Pruska eskalacja wojny

Żelazna logika pruskiej doktryny wojennej znalazła wsparcie u pomysłowych chemików i zaradnych przemysłowców niemieckich

Publikacja: 02.01.2009 08:03

Otto Dix, Pola Flandrii, 1934 r.

Otto Dix, Pola Flandrii, 1934 r.

Foto: bridgeman art library

Warto pamiętać, że słynną książkę „O wojnie” generała Carla von Clausewitza, w której zawarł on niezmienione właściwie do dziś zasady prowadzenia działań zbrojnych, opublikowano już w 1832 roku. Pisał ją kilkanaście lat wcześniej, a umarł rok przed publikacją. Tak więc regułę zastosowania wszystkich dostępnych środków służących zwycięstwu Prusacy mogli poznać niemal wiek przed użyciem gazów bojowych na polu walki.

No i ją zastosowali. Pewne eksperymenty na froncie zachodnim przeprowadzono już w 1914 roku, a na większą skalę Prusacy zaatakowali gazem na wschodzie 31 stycznia 1915 roku, i to pod Bolimowem, 50 kilometrów od Warszawy. Użyli wtedy pocisków artyleryjskich wypełnionych bromkami ksylilu i ksylendu. Pod Ypres otworzyli natomiast butle z chlorem wiosną owego roku. W grudniu zaś truli aliantów szalenie zabójczym fosgenem. Ale złowrogą nazwę iperytu otrzymał dopiero gaz musztardowy, którym potomkowie Teutonów potraktowali wojska brytyjskie w roku 1917.

Zwycięstwo nade wszystko, a cel uświęca środki – Adolf Hitler z zachwytem i dumą mówił o Niemcach jako o najlepszych w ciągu wieków wojownikach, rycerzach, którzy wiedzą, jak pokonać wroga i dla których wojna jest prawdziwym żywiołem. Co wyprawiali jego podkomendni podczas II wojny światowej – mordując jeńców, strzelając do bezbronnej ludności, bombardując miasta i zatapiając statki – niektórzy jeszcze pamiętają. I nie podzielają zachwytów Führera, a słowo „rycerz” zastępują „bandytą”.

Zapomina się często, że już podczas I wojny światowej Niemcy bez większych wahań stosowali regułę Clausewitza o maksymalnej eskalacji działań zbrojnych. Opinią światową wstrząsnęło zatopienie przez niemiecką łódź podwodną pasażerskiego transatlantyku „Lusitania” w maju 1915 roku, i w ogóle bezpardonowe torpedowanie statków. Trzy lata później Zachód oburzał się na terroryzowanie stolicy Francji ostrzeliwanej z potężnego działa zwanego Paris-Geschütz albo Grubą Bertą. O zbombardowaniu bezbronnego Kalisza oczywiście nikt na Zachodzie nie pamięta, a zdarzyło się to przecież już w pierwszych dniach Wielkiej Wojny.

Użycie gazu – zabijającego masowo i w straszliwych męczarniach żołnierzy przeciwnika – było kolejnym elementem pruskiego sposobu prowadzenia wojny.

To tylko żelazna logika doktryny wojennej znalazła wsparcie u pomysłowych chemików i zaradnych przemysłowców. A Clausewitza zabiły mikroby cholery przywleczonej przez Rosjan tłumiących powstanie listopadowe.

[i] Maciej Rosalak, redaktor cyklu „Bitwy i wodzowie wszech czasów”[/i]

Warto pamiętać, że słynną książkę „O wojnie” generała Carla von Clausewitza, w której zawarł on niezmienione właściwie do dziś zasady prowadzenia działań zbrojnych, opublikowano już w 1832 roku. Pisał ją kilkanaście lat wcześniej, a umarł rok przed publikacją. Tak więc regułę zastosowania wszystkich dostępnych środków służących zwycięstwu Prusacy mogli poznać niemal wiek przed użyciem gazów bojowych na polu walki.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Historia
Co naprawdę ustalono na konferencji w Jałcie
Historia
Ten mały Biały Dom. Co kryje się pod siedzibą prezydenta USA?
Historia
Most powietrzny Alaska–Syberia. Jak Amerykanie dostarczyli Sowietom samoloty
Historia
Dlaczego we Francji zakazano publicznych egzekucji
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Historia
Tolek Banan i esbecy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń