Powstał w okresie tzw. złotej epoki broni palnej, kiedy to wiele państw uzbrajało swoje armie w coraz to nowe wzory, a proces ów był efektem niebywałego rozwoju rusznikarstwa. W 1880 roku Austro-Węgry zdecydowały się na zastąpienie Werndla, który na dobrą sprawę już w chwili pojawienia się w 1867 roku był bronią bez przyszłości, nowoczesnym karabinem wielostrzałowym. Specjalnie powołana w tym celu komisja działała wyjątkowo niemrawo i dopiero szok wywołany przyjęciem w Niemczech mauzera 1871/84, wyposażonego w ośmionabojowy magazynek rurowy, spowodowało gwałtowne przyspieszenie.
Spośród kilku wzorów zaprezentowanych komisji uwagę zwróciła konstrukcja Ferdynanda Rittera Mannlichera, jak się miało okazać, jednego z najgenialniejszych rusznikarzy w dziejach, twórcy ponad 150 patentów w dziedzinie broni strzeleckiej! Karabin wyposażony był w magazynek pudełkowy umieszczony w punkcie ciężkości broni, co było rozwiązaniem o wiele doskonalszym niż magazynek rurowy, ponadto konstruktor zastosował blaszany ładownik w formie ramki, dzięki któremu w broni od razu umieszczano pięć nabojów, a nie wkładano ich pojedynczo.
Wielki zachwyt wzbudził też zamek, był to bowiem zamek tłokowy, dwutaktowy, a nie czterotaktowy, jak np. w mauzerach. Swą najdoskonalszą postać uzyskał w czwartym z kolei karabinie systemu Manlichera, jaki c.k. armia przyjęła oficjalnie na uzbrojenie. Składał się z dwóch zasadniczych części: trzonu zamkowego z rączką i tłoka zaporowego z ryglami – ten pierwszy wykonywał jedynie ruch liniowy, drugi natomiast posiadał spiralne bruzdy, które współpracowały z wystającymi polami wewnątrz trzonu. Odciągając do tyłu trzon zamkowy, powodowało się automatyczny obrót tłoka, i w efekcie odryglowanie broni oraz wyciągnięcie pustej łuski, ruch do przodu powodował wprowadzenie kolejnego naboju z magazynka i ponowne zaryglowanie.
Manlicher wz. 95 strzelał nabojami 8 mm, oczywiście z prochem bezdymnym. Do karabinu stosowano krótki nożowy bagnet, który w wersji podoficerskiej miał charakterystyczne zagięte ramię jelca i strzemiączko do temblaka. Z karabinem wz. 95 wystąpili w pole w 1914 roku żołnierze habsburskiej monarchii oraz 1. Kompania Kadrowa. Rozpoczęcie produkcji karabinów systemu Manlichera uczyniło z Osterreichische Waffenfabriks Gesellschaft (OEWG) w Steyr najpotężniejszy ośrodek zbrojeniowy, zaopatrujący w rozmaite wzory broni niemal połowę świata. W czasie I wojny dzienna produkcja sięgała ponoć 4000 sztuk!
Manlichera oceniano różnie; podkreślano przede wszystkim zbyt skomplikowany zamek czy też lekkość broni wpływającą na kłopotliwy odrzut. W istocie zamek manlichera nie jest szczególnie skomplikowany, cechuje go duża niezawodność i żywotność, jednak w trudnych warunkach bojowych, kiedy do mechanizmów dostawał się brud, zdarzały się problemy z jego odciągnięciem. Znane są sytuacje, w których żołnierze, chcąc odryglować zamek, kopali w rączki zamkowe, powodując ich ułamanie.