Stanisław Maczek dowiódł ze swoją brygadą kawalerii zmotoryzowanej, że we wrześniu 1939 roku Polacy mogą bić Niemców, jeśli tylko dysponują porównywalną z nimi bronią. Jeśli tylko... Główną przyczyną klęski w jesiennej kampanii był właśnie fakt, że taką bronią w pozostałych jednostkach nie dysponowali. Przyczyną dysproporcji sił była głównie ogromna przewaga potencjału gospodarczego Niemców. Oni mogli wydać w końcu lat 30. na zbrojenia kilkadziesiąt razy więcej od nas, dysponowali silnym przemysłem, rozwiniętym zapleczem naukowo-technicznym, a nawet nieporównanie większą liczbą zwykłych kierowców.

Walki tej jednej brygady pozwoliły na utrzymanie południowego skrzydła armii, ale większego wpływu na wynik kampanii mieć nie mogły. Stanowiły jednak dla nas swoiste pocieszenie: Polacy mogą bić Niemców... Poruszający się na kołach ułani i strzelcy konni bronili Wysokiej, Jordanowa, Łańcuta, Rzeszowa i Lwowa; musieli się cofać, by zająć kolejne rubieże. Minęło pięć lat, nim wzięli srogi odwet, tym razem będąc w natarciu i nie oddając miast, ale odbierając je Niemcom: Ypres, Tielt, Gandawę, Axel, Bredę, Moerdijk i wreszcie Wilhelmshaven.

W Oberlangen wyzwolili obóz kobiet – żołnierzy AK. Ppłk Stanisław Koszutski nazwał to „spotkaniem na ziemi niemieckiej dwóch Polskich Sił Zbrojnych”, a ów dzień – 12 kwietnia 1945 roku – „ukoronowaniem dążeń i trudów”. Potworny grymas historii sprawił, że uczestnicy spotkania w Oberlangen byli zwycięzcami w wygranej nie dla Polski wojnie. Już jesienią 1946 roku polscy komuniści, którzy uchwycili władzę dzięki Armii Czerwonej, pozbawili obywatelstwa dowódców tych „obu Sił Zbrojnych”. W tym Stanisława Maczka, naszego żołnierza nad żołnierzami z polskich, francuskich (dwukrotnie – w 1940 i 1944 roku), belgijskich, holenderskich i na koniec niemieckich pól bitewnych.

Warto przypomnieć, że w tym samym 1946 roku na wniosek 40 tysięcy mieszkańców Bredy przyznano naszemu generałowi honorowe obywatelstwo Holandii. Odtąd co roku zapraszali go na uroczystości ku czci polskich wyzwolicieli, aż spoczął tam wśród swoich żołnierzy w 1994 roku. Władze postkomunistycznej Polski zdążyły mu jeszcze przyznać Order Orła Białego, ale z emigracji nigdy do kraju nie wrócił.

Maciej Rosalak, redaktor „Batalii największej z wojen”, dziennikarz „Rzeczpospolitej”,e-mail: [mail=m.rosalak@rp.pl]m.rosalak@rp.pl[/mail]