Na łów, na łów, na łowy...

Polowania na dzikiego zwierza należały, jak wiadomo, do ulubionych rozrywek polskiej szlachty, a chyba nigdzie w Rzeczpospolitej bory nie obfitowały w taką ilość zwierzyny jak na Kresach Wschodnich.

Publikacja: 27.05.2009 13:42

Potrawa z dziczyzny i grzybów

Potrawa z dziczyzny i grzybów

Foto: MEDIUM

Przyrządzanie dziczyzny stanowiło osobny i znaczący dział kuchni ludzi zamożnych (ludność wiejska, mimo bliskości lasu, nie miała prawa polować).

Poeta Wincenty Pol, który walczył na tych terenach w powstaniu listopadowym, wspomina z zachwytem kresowe „Lipce stare, łosie chrapy/ I niedźwiedzie łapy”. Owe „lipce” to, rzecz jasna, słodkie i tęgie lipcowe miody, którymi podówczas chętnie się raczono.

Sposób przyrządzania niedźwiedzich łap znaleźć można w wydanej w 1845 roku w Wilnie książce wybitnego kucharza tamtych czasów Jana Szyttlera, pod długim i zawiłym tytułem „Kuchnia myśliwska, czyli na łowach i dla uśmierzenia głodu dogadzając oraz najdelikatniejszemu smakowi z dodaniem rad i przepisów”. Dziś trudno by się tym przepisem posłużyć, nie mówiąc o tym, że niedźwiedzie łapy są produktem całkowicie niedostępnym. Można jedynie smakować piękną starą polszczyznę, jaką go napisano.

„Niedźwiedzie łapy oczyszczają się ze skóry i podeszwy. Wymoczywszy w wodzie przez parę godzin, wyjąć na stolnicę, posypać estragonem, solą, dodać trochę rozmarynu, kilka listków bobkowych, goździków tyleż, angielskiego pieprzu, kawałek korzenia gałganu. Skroić w plastry świeżej słoniny tyle, ile potrzeba do wyłożenia rondla, i z tą przyprawą ułożyć weń łapy. Dodać kilka cebul, marchew jedną, pietruszkę, cytrynę w plasterki skrajaną, przykryć na wierzchu słoniną, wlać wina soternu butelkę, octu pół butelki i kawałek suchego bulionu, przykryć szczelnie i gotować do miękka na wolnym ogniu”.

[ramka][srodtytul]Pieczony udziec sarni[/srodtytul]

1 udziec sarni ? 2 marchewki ? 2 pietruszki ? 1 seler ? 3 cebule ? łyżeczka suszonego rozmarynu ? garść kulek jałowca ? 1 butelka czerwonego wytrawnego wina ? 150 ml octu winnego ? olej ? kwaśna śmietana ? sól i pieprz[/ramka]

Do litra wody wrzucić pokrojone w plastry marchewki, pietruszki, selera i cebulę, dosypać rozmarynu i jałowca i zagotować. Potem ostudzić, dolać wino i ocet. Gotową marynatą zalać udziec w brytfannie i odstawić na 48 godzin, dwa razy dziennie przewracając mięso. Uwaga: mięsa nie solimy, żeby nie stwardniało, soli dodajemy dopiero do sosu.

Po wyjęciu z zalewy obsmażyć mięso ze wszystkich stron na oleju, aż porządnie zbrązowieje, a następnie wstawić do piekarnika (180 st.). Piec półtorej godziny, podlewając od czasu do czasu zalewą. Potem obrać z kości i pokroić na porcje.

Przygotować sos: płyn z brytfanny zmiksować, posolić i popieprzyć, dodać śmietanę i zagotować.

[ramka][srodtytul]Duszony comber z jelenia[/srodtytul]

800 g filetu z combra jelenia ? 2 łyżki oleju ? 2 łyżki masła ? 1 cebula ? 2 marchewki ? 1 pietruszka ? pół niewielkiego selera ? 2 ząbki czosnku ? 1 liść bobkowy ? kilka ziarenek ziela angielskiego ? 1 szklanka białego wina ? 200 ml kwaśnej śmietany ? 1 łyżka mąki ? szczypta cukru ? sól ? świeżo zmielony czarny pieprz[/ramka]

Obrane z błon mięso natrzeć solą i pieprzem. Obsmażyć na patelni na oleju ze wszystkich stron. Przełożyć do brytfanki.

Z patelni zlać olej, włożyć masło, rozgrzać. Dodać drobno posiekaną cebulę i pokrojone w drobną kostkę marchewkę, seler i pietruszkę, wsypać szczyptę cukru. Jarzyny lekko zrumienić, dodać zgnieciony czosnek, liść laurowy, ziele angielskie, wlać wino, zagotować.

Przełożyć jarzyny do brytfanki z mięsem, przykryć i dusić w piekarniku (180 st. C) ok. dwóch godzin.

Mięso wyjąć na deskę. Brytfankę postawić na ogniu. Śmietanę dokładnie wymieszać z płaską łyżką mąki i wlać do brytfanki. Zagotować i chwilę mieszać na ogniu, aż zgęstnieje. Doprawić sos do smaku solą i pieprzem.

Przyrządzanie dziczyzny stanowiło osobny i znaczący dział kuchni ludzi zamożnych (ludność wiejska, mimo bliskości lasu, nie miała prawa polować).

Poeta Wincenty Pol, który walczył na tych terenach w powstaniu listopadowym, wspomina z zachwytem kresowe „Lipce stare, łosie chrapy/ I niedźwiedzie łapy”. Owe „lipce” to, rzecz jasna, słodkie i tęgie lipcowe miody, którymi podówczas chętnie się raczono.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Historia
Przypadki szalonego Kambyzesa II
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Historia
Paweł Łepkowski: Spór o naturę Jezusa
Historia
Ekshumacje w Puźnikach. Do odnalezienia drugi dół śmierci
Historia
Paweł Łepkowski: „Największy wybuch radości!”
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Historia
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej Część II
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont