Reklama

Izraelska wojna błyskawiczna

Kampania synajska była prawdziwą wojną błyskawiczną. Sukces Izraelczycy zawdzięczali dobremu planowaniu, dużej manewrowości i energicznym, działającym z inicjatywą dowódcom.

Publikacja: 27.02.2009 08:15

Izraelska flaga w zdobytym Szarm asz-Szajch

Izraelska flaga w zdobytym Szarm asz-Szajch

Foto: AKG/East News

Planując kampanię, Sztab Generalny zrezygnował z praktykowanego wcześniej dość precyzyjnego podziału działań na fazy czasowe, wyznaczania bliższych i dalszych obiektów, które należało zająć. Dowódcy poszczególnych zgrupowań otrzymali jedynie ogólną dyrektywę, a w sytuacjach nietypowych musieli radzić sobie sami, nie czekając na instrukcje. Wobec ich dobrego wyszkolenia i wysokiego morale zasada ta się sprawdziła.

Utrzymaniu wysokiego tempa natarcia służyła też specyficzna organizacja logistyki. Izraelskie związki taktyczne transportowały zapasy zaledwie na trzy dni walki. Zaopatrzenie dostarczały im kolumny złożone ze zmobilizowanych pojazdów cywilnych, które podążały za walczącymi wojskami.

Zasadniczy ciężar zmagań, w tym przełamywania egipskich pozycji ryglujących, dźwigała piechota zmechanizowana i zmotoryzowana. Wynikało to m.in. z braku większej liczby sprzętu pancernego. W trakcie działań klasyczny zagon pancerny wykonała tylko 7. Brygada Pancerna.

Armia izraelska owego okresu (w znacznym stopniu tak jest i dziś) znacznie różniła się od sił zbrojnych większości krajów świata. Przede wszystkim to armia milicyjna, której cechą charakterystyczną jest niezwykle sprawny system mobilizacyjny. Pododdziały i oddziały uzupełniane są według klucza terytorialnego. Powoduje to kształtowanie się nieformalnych więzi między żołnierzami, pododdziałami, rodzajami sił zbrojnych i służb. Przykładowo „to nie bateria artylerii wspiera natarcie batalionu, lecz chłopcy z lewej strony ulicy pomagają tym z prawej”. Ponadto dowódcy muszą dawać przykład osobistej odwagi – mówi się nawet, że w „armii izraelskiej nie ma komendy »naprzód«, jest tylko komenda »za mną«”.

Za to siły egipskie cechował przede wszystkim brak ducha ofensywnego. Wojska rozmieszczone na Synaju i w Strefie Gazy przygotowywały się do metodycznej i uporczywej obrony prowadzonej na rozbudowywanych latami umocnionych pozycjach. Nie planowano obrony manewrowej, i to mimo posiadania sporej liczby czołgów, dział samobieżnych, transporterów i samochodów ciężarowych. Pojazdy pancerne wykorzystywano głównie do wsparcia piechoty. W rezultacie po wdarciu się przeciwnika w głąb Synaju garnizony egipskie skazane były na zagładę. Pamiętać jednak należy, że groźba inwazji francusko-brytyjskiej skutecznie powstrzymała dowództwo egipskie przed przerzuceniem na wschód sił z afrykańskiej części kraju.

Reklama
Reklama

Planując kampanię, Sztab Generalny zrezygnował z praktykowanego wcześniej dość precyzyjnego podziału działań na fazy czasowe, wyznaczania bliższych i dalszych obiektów, które należało zająć. Dowódcy poszczególnych zgrupowań otrzymali jedynie ogólną dyrektywę, a w sytuacjach nietypowych musieli radzić sobie sami, nie czekając na instrukcje. Wobec ich dobrego wyszkolenia i wysokiego morale zasada ta się sprawdziła.

Utrzymaniu wysokiego tempa natarcia służyła też specyficzna organizacja logistyki. Izraelskie związki taktyczne transportowały zapasy zaledwie na trzy dni walki. Zaopatrzenie dostarczały im kolumny złożone ze zmobilizowanych pojazdów cywilnych, które podążały za walczącymi wojskami.

Reklama
Historia
Muzeum Getta Warszawskiego nie chce tramwaju z gwiazdą Dawida
Historia
Konspiratorka z ulicy Walecznych. Historia Izabelli Horodeckiej
Historia
Alessandro Volta, rekordzista w dziedzinie odkryć przyrodniczych
Historia
Pierwsi, którzy odważyli się powiedzieć: „Niepodległość”. Historia KPN
Historia
Kiedy w Japonii „słońce spadło na głowę”
Reklama
Reklama