Płk Piotr Parchowski, dowódca 8. Pułku Artylerii Haubic, wspominał: „28 kwietnia osiągnęliśmy rubież Guerige Strasse. Tutaj podbiegł do mnie zdyszany dowódca brygady czołgów. »Artylerio, ratuj! Czołgi płoną!«. Jak się okazało, na rogu Guerige Strasse i Cauer Strasse przegrodziła drogę barykada zbudowana z bali, szyn i kamieni. Początkowo jeden z czołgów próbował z rozpędu zniszczyć barykadę. Gdy przez ułamek sekundy stał przy barykadzie, skądś z budynku bluznął ogień i czołg stanął w płomieniach. Powtórzyło się to z drugim i trzecim wozem”.
Barykady nie udało się rozbić ogniem z ziemi. Porucznik Marzelski wpadł na pomysł wciągnięcia haubicy na drugie piętro domu i z wysokości zniszczyć barykadę. Za pomocą specjalnie sporządzonej uprzęży 30 ludzi wciągnęło ważące ponad 2 tony działo na piętro. Po wystrzeleniu 30 pocisków barykada została rozbita. Czołgi mogły atakować dalej.
Michał Rola-Żymierski, wówczas naczelny dowódca ludowego Wojska Polskiego, wspominał: […] O godz. 2 w nocy marszałek Żukow zawiadomił mnie, że zgodnie z decyzją dowództwa Armii Radzieckiej 1. Dywizja Piechoty weźmie udział w szturmie Berlina”. Teraz Polacy mieli osłaniać sowieckie czołgi.
1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki pod dowództwem gen. Wojciecha Bewziuka została przekazana gen. Bogdanowowi, dowódcy 2. Armii Pancernej Gwardii, który kazał przydzielić jeden pułk piechoty wraz z artylerią wsparcia do 1. Korpusu Zmechanizowanego, a dwa pułki do 12. Korpusu Zmechanizowanego. Polskie pułki atakowały od zachodu i południowego zachodu na Kanał Landwehry i park Tiergarten.
Wieczorem 30 kwietnia wszedł do walki 3. Pułk Piechoty, który likwidował niemieckie punkty oporu w domach mieszkalnych i zakładach przemysłowych w rejonie Englische Strasse i Berliner Strasse. 3. Batalion uchwycił most na Kanale Landwehry. Polaków wsparły sowieckie czołgi. Płk Zygmunt Duszyński, zastępca dowódcy 3. Pułku, wspominał: „W ulicy stały jeden za drugim trzy pancerne kolosy. […] Czwarty, najbardziej widać bojowo zaangażowany, znieruchomiał na moście. […] Te trzy to IS-y, czwarty – amerykański sherman. A więc mamy most! Niestety. Jakiś dobrze ukryty za kanałem panzerjager [niszczyciel czołgów] zapalił shermana. […] Zapewne pancerfaust, ponieważ czołg wyglądał na cały i zdrowy. Tylko ten dym spod wieży i przebijające się przez hałas walki przeciągłe ludzkie wycie. To załoga paliła się żywcem, niezdolna do opuszczenia wozu”.