Warunki naszej pracy politycznej w czasie zaborów układały się w ten sposób, że zmusiły ją do ukrycia się w podziemiach, w konspiracji. Najbardziej wyrobieni i zasłużeni działacze polscy doby obecnej należeli w latach młodzieńczych do rozmaitych kółek, organizacji pracujących w ukryciu. Tajność stała się chlebem powszednim w naszym życiu społecznym i politycznym.
Marszałek Piłsudski był propagatorem ścisłego przestrzegania i konspiracji. Szczególnie cenił tych, którzy potrafili zachować tajemnicę. Ta jego cecha nie była tylko pozostałością z młodych lat, gdy ukrywał się przed tropiącą go ręką żandarma. Była bowiem spowodowana ponadto tą metodą pracy, którą Piłsudski stosować musiał, mając często przeciw sobie mocną opozycję polityczną. Obawiał się tak zwanych obcych agentur, czyli rozmaitego gatunku wywiadu politycznego, który szukał wiadomości politycznych, decyzji lub zamierzeń Piłsudskiego po to, aby je przeciw niemu wyzyskać czy to na gruncie Polski, czy na zewnątrz. Jeżeli się pamięta, jak w wielorakich kwestiach Piłsudski działał wbrew woli części narodu, Sejmu, nawet rządu i jak często jego decyzje sprzeciwiały się utartej opinii Zachodu – zrozumieć można, jak dbał o to, aby jego zdanie o tej czy innej sprawie było znane tylko niezbędnej ilości ludzi.
Nie dowierzając prawie nikomu, stosował on zwyczaj, że nawet tym, którzy z nim pracowali, nie wyjawiał całego swego zamiaru, a podawał im tylko ograniczone cząstki, których dekonspiracja nie mogła szkodzić całemu zamierzeniu. Że ten rodzaj pracy wojskowo-politycznej był przez Piłsudskiego stosowany jako zasada, przekonałem się dobitnie, gdy opracowując rozprawy „Wyprawa kijowska w 1920 roku” i „Zatarg polsko-litewski w czasie wojny polsko-sowieckiej 1919 – 1921”, szukałem źródeł i materiałów. Stwierdziłem, po rozmowach z ludźmi blisko tych spraw stojącymi, że każdy znał tylko bardzo ograniczoną część problemu, nie znając chociażby w zarysie całości.
Ten sposób pracy mógł wywołać pochopny sąd, że Piłsudski nie działał planowo. Należy sądzić, że miał on przemyślane plany działań wynikające z własnej inicjatywy, ale nigdy nie zostały one ujęte w potoczną formę wytycznych instrukcji czy rozkazów pisanych na dalszą metę. Dlatego nie pozostał po nich żaden „dowód prawdy” czy dokument o prawnej wartości historycznej.
[i]Tadeusz Kutrzeba – Refleksje o dowodzeniu, w „Józef Piłsudski w opiniach polityków i wojskowych”, Wydawnictwo MON, Warszawa 1985.