Nazywano go łódzkim Luwrem, rozmachem i bogactwem form przyćmił bowiem wszystkie inne rezydencje fabrykanckie nie tylko w Łodzi, ale i w Europie. Usytuowany w bezpośrednim sąsiedztwie fabryki budynek spełniał rozmaite funkcje. Oprócz mieszkania właściciela, mieściły się w nim kantory, sklepy, kasa, pokoje gościnne, magazyny, sale reprezentacyjne i giełda. Fundator, niestety, nie doczekał końca budowy i nie miał okazji w całej pełni cieszyć oczu pałacowym przepychem.
Ostatnim przedsięwzięciem budowlanym Poznańskiego był jego grobowiec, nazywany czasami ostatnim pałacem. Sam zaakceptował projekt budowli, która wybudowana została trzy lata po jego śmierci. Wielkość tego przedsięwzięcia przeczyła wszelkim zasadom religijnym, podobnie jak pochowanie obok męża również żony fabrykanta. Do dziś Mauzoleum Izraela Poznańskiego uważane jest za największy grobowiec żydowski na świecie.
Pomimo przywiązania do tradycji i religii przodków Poznański na co dzień i w korespondencji używał języka polskiego. Zapoczątkował tym samym w rodzinie proces asymilacji, który dla następnych pokoleń był oczywistością. Pozostawił po sobie (zmarł w 1900 roku) dwie córki i czterech synów. Wszyscy synowie zaangażowani byli w prowadzenie rodzinnego przedsiębiorstwa, które w momencie śmierci seniora rodu było u szczytu rozwoju.
Po I wojnie światowej, w wolnej Polsce, sytuacja finansowa przedsiębiorstwa nie była korzystna. Zadłużenie u włoskich wierzycieli spowodowało, że bank Banca Commerciale Italiana przejął większościowy pakiet akcji spółki. Dzieło życia Izraela Poznańskiego przeszło w obce ręce, a fortuna upadła.