Sołdat w zęby kolbą uderza

Egzystencja w Tunce skazywała zesłańców na siebie i dlatego nawiązywane więzi były silne i trwałe. Po latach wielu sybiraków wspominało współtowarzyszy niedoli. Jeden z Rosjan wysoko ocenił kwalifikacje intelektualne i zaangażowanie Piłsudskiego w realizację idei socjalistycznych, a w sprawie stosunku do samodzierżawia zanotował jego opinię: „Nienawidzę Rosji, ale lubię Rosjan”

Publikacja: 04.03.2009 12:42

Strażnik więzienia w Irkucku bije Piłsudskiego kolbą karabinu w twarz

Strażnik więzienia w Irkucku bije Piłsudskiego kolbą karabinu w twarz

Foto: Rzeczpospolita, MS Marek Szyszko

W połowie października 1887 roku Piłsudski wraz z grupą więźniów dotarł wreszcie do Irkucka. Miejsce odbywania kary wyznaczał gubernator, hr. Ignatiew. Dla Piłsudskiego wskazał Kireńsk nad rzeką Leną, około 1000 wiorst (ponad 1000 kilometrów) na północ od Irkucka. Podróż do miejsca zesłania, położonego na wyspie na Lenie, mogła odbywać się tylko po zamarznięciu rzeki. Trzeba było więc oczekiwać w więzieniu na przyjście większych mrozów.

Więźniowie polityczni dopominali się w Irkucku o złagodzenie reżimu, na co władze więzienne przystawały, przymykając oko na przepisy i regulaminy. Ale z powodu zajścia, jakie miał jeden z więźniów politycznych z policmajstrem, który wizytował więzienie, wybuchł bunt trwający dwa dni (1 i 2 listopada). Piłsudski znalazł się na czele grupy więźniów zaatakowanej bezpardonowo przez strażników łamiących opór skazanych i został ciężko pobity kolbami przez żołnierzy. Wybito mu dwa przednie zęby (wąsy zapuścił właśnie po to, by ukryć ubytki w uzębieniu). 20-letni więzień po raz kolejny został przez carat upokorzony... (więcej na str. 13 – 16).

Po stłumieniu buntu więźniowie, stając w obronie trzech odseparowanych kolegów, ogłosili głodówkę. Gdy władze załatwiły pozytywnie żądania więźniów, głodówkę po trzech dniach zakończono.

Sprawę buntu w Irkucku władze administracyjne przekazały do sądu, oskarżając 13 więźniów o zbrojny opór. Dziesięciu z nich sąd skazał na pół roku więzienia, a trzech, w tym 20-letniego Piłsudskiego, na trzy miesiące. Prokurator zgłosił apelację do Senatu, który po roku podwoił karę. Piłsudski miał ją odsiedzieć w Kireńsku.

[ramka]ROSJA I ZACHÓD [Na Syberii] dopiero stałem się tym, czym jestem. Przede wszystkim wyleczyłem się gruntownie z resztek ówczesnego rosyjskiego wpływu i przy bliższym poznaniu jak mnóstwa przedstawicieli ruchu rosyjskiego, tak również i literatury i publicystyki rosyjskiej, przestałem przeceniać znaczenie i siłę rewolucji rosyjskiej. W ten sposób oczyściłem sobie niejako drogę dla wpływów zachodnioeuropejskich.Józef Piłsudski, Jak stałem się socjalistą, „Pisma zbiorowe”, t. II, Warszawa 1937, s. 45 – 47[/ramka]

[Bunt więzienny w Irkucku, Pisma, t. III, s. 65 – 74; W. Suleja, Józef Piłsudski, Wrocław 1995, s. 15 – 17]

Wreszcie 13 grudnia, w mrozie sięgającym 40 stopni, zesłańcy wyruszyli saniami po Lenie. Drogę pokonali w ciągu dziesięciu dni i 23 grudnia przybyli do powiatowego Kireńska położonego na wyspie na Lenie. Pismo Oddziału I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Guberni Irkuckiej z 7 stycznia 1888 donosiło: „Mam zaszczyt zawiadomić Departament Policji […], że wysłany według najwyższego rozkazu z 8 kwietnia ubiegłego roku na wschodnią Syberię na osiedlenie pod jawnym nadzorem policyjnym zesłany administracyjnie Józef Piłsudski 11 grudnia został umieszczony w wyznaczonej przeze mnie miejscowości Kireńsk”.

[Muzeum Wojska Polskiego, MWP 48301/4 (daty w cytowanym dokumencie podawane są wedle starego stylu)]

[srodtytul]Syberyjskie noce, przyjaźń i miłość[/srodtytul]

Zaczęło się monotonne życie zesłańca pozostającego pod stałym nadzorem policji. Raz na tydzień urzędnik carski wizytował mieszkania zajmowane przez zesłańców. Piłsudski konsekwentnie odmawiał podania ręki urzędnikom carskim, umundurowanym czy nie, choć bez oporu czynili to inni znajdujący się w podobnej sytuacji.

Szanse na ucieczkę z wyspy były znikome. Pracę pisarza u poborcy akcyzy Awenburga traktował jako ucieczkę od monotonii życia na zesłaniu, podobnie jak rąbanie drewna. lekturę, polowanie. Strzelał niecelnie (może świadomie), chętniej do ptactwa, unikał natomiast mordowania większej zwierzyny. Kochał spacerować, nocował niekiedy przy ognisku w polu. Drogą oficjalną dochodziły liczne tytuły prasy, a także wydawnictwa książkowe. Nielegalne natomiast zamawiano, korzystając z nazwisk i adresów zaprzyjaźnionych mieszkańców miasteczka.

Ważną rolę odegrały kontakty ze Stanisławem Landym, skazanym na 12 lat katorgi, którą zamieniono na osiedlenie. Starszy wiekiem i doświadczeniem Landy był dla Piłsudskiego nauczycielem i przewodnikiem. To w trakcie długich syberyjskich nocy dyskutowano problemy socjalizmu, spierano się o drogi do niepodległości. W listopadzie 1888 roku Landowie uzyskali zezwolenie na przeniesienie się do Irkucka, by kształcić dzieci. Tam Stanisław Landy dostał pracę w firmie rosyjskiego milionera Gromowa, w której po latach został kierownikiem.

Związek z domem Landych był tym mocniejszy, że w 1889 roku przybyła do Kireńska młodsza siostra żony Landego, Leonarda Lewandowska. Także ona skazana była na osiedlenie. Jej obecność wzbudziła w młodym zesłańcu płomień silniejszego uczucia. Było to pierwsze tego rodzaju doświadczenie, tym bardziej gwałtowne, im bardziej warunki odmienne od tych, w których oboje się wychowywali. Wspólnota położenia, podobny status społeczny, surowość otoczenia, pokoleniowa jedność wyznawanych wartości skazywały Leonardę i Ziuka na głębsze uczucie. Leonarda, zwana Leosią bądź Olesią, przebywała w Kireńsku do 19 marca 1890 roku, czyli około 11 miesięcy. Piłsudski miał wówczas 22 lata, ona była o kilka lat starsza.

Zachowała się z tego okresu korespondencja, przekazana po śmierci Piłsudskiego na ręce Władysława Pobóg-Malinowskiego, który ją opublikował po II wojnie światowej w paryskich „Zeszytach Historycznych”. Są to listy Józefa Piłsudskiego do Leonardy, jej listy nie zostały Pobogowi przekazane.

[W. Pobóg-Malinowski, Skoro nie szablą, to piórem, „Kultura”, nr 5 (151), Paryż 1960, s. 124 – 131, i tegoż Nieznane listy Józefa Piłsudskiego, „Zeszyty Historyczne”, nr 2, Paryż 1962, s. 143 – 229]

Gdy czyta się te listy Piłsudskiego, trzeba wziąć pod uwagę ówczesną mentalność. W porównaniu z dzisiejszymi czasami różnica w stopniu otwartości, gotowości do uzewnętrzniania uczuć była dramatycznie różna. Można z tych listów wyczytać, czym się zajmował, jaki był jego stosunek do innych zesłańców czy otoczenia. Niekiedy pisze o swym złym nastroju, o rozleniwieniu, o trudności w podjęciu zadań, które sam sobie wyznaczał. Niektórzy piewcy czarnej legendy Piłsudskiego wysnuwają wnioski o słabym charakterze, a przecież były to raczej pozy tęskniącego i skupionego na swej wybrance kawalera.

[srodtytul]Carat winien mu 45 kopiejek[/srodtytul]

W tym czasie Bronisław odbywał swój wyrok katorgi na Sachalinie. Józef Piłsudski postanowił się z nim połączyć. 5 października 1888 roku wystosował pismo do ministra spraw wewnętrznych z prośbą o umożliwienie odbycia dalszej części kary na Sachalinie. Na piśmie znajduje się odręcznie napisane: „otkazat” (odmówić) i dwa urzędowe datowniki 18 i 19 listopada (starego stylu).

[Facsimile w: Muzeum Wojska Polskiego, MWP 48301/5]

Na przełomie 1888 i 1889 r. zapadł wyrok Senatu w sprawie buntu w Irkucku. Na jego podstawie Piłsudskiego zamknięto w więzieniu, początkowo w zimnej celi, następnie – dzięki staraniom wygnańców i życzliwości samego naczelnika więzienia wojującego z władzami policyjnymi – przeniesiono go do szpitala więziennego. Ten wyrok skończył się 21 kwietnia 1889 roku

[ramka]PUSTKA WYGNAŃCA Wyrwany przemocą z otoczenia, z którym się zrósł, zżył i związał tysiącami nici, w którym spełniał tę lub ową funkcję, wywierał taki lub inny wpływ, wygnaniec rzucony jest w pustkę ogromną. W duszy jego te nici, brutalnie zerwane, sprawiają ból, brak bowiem jest dla nich odpowiednika już nie mówię czynnego udziału w życiu, lecz nawet biernego – wiadomości o nim.Józef Piłsudski, „Pomoc dla wygnańców”, „Pisma zbiorowe”, t. II, Warszawa 1937, s. 290[/ramka]

Nie była to jedyna kara w okresie pobytu w Kireńsku. Zesłańcom nie wolno było opuszczać miejscowości, w której przebywali. W praktyce jednak wielu nie przestrzegało tego zakazu. Zdarzyło się to i Piłsudskiemu, który udał się Leną do miejscowości znajdującej się 12 km od Kireńska, by odwiedzić znajomego Polaka, również zesłańca, i przebywał tam przez dwa dni. Władze to zauważyły, sporządzono protokół i sprawa poszła do sądu. Jej rezultaty ujawniły się później, po przyjeździe Piłsudskiego do Tunki.

Jako zesłaniec otrzymywał na swe utrzymanie 10 rubli miesięcznie, lecz w 1889 roku cofnięto mu te wypłaty, gdyż uznano, że ma bogatego ojca. O pieniądze z domu nie prosił, musiał dawać sobie radę, pracując w Kireńsku jako pisarz kancelaryjny. Tak przeszły dwa lata zesłania w Kireńsku – dwa lata niemal nieustającej zimy, która trwała tutaj dziewięć miesięcy, od września do maja. Dzień trwał zaledwie kilka godzin. Jedyną ulgą i wytchnieniem była obecność Leosi.

24 marca 1890 roku Piłsudski, zapewne pod wrażeniem listów z domu o katastrofalnym położeniu majątkowym, wysłał pismo do ministra spraw wewnętrznych, prosząc, by ostatnie dwa lata osiedlenia mógł odbyć w Wilnie pod dozorem policji. Jako motyw podał potrzebę dopomożenia ojcu w podźwignięciu majątków obciążonych długami w gub. wileńskiej (Zułów) i kowieńskiej (Tenenie), liczących około 12 000 dziesięcin (14 200 ha). Na koszty szybkiej telegraficznej odpowiedzi Piłsudski załączył dwa ruble. Odmowę dostał istotnie telegraficzną, ale historia zwrotu 45 kopiejek (depesza kosztowała 1 rubla 55 kopiejek) trwała bardzo długo i zajmowała czas różnym kancelariom w Petersburgu, Irkucku i Kireńsku – dobry przykład carskiej biurokracji. Zresztą owych 45 kopiejek Piłsudski nigdy nie otrzymał.

Do katalogu nieprzychylnych zdarzeń na pewno zaliczył fakt, że już 19 marca 1890 roku Leonarda Lewandowska opuściła Kireńsk, uzyskawszy zezwolenie na spędzenie ostatnich tygodni zesłania z rodziną w Irkucku. Między kochankami rozwinęła się korespondencja.

[srodtytul]Nienawidzę Rosji, ale lubię Rosjan...[/srodtytul]

Dzięki staraniom Stanisława Landego i przyjaciół kolejna prośba o przeniesienie została uwzględniona przez gubernatora, a jako nowe miejsce osiedlenia wyznaczono Piłsudskiemu wieś Tunka w powiecie irkuckim, około 200 km na południowy zachód od Irkucka, w okolicy Gór Sajańskich. Panował tu lepszy klimat, chociaż miejscowość zdobyła wśród Polaków złą sławę jako miejsce zesłania księży – uczestników powstania styczniowego. Co prawda zdarzały się i tu nawet 40-stopniowe mrozy, ale ponieważ pasmo Gór Sajańskich osłaniało miejscowość, pogoda była raczej bezwietrzna.

5 (18) sierpnia 1890 roku, w niedzielę, Piłsudski opuścił Irkuck i następnego dnia przybył do Tunki. Odbiór zesłańca pokwitowano pismem Oddziału I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Guberni Irkuckiej do Departamentu Policji: „Mam zaszczyt zawiadomić Departament Policji, że zesłany administracyjnie Józef Piłsudski z powodu złego stanu zdrowia został rozporządzeniem Generała-Gubernatora przewieziony do okręgu Kireńsk do [wsi] Tunka w okręgu irkuckim i osiedlony 6 sierpnia”.

[Muzeum Wojska Polskiego, MWP 48301/6]

Po paru dniach pobytu w kwaterze wynajmowanej przez dr. Michała Mancewicza, członka Proletariatu, Afanasija Michalewicza, Ukraińca, skazanego na pięć lat zesłania, i Stefana Juszczyńskiego z Proletariatu Piłsudski przeniósł się na własną kwaterę w centrum wioski, gdzie płacił 2 ruble 50 kop. miesięcznie z opałem i wodą.

Także tu wyróżniał go młody wiek. Juszczyński zanotował: „On był najmłodszy z nas wszystkich – miał wówczas 21 – 22 lata (23). Był bardzo chudy i wątły, trochę przygarbiony, piersi miał wpadnięte, ciągle kaszlał. Może to były skutki nienormalnych urodzin, urodził się bowiem w 7. miesiącu ciąży matki, jak sam opowiadał…”.

[S. Juszczyński, „Z pobytu w Tunce”, „Niepodległość”, t. IV, Warszawa 1931, s. 181 – 182]

Status najmłodszego w kolonii był więc korzystny, nakładał na pozostałych obowiązek opieki. Dzięki temu wiele się nauczył.

Do Tunki trafiło także wielu innych zesłańców: Barinow, Kryłowa, Kolekina, Bogorodzki, Tarkowski, Orłow, Lebiediew. Łącznie było ich w tym okresie 19, a cała grupa wraz z rodzinami liczyła 25 osób. Już w marcu 1888 roku, a więc przed Piłsudskim, do Tunki trafiła Lidia Łojko z Grupy Rewolucyjnych Narodników skazanych w procesie z lipca 1887 roku.

Wielu z przebywających w Tunce zesłańców odegrało znaczącą rolę w ruchu socjalistycznym, z niektórymi los skrzyżuje drogi Piłsudskiego także w późniejszym czasie. W domu Mancewiczów na Wileńszczyźnie będzie przebywał przed akcją pod Bezdanami w roku 1908. Już w wolnej Polsce spotka także, i to kilkakrotnie, Juszczyńskiego. Wojnicz zdołał uciec z zesłania. Niemal zaraz po ucieczce do Anglii znalazł się wśród założycieli Związku Zagranicznego Socjalistów Polskich na zjeździe w Paryżu w roku 1892. Został potem wybitnym i zasobnym antykwariuszem w Londynie i Nowym Jorku. W pierwszej z tych metropolii spotykał się z Piłsudskim, gdy ten odwiedzał miasto po swym syberyjskim epizodzie.

Szczupłość miejsca w Tunce skazywała zesłańców na siebie i dlatego nawiązywane więzi były tak silne i trwałe. Po latach wielu zesłańców wspominało współtowarzyszy niedoli. Jeden z Rosjan wysoko ocenił kwalifikacje intelektualne i zaangażowanie Piłsudskiego w realizację idei socjalistycznych, a w sprawie stosunku do samodzierżawia zanotował jego opinię: „Nienawidzę Rosji, ale lubię Rosjan”.

[srodtytul]Wszyscy oni są zakapturzeni imperialiści...[/srodtytul]

Jak wspomina Lidia Łojko, Piłsudski był swobodny, pogodnego usposobienia. Charakteryzowała go silna wola i żywy umysł oraz niezdyscyplinowanie. „Nieraz w przyjacielskich żartach mówiłam, że jest on szlachcicem mającym królewską koronę w swej kieszeni. Ogromny patriota polski, zajadły nacjonalista, nienawidzący Rosji i Rosjan, z entuzjazmem mówiący o Polsce i walce o wolność”. Głęboko w pamięć zapadły Łojko cytowane przez Piłsudskiego fragmenty utworów Mickiewicza, zwłaszcza „Pana Tadeusza”.

Część kolonii zesłańców, według relacji Łojko, organizowała sobie życie na zasadzie spółdzielczej, wspólnie gotując czy obsiewając i zbierając plony. Gotowanie dla większej grupy odbywało się rotacyjnie.

Na te opinie wpływ wywierał upływ czasu. Szczególnie Rosjanie zaangażowani potem w ruchu bolszewickim oceniali Piłsudskiego przez pryzmat klęski „ojczyzny proletariatu” w wojnie 1920 roku. Łojko, która po latach została wybitnym ideologiem bolszewizmu, zanotowała bardzo nieprzychylną opinię o Piłsudskim, twierdząc, że gotów jest wyprzedzić Mussoliniego w promowaniu faszyzmu. „Zakręciło się w głowie pyszałkowi!”.

[L. Łojko, „Ot Ziemli i Woli k WKP(b) 1877 – 1928. Wospominania”, Moskwa, Leningrad 1929, s. 90, 92, 94, 96 – 97]

Prawdopodobnie to z nią połączył późniejszego Marszałka gwałtowny, choć krótkotrwały, romans. Należy przypomnieć, że Lidia Pawłowna Łojko została aresztowana w Charkowie w 1886 roku. Możliwe więc, że już podczas swych studiów w tym mieście poznał ją Piłsudski. A w Tunce spędzali razem Nowy Rok i inne uroczystości.

Najważniejszym w gronie zesłańców, a z czasem i towarzyszem Piłsudskiego był Bronisław Szwarce, członek Centralnego Komitetu Narodowego, który włączając siedmioletni okres pobytu w twierdzy w Szlisselburgu, spędził w Rosji 28 lat. Miał ogromną wiedzę, którą chciał się dzielić, i autorytet. To Szwarce wraz z Landym uformowali zrąb politycznych poglądów Piłsudskiego. Była to mieszanina ideologii powstańczej i socjalizmu. Charakterystyczne, że w latach późniejszych Piłsudski rozpocznie realizację obu tych idei.

Debaty z Polakami i Rosjanami oraz kilkuletni pobyt na Syberii ugruntowały poglądy na Rosję i Rosjan. „»Wszyscy oni są mniej lub więcej zakapturzeni imperialiści, nie wyłączając rewolucjonistów. Żywiołowy centralizm jest cechą tych umysłów, wiecznie tęskniących do absolutu. Nie znoszą rozmaitości, nie umieją godzić sprzeczności – nużą one ich wolę i wyobraźnię do tego stopnia, że nie mogą stopić rozmaitości w jedną całość, odrzucają zupełnie nawet potrzebę świadomych społecznych organizacji. [...]. Niech się dzieje wszystko samo przez się, żywiołowo – to rozwiązanie według nich jest najmądrzejsze, bo najprostsze i najłatwiejsze. Dlatego to pośród nich tak dużo jest anarchistów. Dziwna jednak rzecz, że nie spotkałem wcale wśród Rosjan republikanów!«, mówił nieraz Piłsudski”.

[Wacław Sieroszewski, Józef Piłsudski, Piotrków 1915, s. 19.]

[srodtytul]W Tunce mrozy też 40 stopni[/srodtytul]

Wiele szczegółów z życia Piłsudskiego w Tunce znajduje się w licznych jego i bardzo ciepłych listach do Olesi Lewandowskiej. Od 13 sierpnia 1890 roku do 11 grudnia 1891 roku (ostatni list) zachowało się ich 23.

15 października pisze, że już się „ustanowił w Tunce i trochę się do niej przyzwyczaił”. Z początku stołował się u znajomych, teraz gospodaruje sam. „Przez cały tydzień palę w piecu, niekiedy raz w tydzień zgotuję sobie jakiekolwiek świństwo, a to tak poprzestaję na herbacie, mleku i jajach. Długo nie mogłem się przybrać do wymiatania i u mnie było trochę brudno, że aż strach, na koniec dzisiaj wymiotłem pokój i ot, całe moje gospodarstwo. Tutaj zrobiłem się myśliwym, chodzę na polowanie bardzo często…”.

[ramka]NA SYBIRZE... Na Sybirze nie przestałem rozmyślać o wielkości.Józef Piłsudski do Artura Śliwińskiego 9 listopada 1931LISTY NA WYGNANIU Gdyby ludzie wiedzieli, jak listy na wygnaniu są oczekiwane, z jakim przejęciem są czytane i odczytywane, gdyby ludzie w stanie byli to odczuć, chyba by się nie ociągali z pisywaniem możliwie częstym do swych przyjaciół i krewnych na wygnaniu.Józef Piłsudski, Pomoc dla wygnańców, „Pisma zbiorowe”, t. II, Warszawa 1937, s. 290[/ramka]

O zarobki było trudno, więc w tym czasie Piłsudski złożył prośbę do ministerstwa, by mu pozwolono jeździć swobodnie po irkuckiej guberni albo przenieść do Irkucka, gdyż przy takich warunkach mógłby otrzymywać jakiekolwiek zajęcie, z którego czerpałby środki do życia. Napisał także do domu, żeby mu przysłali „chociaż rubli 40”. Zdrowie poprawiło mu się znacznie. Widocznie łagodniejszy klimat Tunki na to wpłynął. Pisze, że nocował parę razy w polu przy ogniu, przemaczał nogi w czasie polowań na kaczki i nawet kataru nie dostał. Dawne jego myśli o suchotach znikły zupełnie. Prawie trzy dni w tygodniu spędzał w lesie. Znów wytyka Leosi braki w polszczyźnie.

[W. Pobóg-Malinowski, Nieznane listy Józefa Piłsudskiego, „Zeszyty Historyczne”, nr 2, Paryż 1962, s. 182 – 185; O zainteresowaniach myśliwskich: J.W. Kobylański, Epizody myśliwskie w życiu Marszałka Piłsudskiego, „Kurier Literacko-Naukowy” (dod. do IKC), nr 23, Kraków, 10 czerwca 1935]

W innym liście, z 29 października, donosi, że rozwiązał sprawę obiadów. Gotują po kolei posiłki, każdy na trzy dni, czyli co sześć dni wypada gotowanie na Piłsudskiego. Zima w pełni, spadły wielkie śniegi. Wiele rozmawia z ludźmi, „poskarżyć się na tutejszych facetów nie można”.

26 listopada pisze, że wciąga się do tutejszego życia. „Teraz osobliwie, gdy co dzień jem obiad, dnie jakoś prędzej mijają… Mam trochę roboty, to drzewo kolegom piłuję, to drwa rąbię, to reperuję sobie obuwie… Kwatera moja jest to szczyt nieładu i niegospodarności, aż samemu niekiedy niezręcznie, ale cóż z sobą poradzisz, kiedy doprawdy tak trudno porządkować, wymiatać”.

10 grudnia Piłsudski donosi, że się przeziębił. Dostał coś w rodzaju influency, ale przeszło już, został tylko maleńki kaszel. Jednak ciągle obawia się choroby płuc. „A jak ci się, moja miła, Koch podoba, wziął i wymyślił lekarstwo przeciwko suchotom, teraz to już absolutnie niczego się nie lękam. Dotychczas suchoty jak widmo stały mi wciąż przed oczyma, a teraz plwać mi na nie, jak tylko co, machnę do Berlina albo też w domu wstrzyknę sobie cudowne lekarstwo, i basta…”.

30 grudnia Piłsudski zawiadamia „miłą Lesieńkę”, że otrzymał z departamentu „odpowiedź negatywną na swą prośbę w sprawie zarobkowego podróżowania po irkuckiej guberni, lecz przyznano mu „posobje (zapomogę) po 10 rubli miesięcznie i od razu przysłano 50 rubli. A że ciocia też przysłała 10 rubli, to pospłacałem wszystkie długi, teraz sprawiam sobie trochę odzieży i bielizny i jeszcze mi trochę zostanie pieniędzy”. Mrozy – jak w Kireńsku – minus 40 stopni.

[srodtytul]Świeca dla Matki Boskiej Ostrobramskiej[/srodtytul]

Zapewne w 1890 roku Piłsudski musiał odsiedzieć w Tunce karę siedmiu dni aresztu nałożoną na niego przez sąd w Kireńsku za samowolne opuszczenie miasta. Polecenie wykonania kary przyszło do „prystawa” w Tunce i tu powstało zagadnienie prawne. „Prystaw” nie wiedział, co robić, bo szlachcica nie wolno było zamknąć w „wołostnom” (wiejskim) areszcie. Piłsudski skorzystał z tego i zażądał, żeby go odesłano do Irkucka w celu odsiedzenia kary. „Prystaw” się nie zgodził i nie wiedząc co robić, wysłał pismo do gubernatora, który polecił, żeby Piłsudski odsiedział karę w mieszkaniu samego „prystawa”. Tydzień ten Piłsudski spędził bardzo wygodnie, korzystając z doskonałej kuchni w domu carskiego urzędnika.

[M. Lepecki, Józef Piłsudski na Syberii, Warszawa 1936, s. 130 – 131;

W. Pobóg-Malinowski, Nieznane listy Józefa Piłsudskiego, „Zeszyty Historyczne”, nr 2, Paryż 1962, s. 187 – 204]

W listach z 30 grudnia i 13 stycznia 1891 roku Piłsudski informuje Leosię, że święta i Nowy Rok spędzono w Tunce w sposób bardzo ożywiony. Przez wiele dni bywał u znajomych na obiadach, herbatach i wincie. Nowy Rok spotkali „całą kompanią”. Nawet tańczono „i ma się rozumieć twój Ziuk w tym wypadku się odznaczył, wszystkim nader się podobało, gdy przetańczyłem mazura”. Teraz zaczęły się polowania.

Stale się obawia, żeby „naczalstwo” nie dodało mu „parę latek” do wyroku, który się kończy za rok i dwa miesiące, jak pisze 13 stycznia 1891 roku. „Staram się o tym nie myśleć, staram się mieć nadzieję na prędki powrót do kraju… Doprawdy, gotów jestem obiecać Matce Boskiej Ostrobramskiej funtową świecę, gdy zdarzy się podobny wypadek”.

Wiosna w Tunce przychodziła wcześnie. W liście z 16 lutego 1891 pisze, że częściej chodzi na polowania, gdyż „mrozy już się skończyły i u nas na serio zaczęła się wiosna”, lecz już w następnym liście, z 4 marca, donosi, że „wczoraj w siedmiu sanną jeździliśmy na polowanie”.

List z 10 marca jest pełen samoanalizy. Piłsudski pisze: „…Wychowano mię tak, że wpojono we mnie wiarę w moje zdolności, a co za tym idzie, w niezwykłe przeznaczenie moje. Wiara ta głęboko się we mnie wjadła, lecz zarazem nie wychowano we mnie wytrwałości, bez której ma się rozumieć wiele zamiarów tylko zamiarami pozostać może. W zastosowaniu zaś do tutejszego życia dwie te strony mego charakteru mają następujące przystosowanie. Ja czuję, że mi trzeba dużo, dużo pracować, czując w sobie zdolności, ja sobie wyrzucam, że je marnuję, a wytrzymałości w wypełnianiu swych zamiarów nie ma, pozostaje stąd głuche niezadowolenie z siebie, wyrzuty mego sumienia nie opuszczają mię ani na chwilę, a to już doskonały grunt dla poniżenia siebie w swych oczach, osobliwie przyjąwszy pod uwagę moją skłonność do analizowania siebie…

Słowem, wszystko to razem wzięte wytwarza na tyle silny osadek goryczy, że zapomnieć o nim nie mogę prawie nigdy”.

W liście z 24 marca opisuje swoje imieniny (19 marca). „Muszę się przyznać, że nawet trochę piłem, ale, ma się rozumieć, nie do tego stopnia, żeby być pijanym… Był paradny obiad. Lid [ia]. Paw [łowna], [czyli Łojko] spiekła piróg, było na obiedzie trochę gości. Później poszliśmy na spacer, byliśmy tam do wieczora, później u mnie była herbata, a w końcu wieczorem byłem u Łojko – ot, i wszystko”.

[srodtytul]Myśliwy, drwal i czytelnik[/srodtytul]

8 kwietnia pisze: „Za rok od dzisiejszego dnia będę może już swobodnym od opieki policji… Zęby mnie bolą od rana i na dworze ohydna pogoda – wiatr i śnieg… Wczoraj jeździłem konno na polowanie i od 9 z rana do 7 wieczorem byłem na koniu, a od 7 wieczorem do godziny 2 w nocy graliśmy w karty, od tego wszystkiego tak się zmęczyłem, że wstałem dzisiaj o godzinie 3 po południu z bólem zębów…”. W przypisku koryguje język polski Leosi: „Jeszcze raz ci przypominam, że »że« po polsku »czto«, a rosyjskie »że« po polsku »zaś«”.

W liście z 22 kwietnia odpowiada na Leosi „nierozumne domysły o zmianie we mnie względem ciebie. Nie, Leosiu, jeśli się kiedy przekonam, że rzeczywiście nie czuję do ciebie nic z tego, co było dawniej i jest teraz, nie będę cię oszukiwał, lecz powiem ci wprost o tym, pomimo że zawsze jest to nadzwyczaj ciężko i nieprzyjemnie”.

Ale do rozpoczętego listu dopisuje 29 kwietnia: „…Przeszły tydzień zeszedł nadzwyczaj prędko, doprawdy u siebie w domu nie byłem prawie chwili, wciąż to u tego, to u drugiego, to na koniec na polowaniu (całych parę dni byliśmy na polowaniu na kaczki)… Polowanie teraz dużo czasu mi zajmować będzie, gdyż do końca maja teraz trzeba śpieszyć bić kaczkę, gdyż później aż do lipca żadnego polowania nie będzie…”.

W lecie, gdy polowanie było wzbronione, Piłsudski z paroma towarzyszami wychodzili 40 – 50 km w góry rąbać drewno na opał, który następnie wiązali w tratwy i spławiali po rzekach Irkucie i Tunce do Tunki. Drewno to sprzedawano i dzielono się dochodami.

Poza tym w ciągu pobytu na zesłaniu, zwłaszcza w Tunce, bardzo dużo czytał rosyjskiej literatury politycznej, a więc: Bakunina, Czernyszewskiego, Dobrolubowa, Pisarewa, Michajłowskiego, Iwaniukowa, Ławrowa i innych.

[S. Juszczyński, Z pobytu w Tunce, „Niepodległość”, t. IV, Warszawa 1931; W. Pobóg-Malinowski, Nieznane listy Józefa Piłsudskiego, „Zeszyty Historyczne”, nr 2, Paryż 1962, s. 201 nn.]

[srodtytul]„Cariom budiesz!” – kres zesłania[/srodtytul]

Zapewne po wyjeździe Bronisława Szwarcego z Tunki w 1891 roku Piłsudski otrzymał po nim lekcje, które Szwarce dawał dwóm synom dr. Michalewicza, przygotowując jednego do trzeciej klasy gimnazjum w Irkucku, a drugiego do pierwszej. Poprawiło to znacznie jego sytuację materialną.

[ramka]POTWÓR AZJATYCKI Następnie w Syberii, gdzie wobec braku kultury czynniki społeczne występują bez obsłonek w całej swej nagości, przyjrzałem się bliżej maszynerii caratu oraz jego wpływowi na życie ludzkie w samej Rosji i znienawidziłem ten potwór azjatycki pokryty pokostem europejskim jeszcze bardziej.

Józef Piłsudski, Jak stałem się socjalistą, „Pisma zbiorowe”, t. II, Warszawa 1937, s. 45 – 47[/ramka]

W lecie Piłsudski miał jakąś krótkotrwałą aferę miłosną. W krótkim liście do Leosi prosił, by o nim zapomniała, i „jeżeli możesz, przebacz mi”. W następnym liście, z 16 września, odpowiadając na jej zaniepokojenie, bardzo szczerze i otwarcie napisał: „Ja kochając ciebie, oddałem się drugiej osobie… Stosunek ten był bardzo krótkim, gdyż z powodu istnienia we mnie innego uczucia stosunek ten i dla niej był zbyt męczącym. Skończyło się na tym, żeśmy się rozeszli, ona z goryczą na mnie, ja z jedną jeszcze plamą na mym życiu. Oto więc co było”. Cały ten incydent na tym się zakończył i odtąd listy Piłsudskiego do Leosi i zapewne jej do niego są nadal serdeczne i pogodne.

[W. Pobóg-Malinowski, Nieznane listy Józefa Piłsudskiego, „Zeszyty Historyczne”, nr 2, Paryż 1962, s. 180 – 182]

Nie ulega jednak wątpliwości, że ślad owego krótkotrwałego zauroczenia pozostał. Zakończenie kary Leonardy i jej wyjazd oznaczały poważną komplikację dla ich związku. Korespondencja kwitła jeszcze przez czas jakiś, ale po powrocie Piłsudskiego z zesłania nie odnowił on znajomości. Winił siebie za ten stan.

Z pobytu na zesłaniu Piłsudski opowiedział Lepeckiemu następujące zdarzenie: „Poszedłem pewnego razu do nędznej jurty, w której przebywała Cyganka trudniąca się wróżbiarstwem, zamawianiem i leczeniem. Zachciało się prosić. Coś tam mruczała, skrzeczała i wreszcie ujęła mnie za rękę. Gdy jednak spojrzała w dłoń, twarz się jej wykrzywiła strachem czy też zdziwieniem. Krzyknęła tylko: „Cariom budiesz!” – i uciekła”.

[M. Lepecki, Józef Piłsudski na Syberii, Warszawa 1936, s. 113]

20 kwietnia 1892 roku skończyło się pięcioletnie zesłanie Piłsudskiego. 24 maja Piłsudski opuścił Irkuck. Po zwolnieniu oczekiwał między Irkuckiem a Tomskiem na pozostałych zesłańców. Była tam Lidia Łojko, która również zmierzała do Wilna. 15 osób wyruszyło w dalszą drogę. Piłsudski raz jeszcze spotkał się z Łojko, przywożąc jej, całkowicie konspiracyjnie, do Woroneża pierwszy numer „Robotnika”.

[L. Łojko, Ot Ziemli i Woli k WKP (b) 1877 – 1928. Wospominania, Moskwa, Leningrad 1929, s. 93, 98]

W połowie października 1887 roku Piłsudski wraz z grupą więźniów dotarł wreszcie do Irkucka. Miejsce odbywania kary wyznaczał gubernator, hr. Ignatiew. Dla Piłsudskiego wskazał Kireńsk nad rzeką Leną, około 1000 wiorst (ponad 1000 kilometrów) na północ od Irkucka. Podróż do miejsca zesłania, położonego na wyspie na Lenie, mogła odbywać się tylko po zamarznięciu rzeki. Trzeba było więc oczekiwać w więzieniu na przyjście większych mrozów.

Pozostało 98% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką