W Polsce, od pierwszych dekad XX wieku, wytwórnie będące w rękach Żydów obok filmów polskich zaczęły produkować także filmy żydowskie. Pierwsze wytwórnie polskich filmów, m.in. „Siła”, „Kosmofilm”, „Sfinks” i inne, zareagowały na fakt, że prawie 80 proc. Żydów w Polsce identyfikuje się z narodowością żydowską i warto repertuar kinowy (m.in. w Warszawie w 1913 r. było już około 60 iluzjonów, jak wówczas nazywano kina) wzbogacić o filmy żydowskie, z nadzieją, że wzbudzą one także zainteresowanie żydowskiej diaspory i Polaków, dzięki umieszczaniu na niektórych, bardziej atrakcyjnych filmach polskich napisów.
Przedsiębiorczy producenci filmów, m.in. Mordka Towbin, Aleksander Hertz, mieli na uwadze fakt, że Żydzi zamieszkali w wielu krajach, przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, w Rosji, w Palestynie mogą być odbiorcami tych filmów. Oczekiwano więc i nie bez słuszności, że film żydowski może być „produktem” eksportowym, co zresztą w dużym stopniu się sprawdziło.
W zaraniu żydowskie filmy fabularne były przeważnie ekranizacją sztuk wystawianych w teatrach żydowskich, dzięki czemu ich obsadę stanowili znakomici aktorzy. Filmy powstawały też na kanwie bogatej literatury żydowskiej.
Produkcję filmów współfinansowali niekiedy żydowscy właściciele iluzjonów, zapewniając sobie w ten sposób pierwszeństwo w ich eksploatacji.
W 1911 i 1912 r. w wytwórni Siła Mordki Towbina zrealizowano około dziesięciu filmów, m.in. dwuaktowy film „Der wiłder foter” (Okrutny [ew. dziki] ojciec) według dramatu Zalmana Libina w adaptacji i w reżyserii Andrzeja Marka (Arnsztejna, 1878 – 1943). Wystąpili w tym filmie znakomici aktorzy, m.in. Ester Rachel Kamińska. W tejże wytwórni nakręcono także filmy „Di farsztojsene” (Wydziedziczeni) według sztuki Jakuba Waksmana oraz „Mirełe Efros” według L. Gordina z E. R. Kamińską w roli tytułowej i jej córką Idą w roli małego chłopca Szłojmełe.