– Być może jest to moje ostatnie słowo – stwierdził generał, kończąc wyjaśnienia przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Tłumaczył, że były tak obszerne (poświęcono na nie aż pięć rozpraw, w sumie ok. 20 godzin), bo wymagał tego „akompaniament procesu”. Poinformował, że chce je opublikować.
Jaruzelski, główny oskarżony o wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r., nie przyznał się do winy i nie zmienił linii obrony.
[wyimek]Jeśli jakiś milicjant bezzasadnie użył pałki, osobiście ubolewam, żałuję i przepraszam[/wyimek]
– Byłem i jestem przekonany, że stan wojenny uchronił Polskę przed paraliżem państwa, załamaniem gospodarki, konfliktem bratobójczym i interwencją wojsk Układu Warszawskiego – powtarzał po raz kolejny.
Stwierdził jedynie, że jest mu przykro, iż w stanie wojennym milicja i ZOMO biły „bezzasadnie” opozycjonistów. – Jeśli jakiś milicjant bezzasadnie użył pałki, osobiście ubolewam, żałuję i przepraszam – mówił generał, przyznając, że w stanie wojennym skala internowań i zwolnień z pracy „była niewłaściwa”.