Ze względów taktycznych, by osłabić argument opozycji o obcości, w tym etnicznej, nowej władzy, już w latach wojny komuniści prosili żydowskich towarzyszy, by ukrywali swoje pochodzenie, przyjmując polskie nazwiska i podając w kwestionariuszach osobowych polską narodowość. Potem niektórzy z przełożonych wywierali wręcz nacisk na podwładnych, sugerując, że nazwiska o żydowskim brzmieniu utrudniają robienie kariery. Dlatego przyjmowano nowe. Nie można jednak zapominać o innej istotnej przyczynie: pragnieniu uniknięcia zaczepek ze strony antysemitów.
Z powodów taktycznych podczas zamkniętych narad wąskich gremiów działaczy PPR i pracowników instytucji publicznych powracał problem kontrolowania wielkości udziału Żydów w różnych resortach i na stanowiskach kierowniczych. W praktyce decydentom zależało, aby odsetek Żydów na eksponowanych stanowiskach był możliwie mały. Zwolennikami rzeczywistego reglamentowania dostępu Żydów do różnych stanowisk publicznych, np. w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego i MSZ, byli m.in. Władysław Gomułka i jego żona Zofia kierująca Wydziałem Personalnym KC PPR, sama skądinąd narodowości żydowskiej.
[wyimek]Zwolennikami rzeczywistego reglamentowania dostępu Żydów do różnych stanowisk publicznych, np. w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego i MSZ, byli m.in. Władysław Gomułka i jego żona Zofia[/wyimek]
Bieżące potrzeby, obok względów ideologicznych, sprawiły, że w praktyce wczesne próby stosowania niesprecyzowanego bliżej „numerus clausus” nie zostały szerzej zastosowane przed 1956 r.
Wątek żydowski był szeroko eksploatowany w wojnie propagandowej toczonej z legalną opozycją polityczną i zbrojnym podziemiem niepodległościowym. Mikołajczykowskie PSL wskazywano jako polityczne zaplecze „chłopców z lasu”, którym imputowano programowe mordowanie nie tylko reprezentantów nowego reżimu, ale również Żydów. W mediach większość spośród około 400 przypadków zabicia lub zamordowania Żydów w Polsce w latach 1944 – 1947 przypisano zbrojnemu podziemiu niepodległościowemu, co wykorzystywano do ukazywania jego żołnierzy nie tylko jako reakcjonistów, lecz również pogrobowców hitleryzmu. Taki obraz prezentowano także korespondentom prasy zachodniej podczas konferencji urządzanych dla nich przez agendy rządowe.