Jak najbliżej społeczeństwa

Druga połowa 1921 roku otwierała pierwszy, od co najmniej siedmiu lat okres, w którym na ziemiach polskich nie grzmiały działa i nie prowadzono regularnych działań wojennych. Ostatni zryw Polaków, jakim było trzecie powstanie śląskie, kończył krwawe zapasy, z których Polska wyszła odrodzona i zwycięska.

Aktualizacja: 17.06.2009 21:50 Publikacja: 17.06.2009 19:49

Naczelnik Państwa Józef Piłsudski odznacza herb Lwowa Orderem Virtuti Militari u stóp pomnika Mickie

Naczelnik Państwa Józef Piłsudski odznacza herb Lwowa Orderem Virtuti Militari u stóp pomnika Mickiewicza na Wałach Hetmańskich 22 listopada 1920 roku

Foto: EAST NEWS

Rok 1921 zapisał się zawarciem pokoju z Rosją w Rydze oraz uchwaleniem konstytucji, zwanej potem marcową. Oba wydarzenia otwierały okres pokojowego rozwoju, ale i zabliźniania ran, odbudowy ze zniszczeń, łączenia w jedną całość ziem rozszarpanych zaborami przez ponad stulecie. Zdemobilizowano ponad 700 000 żołnierzy. 7 stycznia 1921 roku ogłoszono nową ustawę o organizacji najwyższych władz wojskowych, a niezadługo potem zapoczątkowano ograniczanie wydatków na wojsko w budżecie państwa. Wynosiły one w kolejnych latach budżetowych (1921 – 1925) od 30 do 42 procent. Konieczna była redukcja liczebności Wojska Polskiego z blisko 400 000 żołnierzy w sierpniu 1921 roku do 266 403 z początkiem 1922 roku.

Szeregi wojska w pierwszych latach II RP były najliczniejszą szkołą narodowego i państwowego myślenia, a doświadczenie walki o niepodległość i granice wspólnym i integrującym doświadczeniem żołnierzy ze wszystkich zaborów. A o różnicach między nimi świadczył nawet stopień wykształcenia. Najmniejszy procent analfabetów-żołnierzy wywodził się z Galicji i Wielkopolski, najwięcej było ich pośród poborowych i ochotników z Kongresówki i Kresów.

Piłsudski był nie tylko w wojsku czynnikiem sprawczym błyskawicznej, patriotycznej edukacji. Podtrzymywał ją także po zakończeniu wojny, jeżdżąc po wszystkich zakątkach kraju. Jego wizyty były metodą integrowania społeczeństwa wokół własnej wizji Rzeczypospolitej. Realizował więc swoją politykę, wzmacniał autorytet władzy państwowej oraz mimowolnie, bo tego nie planował, tworzył swój wizerunek nie tylko jako wodza, ale i gospodarza.

Wydaje się, że dialog Piłsudskiego ze społeczeństwem, prowadzony daleko od mównicy sejmowej, odpowiadał oczekiwaniom narodu. Poza tym on sam już wówczas dystansował się od „partyjnictwa” i nieustających sporów w Sejmie i nie chciał, by identyfikowano go z programem jednej partii politycznej. Najważniejsza była ojczyzna, a największą chlubą służba dla niej w mundurze.

W II RP zamieszkiwało w 1921 roku ponad 6 milionów analfabetów, stąd odgłosy debat politycznych docierały do wielu grup społecznych z opóźnieniem lub wcale. O tyle żywszy rezonans zyskiwały wizyty naczelnika państwa i zwycięskiego wodza. Było to pierwsze w polskich warunkach zastosowanie demokracji bezpośredniej i nowa metoda prowadzenia polityki wewnętrznej.

Wydawać się może, że najczęściej wyjeżdżał na Kresy. Ale Piłsudski w latach 1918 – 1922 odwiedził wszystkie regiony i niemal każde, z wyjątkiem Łodzi, znaczące miasto Rzeczypospolitej! Uczestniczył w setkach spotkań z udziałem lokalnych władz, organizacji społecznych i żołnierzy. Nie poruszał kwestii politycznych i spraw, które mogły wzmocnić lokalne podziały, natomiast rozmawiał z przedstawicielami mniejszości narodowych i wielu wyznań, uczestniczył w licznych mszach i uroczystościach kościelnych, co zadawało kłam głoszonym poglądom o antyreligijnym, socjalistycznym światopoglądzie Piłsudskiego.

Budował etos służby w Wojsku Polskim jako gwarancie bezpieczeństwa i odzyskanej niepodległości. Stałym punktem jego wizyt były odwiedziny koszar. Okazją były uroczystości pułkowe, wręczanie sztandarów czy odznaczeń. Z wielkim sentymentem spotykał się z weteranami powstania styczniowego, odwiedzał miejsca związane ze swoją działalnością konspiracyjną i legionową oraz ludźmi, z którymi przyszło mu wówczas współpracować. Podkreślał miejscowe tradycje niepodległościowe, a dodatkową i rzadką w owych czasach jego umiejętnością było skracanie dystansu, spontaniczne bratanie się z przypadkowymi widzami i uczestnikami.

W rozjazdach z tych lat szukać należy źródeł popularności Piłsudskiego. Naczelny Komitet Uczczenia Pamięci Marszałka Piłsudskiego ustalił, że w województwie białostockim odwiedził on 24 miejscowości, w lubelskim 40 i wołyńskim – 35. Nieco mniejszą liczbę miejscowości odwiedził w województwach: łódzkim, śląskim, pomorskim, poznańskim i tarnopolskim.

[i][Centralne Archiwum Wojskowe w Warszawie, WBH, sygn. 341.1.28][/i]

[srodtytul]Wielkopolska, przed którą „Polska się korzy”[/srodtytul]

Piłsudski angażował się w przełamywanie doyczących go negatwnych stereotypów. Widać to na przykładzie Wielkopolski, która była mniej od innych dzielnic przychylna dla irredenty i jej najwybitniejszego przedstawiciela. Wizerunek Piłsudskiego na łamach „Kuriera Poznańskiego” to klasyczna „czarna legenda”. Pisano tam o zaprzedaniu się Berlinowi i nieuwzględnianiu interesów Wielkopolski. Zarzucano ignorancję w sprawach ekonomicznych czy wojskowych, niski poziom intelektualny, brak wykształcenia i kultury, łamanie zasad moralnych w życiu prywatnym, a nawet dziwaczny strój wojskowy. Właśnie w Poznaniu opublikowano książkę Jana Lipeckiego (Ireny Pannenkowej) pod tytułem „Legenda Piłsudskiego” (1922), zawierającą długi katalog inwektyw. Zarzuty dotyczyły trwonienia pieniędzy „na lewo i prawo, a raczej tylko na lewo”, sprzyjanie Żydom oraz chęć zrobienia „bajecznej kariery”.

[i][Zbigniew Dworecki, Poznańskie i Piłsudski, Poznań 2008, s. 170 – 190][/i]

Kulminacja tych zarzutów przypadła na lata 1920 – 1925. Od klimatu tej debaty i języka dystansował się arcybiskup Edmund Dalbor, próbując bezskutecznie powstrzymać księży od udziału w szkalowaniu naczelnika. Kancelaria Naczelnika Państwa i sam Piłsudski zdecydowanie odrzucali pomysły wszczynania spraw sądowych o naruszenie dóbr osobistych.

Pierwszą wizytę w Wielkopolsce złożył Piłsudski od 25 do 27 października 1919 roku. Najpierw spotkał się z przedstawicielami miejscowych władz cywilnych i wojskowych, a potem uczestniczył w katedrze w uroczystej mszy świętej, odprawionej przez arcybiskupa Dalbora, po której Piłsudski oddał hołd Mieszkowi I i Bolesławowi Chrobremu. Następnie podjęty został śniadaniem przez życzliwego mu prezydenta Poznania Jarogniewa Drwęckiego. Następnego dnia był na obiedzie wydanym na jego cześć przez ministra byłej dzielnicy pruskiej Władysława Seydę. Naczelnik wygłosił tam pierwsze, bardzo przychylne Wielkopolanom przemówienie. Podkreślił w nim wielki dorobek dzielnicy w czasach niewoli, przed którym „Polska cała się korzy”.

Kolejnego dnia otworzył Muzeum Wojskowe, odebrał defiladę Wojsk Wielkopolskich i wziął udział w obiedzie wydanym na jego cześć przez gen. Józefa Dowbora Muśnickiego. Na zakończenie pobytu w Wielkopolsce odwiedził Gniezno, zwiedził wspólnie z arcybiskupem Dalborem katedrę (i zaoferował mu wspólny powrót pociągiem do Warszawy na uroczystość konsekracji biskupiej nuncjusza Achille Rattiego).

Piłsudski, niezwykle czuły na podteksty i przesłania historyczne, potraktował ten wyjazd jako nowe otwarcie w dziele budowy odrodzonego państwa. Szukał łącznika z przeszłością i trójzaborowego zabliźnienia ran. Dorobek, przed którym „Polska się korzy”, to nawiązanie do roli Wielkopolski jako lidera w zbieraniu ziem polskich w końcowej fazie rozbicia dzielnicowego. Tego samego, a co najmniej podobnej dojrzałości politycznej, oczekiwał od Wielkopolski u progu kolejnego zjednoczenia i odrodzenia.

[i][Czesław Pest, Kardynał Edmund Dalbor (1869 – 1926). Pierwszy Prymas Polski Odrodzonej, Poznań 2004, s. 207 – 208][/i]

[srodtytul]Hrabiego w Kórniku pocieszył[/srodtytul]

Kolejną wizytę złożył Wielkopolsce 7 lutego 1921 roku, w drodze powrotnej z Paryża, a jeszcze jedną 22 kwietnia 1921 roku. Jest ona o tyle istotna, że ukazuje uporczywe dążenie do jednoczenia wojska. Jednostki wielkopolskie wywodziły się z byłych korpusów wschodnich (wraz z ich dowódcami), żołnierzy i podoficerów z byłej armii niemieckiej, wreszcie miejscowego powstańczego (1919) elementu i wyróżniały się karnością, wyszkoleniem i oraz organizacją, co znalazło potwierdzenie w czasie wojny z bolszewikami.

W kwietniu 1921 roku Piłsudski udekorował orderem Virtuti Militari sztandar 15. Pułku Ułanów Poznańskich, a grupę kilkudziesięciu oficerów i żołnierzy odznaczył VM i Krzyżem Walecznych. W przemówieniu wygłoszonym wówczas w Bazarze podkreślił wysokie walory żołnierzy wielkopolskich i wyraził osobiste uznanie dla postawy całego pułku w czasie wojny.

Kolejne odwiedziny Wielkopolski związane były z trzydniową grą wojenną prowadzoną w Nakle i innych miastach. Wzięli w niej udział, wśród innych oficerów, generałowie: Raszewski i Zieliński, dowódcy okręgów generalnych Poznań i Pomorze, oraz płk Franciszek Kleeberg i płk Julian Stachiewicz. Początkowo Marszałek kwaterował w pociągu na stacji kolejowej w Nakle, a pozostali uczestnicy w okolicznych domach (około 50 oficerów). Piłsudski przybył do Nakła pociągiem z Bydgoszczy 5 lipca 1921. Witał go burmistrz miasta Cieślawski wraz ze starostą, zaproszeni następnie do salonki na herbatę. Gra odbywała się w lokalu magistratu, a w pierwszym dniu Piłsudski zwiedził również miasto. Piłsudski swój pobyt w tym rejonie chciał wykorzystać na zbliżenie z miejscowymi sferami ziemiaństwa. Pierwszym dworem wizytowanym przez Piłsudskiego był dom hrabiego Jezierskiego w Dębnie.

7 lipca gościł go hrabia Bniński z Samostrzela. Na obiedzie wydanym przez hrabiego obecni byli, oprócz miejscowych władz administracyjnych: Chłapowscy z Gleśna, Jezierscy z Dębna i Koczorowski z Witosławia z synem Maciejem. Piłsudski, nadzorując przez cały czas zajęcia związane z prowadzoną grą wojenną, 9 lipca przyjechał do Kórnika. Odwiedziny były w tym przypadku związane z dekoracją 90-letniej Jadwigi Zamoyskiej Orderem Polonia Restituta. Już na rynku w Kórniku przywitał go burmistrz, obecny w Kórniku gen. Skierski, po czym nastąpiła krótka wymiana zdań z hr. Władysławem Zamoyskim, któremu Naczelnik podziękował za opiekę nad bratem Bronisławem w Paryżu.

Po obiedzie zwiedzano zamek, a wieczorem, już przy blasku lampy naftowej, pokazywano Piłsudskiemu zbiory Biblioteki Kórnickiej. Szczególne zainteresowanie wzbudził tom rękopisów napoleońskich, a także eksponaty dotyczące powstań narodowych. Z wymiany zdań między hrabią Zamoyskim a Naczelnikiem zanotowano konkluzje pierwszego na widok pasów słuckich: „Smutno pomyśleć, Panie Naczelniku, że ten Słuck znalazł się poza granicą Polski”. Odpowiedź brzmiała: „Pociesz się Pan, że już tych pasów tam nie robią”.

Późnym wieczorem przy blasku pochodni odprowadzono Piłsudskiego przez zwodzony most do pociągu specjalnego, przetoczonego na stację w Kórniku.

[srodtytul]Powóz w Koninie ciągnie młodzież[/srodtytul]

10 lipca 1921 roku przybył do Konina na uroczystość wręczenia sztandaru 18. pp i poświęcenia krzyża ku pamięci księdza Tarejwy, bohatera powstania styczniowego, zabitego przez Moskali w 1864 roku. Jak wspomina Edward Witanowski, wówczas mały chłopiec, na przedmieściu Konina ustawiono bramę triumfalną, a gdy powóz Marszałka zatrzymał się przed nią, panie z komitetu przyjęcia (między innymi matka świadka) wręczyły bukiety róż Naczelnikowi Państwa. Siedmiorgu z witających dzieci kazał wsiąść do powozu, biorąc autora tej relacji na kolana.

Po krótkim pobycie w starostwie oraz nabożeństwie w kościele św. Bartłomieja Piłsudski w powozie ciągnionym przez młodzież udał się pod Krzyż Tarejwy, gdzie odbyły się główne uroczystości. Zakończyła je defilada pułku z płk. Przibilem na czele odebrana przez Naczelnika i obserwowana przez tysiące koninian. Piłsudski po powrocie na Rynek wziął udział w odsłonięciu na gmachu gimnazjum tablicy upamiętniającej śmierć ucznia klasy VI Władysława Michalaka, ochotnika z 205. pp, który poległ pod Oranami na Wileńszczyźnie.

Przykłady te wykazują, z jaką konsekwencją dążył Piłsudski do integracji Wielkopolski z resztą państwa.

[srodtytul]Przed obrazem Matki Boskiej Piekarskiej[/srodtytul]

Także i na Śląsku utrzymywał się mit braku zainteresowania Piłsudskiego losem tej ziemi. Nie wszyscy wówczas wiedzieli czy chcieli wiedzieć, jak wielką pomoc udzieliło wojsko oraz członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej trzem powstaniom śląskim w latach 1919, 1920, 1921. Ale jak Piłsudski sam powiedział, los ziem zachodnich dzierżyła w swym ręku Koalicja, jedyne, co można było zrobić, to nie irytować jej otwarcie. Bardzo aktywną rolę w wykuwaniu czarnej legendy Piłsudskiego odgrywał na Śląsku Wojciech Korfanty. Recenzował także życie osobiste i niesformalizowany aż do drugiej połowy 1921 roku związek z Aleksandrą Szczerbińską, która doczekała się epitetu „Żydówki, której dał Order Virtuti Militari”.

[i][cytat za Piotr Cichoracki, Legenda i polityka, Kraków 2005, s. 139][/i]

Wizyta Piłsudskiego na Górnym Śląsku odbyła się od 26 do 28 sierpnia 1922 roku, a więc miesiąc po formalnym przyłączeniu tej dzielnicy do Rzeczypospolitej. Jej motywem przewodnim było podkreślanie zasług Kościoła katolickiego oraz powstańców śląskich. Rozpoczął ją od wręczenia odznaczeń dla powstańców w Lublińcu, zaraz potem odjechał do Piekar Śląskich, gdzie długo modlił się przed obrazem Matki Boskiej Piekarskiej. W tym samym sanktuarium modlił się także Jan III Sobieski w swej drodze pod Wiedeń. Kilka dni potem na adres parafii wpłynął czek Naczelnika na sumę 200 000 marek.

27 sierpnia był w Katowicach, gdzie na rynku odprawiona została msza polowa, po której dekorował kolejną grupę powstańców. Ksiądz Teodor Kubina powiedział w homilii: „W Twym ręku, Panie Naczelniku Państwa, złożył ten Boski Samarytanin pełnię władzy, Chrystus uczynił Pana gospodarzem Polski. Twoja władza od Boga pochodzi”. I choć nie wszyscy podzielali tę opinię, to dla wielu była to legitymacja dla miejsca, jakie zajmował Piłsudski w społeczeństwie i państwie.

Będąc w Czeladzi, Piłsudski wypatrzył w tłumie Pawła Dehnela, pracownika kopalni Saturn, który w okresie rewolucji 1905 – 1907 kilkakrotnie gościł Piłsudskiego u siebie w domu. Dehnel przeprowadzał Piłsudskiego i jego towarzyszy przez granicę rosyjsko-austriacką. W Żorach gościła go rodzina B. Bałdyka, zasłużonego komisarza plebiscytowego i działacza społecznego. Przed domem stała asysta wojskowa, uniemożliwiając bojówkarzom Korfantego rozlanie gnojówki. Takie to były argumenty „prawicy” w walce z „socyjałem”.

[i][J. Cyganek, Herbatka z Piłsudskim, „Kalendarz Żorski”, Żory 1997; J. Pawlik, Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, Piekary Śląskie 1993, s. 14][/i]

[srodtytul]W cerkwi i w synagodze[/srodtytul]

Na Wileńszczyźnie odwiedził niemal każdą miejscowość, już w 1919 roku był w Zułowie, choć miejsce urodzin w żaden sposób nie przypominało czasów jego dzieciństwa.

[i][Obszerny wykaz miejscowości związanych z pobytami Piłsudskiego podaje: „Kurier Wileński”, nr 53, Wilno 23.02.1936, s. 9; nr 55 Wilno 25.02.1936 s. 4 oraz CAW, WBH 341.1. 28][/i]

Chętnie bywał w miejscach związanych z losami swoich duchowych mistrzów: Słowackiego i Mickiewicza, zawsze też poświęcał sporo uwagi stosunkom narodowościowym na tym terenie, spotykając się z reprezentantami społeczności żydowskiej, Cerkwi prawosławnej i innych wyznań. W trakcie objazdów nie zapominał też o swoich byłych żołnierzach, którzy po demobilizacji zakładali na tych terenach osady żołnierskie i utrzymywali się z pracy na roli. 15 sierpnia 1921 roku odwiedził dwie z nich, założone w Różance pow. Szczucin oraz Mały Olżew w powiecie lidzkim.

Był dla Kresowian synem tej ziemi i obrońcą przed nawrotem rosyjskiej niewoli. Był też strażnikiem harmonii w stosunkach narodowościowych. Niech za przykład posłuży wyjazd do Krzemieńca 15 października 1922 roku. „Charakterystyczne było nadzwyczaj wystawne, iście orientalne przyjęcie Naczelnika w soborze prawosławnym w Krzemieńcu. Arcybiskup Dionizy w bajecznie ciężkim, złotym ornacie (...) odśpiewał z niezwykłą uroczystością i artyzmem błogosławieństwa, zaczynając od (uwięzionego przez bolszewików, J.C.) patriarchy moskiewskiego Tichona, a kończąc na Piłsudskim i jego rządzie”. Naczelnik odwiedził również tamtejszą synagogę.

16 października był w Łucku. Najpierw na boisku sportowym odbyło się poświęcenie sztandaru Związku Strzeleckiego Okręgu, a po południu audiencje dla osobistości i organizacji, między innymi Ukraińców. Tego dnia wręczył również sztandar 24. pp, a wieczorem wziął udział w uroczystym obiedzie.

[srodtytul]W ukochanym Wilnie[/srodtytul]

Wilno zajmowało na kresowej mapie wyjątkowe miejsce. Dwie wizyty w omawianym okresie zasługują na wyróżnienie. Pierwsza związana była z przekazaniem władzy nad Wileńszczyzną Rzeczypospolitej, druga z nadaniem przez Uniwersytet Wileński doktoratu honorowego. Podczas pierwszej, w kwietniu 1922 roku, wręczono mu klucze miasta wykonane według projektu Ferdynanda Ruszczyca. W przemówieniu wygłoszonym podczas bankietu wydanego przez władze miasta (20 kwietnia 1922) powiedział między innymi: „Drogie, kochane Wilno – wyniesione do rzędu stolic […] nie ręką polską, ale wielkimi wysiłkami narodu litewskiego”, odnosząc się zaś do ofiarności z okresu powstań narodowych, w których brali udział Polacy i Litwini, również nie znający języka polskiego, powiedział: „Nie mogę nie uchylić nisko czoła przed krwią wspólnie przelaną, krwią, z której się rodzę”, a swoje przemówienie zakończył mocnym akcentem pojednania wobec Kowna.

[i][J. Piłsudski, Pisma zbiorowe t. V, Warszawa 1937, s. 239 – 240][/i]

Jesienią 1922 roku spędził tu kilka dni. 28 października przybył do opery wileńskiej na premierę „Fausta” Gounoda w inscenizacji Wacława Czechowicza. 29 października był w Łunińcu, 30 października w Baranowiczach i Nowogródku, a 31 wieczorem przyjechał na powrót do Wilna. 1 listopada przyjął w Pałacu Rzeczypospolitej ks. archimandrytę Antoniusza (Marcenko), faktycznego lidera prawosławnej diecezji wileńskiej. Przedstawił on Marszałkowi sytuację prawosławia w Polsce i w diecezji wileńskiej, podkreślając konieczność likwidacji wszelkich wpływów postronnych. Piłsudski zaznaczył, że Cerkiew prawosławna w Polsce musi być instytucją niezależną, autokefaliczną i wyzbytą jakichkolwiek zewnętrznych wpływów.

Tegoż dnia Piłsudski wręczył chorągwie 1. i 6. pułkom Legionów wchodzącym w skład 1. Dywizji Legionowej. Matką chrzestną chorągwi była Marcelina Rościszewska, legendarna obrończyni Płocka w 1920 roku. Uroczystość zakończyła defilada przed Marszałkiem. Po południu udał się do katedry i następnie brał udział na cmentarzu na Rossie w uroczystości ku pamięci poległych w walkach o Wilno, a wieczorem w bankiecie w Domu Oficera Polskiego. Po wielu przemówieniach zabrał też głos główny bohater wieczoru.

1. Dywizję nazwał „harfą i poezją mej duszy”. Takąż poezją było dla niego Wilno, symbolizujące przeszłość narodu.

[i][S. Kostrzewa, Z dziejów pułku piechoty Legionów, „Tydzień Polski”, nr 224, Londyn 1975; W. Chocianowicz, Wilno w życiu Józefa Piłsudskiego, „Orzeł Biały”, nr 110 (1257), Londyn, wrzesień 1973; E. Skarbek (red.), Historia 6 pp Legionów Józefa Piłsudskiego, t. I, Tradycja, Warszawa 1939, s. 563 – 565; Jednodniówka w dziesiątą rocznicę 6 pp. Leg. 1915 – 1925, Wilno 1925, s. 7][/i]

2 listopada Piłsudski otrzymal doktorat honorowy Uniwersytetu Stefana Batorego. Rektor USB prof. A. Parczewski powiedział: „Naczelnik Państwa, szczególnie zadania naszego Uniwersytetu odczuł i opieką swą otoczył te mury... Dziś, gdy czynem Naczelnika Państwa i Wojska Polskiego Wszechnica Wileńska została przywrócona, Senat Uniwersytetu im. Stefana Batorego powziął uchwałę o wskrzeszeniu godności honorowego członka uniwersytetu i jej nadaniu Naczelnikowi Państwa”. Podczas spotkania Piłsudskiego z gronem profesorskim uniwersytetu doszło do ciekawej wymiany zdań pomiędzy profesorem Marianem Zdziechowskim i Naczelnikiem, a kanwą do tego stała się opinia Zdziechowskiego o czynie legionowym, wsparta cytatem z Mickiewicza o zwycięstwie nierozsądnych, a rozumnych szałem. To spotkało się ze znamienną odpowiedzią Piłsudskiego: „Ilekroć słyszę te głosy rozsądku i trzeźwości, ilekroć spotkałem się z tymi zarzutami romantyzmu, poezji, tylekroć chcę zawołać w odpowiedzi: a jednak ten romantyzm, ta poezja, to szaleństwo zwyciężyły”.

[i][M. Zdziechowski, Widmo przyszłości, Warszawa 1999, s. 123; J. Skrzypek, Marszałek J. Piłsudski doktorem honorowym Uniwersytetu Wileńskiego, Warszawa 1938, s. 10 – 11; F. Ruszczyc, Dziennik, cz. 2, Warszawa 1996, s. 209 J. Skrzypek, Marszałek Piłsudski doktorem honorowym Uniwersytetu Wileńskiego, „Niepodległość”, t. XVII, Warszawa 1938, s. 321 – 331][/i]

[srodtytul]Krakowskie rozliczenia z przeszłością[/srodtytul]

Rozrachunek z czynem legionowym i ocena jego miejsca w historii najnowszej stało się motywem przewodnim I zjazdu Legionistów w Krakowie, w pierwszych dniach sierpnia 1922 roku. Tak jak „Solidarność” w czasach nam współczesnych „przegrywa” bój o miejsce w pamięci i dziejową zasługę, tak i w 1921, i 1922 roku rozpleniło się mędrkowanie duchem malutkich, którzy w godzinie próby przycupnęli w parafialnej kruchcie, ale gdy już ktoś za nich wolność wywalczył, wystąpili na czoło jako recenzenci Niepodległości i jej bohaterów.

Udział w zjeździe oznaczał zamiar budowania zaplecza opartego na weteranach lat 1914 – 1918. Pokolenie to znalazło się wśród niedocenionych, niejednokrotnie poszkodowanych politycznie i ekonomicznie w Rzeczypospolitej, o którą z bronią w ręku walczyli. Komendant był gwarantem, że pozostanie ich strażnikiem i obrońcą. Przemówienia na zjeździe były spowiedzią Wodza, formą rozliczenia z przeszłością, którego nie dokonały pozostałe elity aspirujące do odgrywania roli w państwie.

Kraków to miasto, które oprócz Wilna często i chętnie odwiedzał. Już podczas jednej z poprzednich wizyt (1919) powiedział, że w Krakowie łatwiej było o współpracę stronnictw i ludzi, a niepoliczalną zasługą podwawelskiego grodu było umiejętne przekazanie pałeczki Warszawie zaraz po powołaniu Tymczasowej Rady Stanu u progu 1917 roku.

[srodtytul]Lekarz polskiej psyche[/srodtytul]

Wizyty Piłsudskiego służyły jednoczeniu środowisk, ludzi i dzielnic, a także wojska. Nikt inny nie mógł tego równie skutecznie przeprowadzić. Politycy byli zbyt obwarowani w swoich dzielnicach – Korfanty na Śląsku czy Dmowski w Poznańskiem. Także i Piłsudski był historycznie zakorzeniony w jednej z dzielnic, ale był to bagaż co najwyżej emocjonalny, nierzutujący na jego działalność jako polityka czy wojskowego.

Dostrzegał rolę Wielkopolski, cenił twardość Ślązaków, rozumiał uwarunkowania Kongresówki. Stał ponad tymi różnicami, po pierwsze, dlatego że w swoim życiu spędził równie dużo czasu na Kresach, w Galicji czy Warszawie. Odwiedzał Śląsk, gdzie przemieszkiwał w robotniczych chatach i miał pod swoją komendą rewolucjonistów, a potem żołnierzy ze wszystkich dzielnic. Nabył w związku tym naturalnej, bo niewyrachowanej umiejętności obcowania z ludźmi różnych profesji i środowisk. A to przekładało się na jego osobistą popularność. Dzięki niej był skutecznym lekarzem obolałej polskiej psyche, której przekazał przesłanie romantycznego szaleństwa w służbie Ojczyzny.

W tym także tkwi odpowiedź na zadawane tu i ówdzie pytanie, czy bardziej kochał Wilno, Lwów czy może Kraków. Otóż Wilno kochał jako kolebkę dzieciństwa i młodości, Kraków i Lwów jako ogniska pracy nad wykuwaniem polskiej irredenty i miasta rozumnego kompromisu. Poznań czy Katowice były dlań przykładem dobrej organizacji i pracy, a Warszawa centrum politycznym państwa. I choć czasem karcił Królestwo jako „Priwiśliński Kraj”, to przecież tu działał na rzecz jego wyzwolenia przed i po 1918 roku.

Naprawdę zaś chciał być przykładem dla prostego obywatela. Stąd tak wielka ilość wizyt w niewielkich garnizonach i miejscowościach oraz popularność wśród ludu. Wizerunek ten wzmacniały setki rozmów z delegacjami lokalnych władz czy stowarzyszeń, dla których drzwi Belwederu i Adiutantury były zawsze otwarte. Popularność datująca się na ten okres zaowocowała w dniach przewrotu majowego 1926 roku, bo to Piłsudskiego potraktowano wówczas jako obrońcę ludu przed nieczułym na potrzeby społeczne prawicowym układem.

Rok 1921 zapisał się zawarciem pokoju z Rosją w Rydze oraz uchwaleniem konstytucji, zwanej potem marcową. Oba wydarzenia otwierały okres pokojowego rozwoju, ale i zabliźniania ran, odbudowy ze zniszczeń, łączenia w jedną całość ziem rozszarpanych zaborami przez ponad stulecie. Zdemobilizowano ponad 700 000 żołnierzy. 7 stycznia 1921 roku ogłoszono nową ustawę o organizacji najwyższych władz wojskowych, a niezadługo potem zapoczątkowano ograniczanie wydatków na wojsko w budżecie państwa. Wynosiły one w kolejnych latach budżetowych (1921 – 1925) od 30 do 42 procent. Konieczna była redukcja liczebności Wojska Polskiego z blisko 400 000 żołnierzy w sierpniu 1921 roku do 266 403 z początkiem 1922 roku.

Pozostało 97% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem