do Białegostoku Chaim Słonimski opublikował swoje pierwsze prace z dziedziny matematyki („Podstawy wiedzy”, 1834) i astronomii („Kometa”, 1835). W tej ostatniej w sposób przystępny objaśnił czytelnikom zasady astronomii, prawa Kepplera i Newtona oraz zawarł opis komety Halleya. Praca ta przyniosła mu znaczny rozgłos w środowisku uczonych, co zaowocowało współpracą z astronomami J. Baranowskim i F. Armińskim. W 1838 r. opublikował kolejne dzieło pt. „Dzieje nieba”, w którym opisał kopernikański system heliocentryczny. Po przeniesieniu się do Warszawy w 1842 r. zajął się konstruowaniem maszyn liczących. Tu powstało największe jego dzieło, które przyniosło mu rozgłos na świecie, ulepszona maszyna licząca wynaleziona przez jego teścia – arytmometr. Za swoją pracę został w 1844 r. nagrodzony przez Cesarską Akademię Nauk. W 1858 r. wyjechał do Berlina, gdzie poznał i zaprzyjaźnił się z sędziwym Aleksandrem Humboldtem, który przedstawił go pruskiemu monarsze Fryderykowi Wilhelmowi IV.

Szkoła Rabinów stała się kuźnią patriotycznej inteligencji żydowskiej, która nie tylko działała na rzecz asymilacji Żydów, ale aktywnie poparła polskie dążenia niepodległościowe

Po powrocie zaangażował się w działania warszawskich maskilów, m.in. Hilarego Nussbauma, Jakuba Rotwanda i Jakuba Elsenberga, zmierzających do wydawania polsko-hebrajskiego periodyku pod tytułem „Ha-Israeli” czyli „Izraelita”. Po nieudanej próbie utworzenia pisma, Słonimski uzyskał w 1862 r. zgodę władz carskich na wydawanie własnego pisma popularnonaukowego pod tytułem „Ha-Cefira”. Pismo cieszyło się olbrzymim powodzeniem. Popularnonaukowe artykuły Słonimskiego ilustrowane drzeworytami, poruszające takie tematy, jak: telegraf, maszyna parowa, balony, elektryczność itp. zaciekawiały nie tylko uczniów żydowskich szkół, ale nawet konserwatywnych, zagorzałych talmudystów, dalekich od nowinek doczesnego świata.

Uwagi do projektu reformy Szkoły Rabinów. Notatka bez podpisu i adresata dołączone do pisma sekretarza stanu przy Radzie Administracyjnej, skierowanego do dyrektora Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Duchownych z 29.04 (11.05) 1854 r.

(...) Szczególnie wypadałoby powiększyć liczbę lekcji języków rosyjskiego i polskiego, tudzież nauk przyrodzonych. Gruntowne zapoznanie się z pomienionymi dwoma językami uważać należy za jeden z najpilniejszych środków oświaty ludu starozakonnego. Znajomość języka nie jest tylko znajomością wyrazów, jest to znajomość ducha i geniuszu narodu, który nim mówi; byłby to z czasem silny węzeł łączący Żydów z krajowcami.Nauki przyrodzone w planie projektowanej ustawy tak szczupły mają udział, że wychowańcy wyszedłszy z tego zakładu, zaledwie by mogli mieć słabe o tych rzeczach pojęcie. Tymczasem w naszym wieku nauki te są główną dźwignią przemysłu i wynalazków. Ze wszech miar przeto wypadałoby, aby młodzieży starozakonnej ułatwić przystęp i do tej drogi, na której ona wsparta wrodzonymi sposobnościami intelektualnymi daleko zajść może. (...) Gruntowna znajomość nauk przyrodzonych jest niezbędną szczególniej dla rabinów i nauczycieli starozakonnych. Nietrudno bowiem w księgach talmudycznych napotkać wyobrażenia o fizyce i całej przyrodzie, które przed dwudziestu wiekami mogły mieć wziętość między żydowskimi doktorami (żydowskimi uczonymi, znawcami Pisma – red.), a które dziś nie mają żadnej wartości, lecz nadto są źródłem niedorzecznych przesądów i zabobonów. (...)

Był samoukiem, a szczególnie interesował się matematyką i mechaniką. Po długich eksperymentach udało mu się skonstruować maszynę do liczenia i młockarnię. Jako pierwszy i jedyny Żyd za swoje dokonania został przyjęty do Towarzystwa Przyjaciół Nauk, które powstało w 1800 r. w Warszawie.

Jego zainteresowania podzielał zięć Chaim Zelig Słonimski (1810 – 1904). Odebrał solidne wykształcenie talmudyczne, ale wzorem innych wykształcenie religijne łączył z zainteresowaniami do przedmiotów ścisłych i świeckich. Sam opanował kilka języków obcych, zgłębiał tajniki astronomii, matematyki i fizyki. Jego wnuk, wybitny polski poeta, felietonista i krytyk teatralny Antoni Słonimski tak pisał o dziadku: „Młody dzikus z Zabłudowa został oswojony i rozpoczął życie pełne przygód, intelektualnych sukcesów i zawodów. Jego to buntownicze dziełka, pełne myśli postępowych, bijące w ciemnotę i zabobon, rozbudzały wyobraźnię i pomagały innym z kolei ofiarom talmudyzmu wyrwać się z kręgu ciemnoty. Za ukrywanie i czytanie pism mego dziadka wyrzucano wówczas z chederów i szybotów. Tak więc to ryba, wyrzucona na mieliznę beznadziejnej, wydawać by się mogło, szarpaniny lub smutnej wegetacji, przemieniła się w istotę człekokształtną”.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem