Formalnie gwarantowała to konstytucja. W przypadku podnoszenia za granicą zarzutów o łamanie praw żydowskich obywateli i antysemityzm można było podważać je, odwołując się do faktu utrzymywania instytucji żydowskich ze środków państwowych. Były to więc de facto wydatki na tworzenie pozytywnego wizerunku PRL.
Instrumentalne traktowanie TSKŻ i ZRWM dawało o sobie znać, gdy PZPR i administracja państwowa organizowały imprezy z udziałem licznych gości zagranicznych, które miały być zauważone i docenione przez diasporę. Dotyczyło to zwłaszcza rocznic wybuchu powstania w getcie warszawskim w latach 1973, 1978, 1983 i 1988. Ich przygotowanie powierzano ZBoWiD oraz urzędom państwowym, a działaczom żydowskim przydzielano co najwyżej rolę szeregowych członków kilkudziesięcioosobowych komitetów organizacyjnych, pracownikom ŻIH zaś rolę referentów podczas sesji okolicznościowych. Co najmniej od początku lat 60. przywódcy PRL obawiali się finansowych konsekwencji roszczeń materialnych formułowanych przez żydowskie środowiska emigrantów z Polski. Z tego powodu analizowano programy i przebieg obrad kolejnych zjazdów i kongresów stowarzyszeń żydowskich. Tak jak innym wywłaszczonym osobom Żydom odmawiano prawa do odzyskania mienia lub odszkodowania. Co więcej, wprowadzono przepisy uniemożliwiające im, znów na takich samych zasadach jak innym, uzyskiwanie rent i emerytur, jeżeli wyemigrowali z PRL, zrzekając się polskiego obywatelstwa. Te uregulowania dotyczyły osób, które pracowały w Polsce Ludowej po jej proklamowaniu w 1944 r. nieraz przez ćwierć wieku.
Władze PRL wkładały dużo wysiłku w wykazywanie błędności oskarżeń mówiących o zadowoleniu większości Polaków z prześladowań i eksterminacji Żydów podczas okupacji niemieckiej. Przyznały środki na badania historyczne dotyczące ratowania Żydów. Ich rezultatem były liczne publikacje naukowe i popularnonaukowe, które ukazały się przed 1989 r. Niejednokrotnie w przekazie medialnym nadużywano wyników badań, stawiając tezę, że skoro tysiące rodzin udzielało pomocy, a część z nich z tego powodu represjonowano, to informacje o odmiennych postawach działania na szkodę prześladowanych Żydów są oszczerstwem i elementem wrogiej, syjonistycznej propagandy. Swoiście rozumiejąc polską rację stanu, hamowano badania nad różnymi aspektami wojennej rzeczywistości, tworząc tylko częściowy obraz ukazujący przede wszystkim wątki heroiczno-martyrologiczne. W konsekwencji nie prowadzono np. kompleksowych studiów nad przejawami kolaboracji z okupantem niemieckim.
W ostatnich dekadach PRL coraz okazalszą oprawę nadawano uroczystościom wręczania medali i dyplomów Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przyznawanych przez jerozolimski instytut Yad Vashem ludziom pomagającym Żydom w okresie okupacji niemieckiej. Artykuły na ten temat często zamieszczano w „Fołks-Sztyme”. Poprzez placówki dyplomatyczne starano się wpływać na przebieg programów nadawanych przez zachodnie stacje telewizyjne, których tematem były m.in. relacje polsko-żydowskie w czasie wojny. Albo zabiegano o udział w nich osób prezentujących fakty pomocy i ogólne uwarunkowania okupacyjne, albo starano się wstrzymać emisję filmów lub programów uznanych za szkalujące Polskę i Polaków. Tego typu akcję podjęto we Francji, próbując nie dopuścić do emisji filmu Claude’a Lanzmana „Shoah”. Wprawdzie akcji dyskredytowania tego filmu nadano w latach 80. charakter wręcz karykaturalny, jednak jej inicjatorzy w jednym mieli rację: sam filmowiec nie ukrywał, że przystępował do pracy z gotową tezą, jego zamiarem było wykazanie m.in. zasadności twierdzeń o powszechnym polskim zadowoleniu z wymordowania Żydów.