Słowniki języka polskiego odnotowują dwa całkiem przeciwstawne znaczenia tego wyrazu. Jest duża chałka, rodzaj plecionej bułki pszennej, albo (potocznie) coś beznadziejnego, byle jakiego.

Bezwartościowe przedstawienie, marny film czy utwór literacki. Inaczej szmira, kicz. Jonasz Kofta nabijał się niegdyś z gierkowskiego hasła „Chwała górnikom!”, w którym lubiła gasnąć neonowa literka „w” (a czasami dwie pierwsze). Tymczasem chała (jid. chałe; hebr. chal(l)a) to smaczne i pożywne pieczywo spożywane w czasie szabatu i świąt. W starożytności był to zwykły chleb przaśny. W społeczności aszkenazyjskiej – rodzaj białego, słodkiego pieczywa drożdżowego.

Używana w szabat chała była nawiązaniem do 12 chlebów pokładnych (symbolizujących Dwanaście Plemion Izraelskich) wykładanych na złotym stole Świątyni Jerozolimskiej i spożywanych przez kapłanów w każdy szabat. Klasyczna chała szabatowa składa się z ukształtowanych w wałki i splecionych w warkocze trzech większych kawałków ciasta oraz trzech mniejszych. W szabat wykłada się na stole dwie chały, na pamiątkę podwójnej porcji manny, którą otrzymywali Żydzi wędrujący przez 40 lat po pustyni po wywiedzeniu ich z niewoli egipskiej. Błogosławi się je i dzieli między biesiadników na początku wieczerzy.

[i](na podstawie „Leksykonu judaistycznego”, Warszawa 2007)[/i]