„List generała do rzecznika” z 18 grudnia 2002 roku dziennikarze „Rzeczpospolitej” i Polskiego Radia znaleźli w Instytucie Hoovera w Stanford. Kiszczak odpowiada w nim na wywiad Teresy Torańskiej z Jerzym Urbanem, opublikowany 12 grudnia 2002 r. Była to wówczas głośna rozmowa. Na okładce tekst zapowiadany był dużym zdjęciem obwieszczenia o wprowadzeniu stanu wojennego, na tle którego stał Urban z wyciągniętą ręką szyderczo złożoną w kształt litery V – znaku „Solidarności”. W obszernej rozmowie ze słynną dziennikarką były rzecznik rządu przedstawiał swoją wersję historii.
Znalazły się tam również wątki zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki i śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka. To właśnie głównie im Kiszczak poświęcił polemikę z tekstem wywiadu, której zresztą ostatecznie nigdy nie opublikowano i która pozostała w prywatnym archiwum generała. Może dlatego, że padło w niej o kilka zdań za dużo.
Świadkowie „prowokacyjki”
W grudniu 1983 r. do warszawskiej kawalerki księdza Popiełuszki (kupionej za pieniądze ciotki - Mary Kalinowski) weszła specjalna grupa funkcjonariuszy Departamentu IV MSW i stołecznej Służby Bezpieczeństwa podrzucając ulotki, broń i materiały wybuchowe. W akcję zaangażowani byli w dużym stopniu ci, którzy wzięli udział w późniejszym uprowadzeniu i zabójstwie kapelana „Solidarności”. Prowokację zamierzano wykorzystać do celów propagandowych, a także jako pretekst do aresztowania księdza.
Podobny, propagandowy kontekst akcji SB wynika z wypowiedzi Jerzego Urbana dla Torańskiej. Jak mówi, chodziło „o pokazanie, że nie taki on święty. Że jedno mieszkanie służyło do jednego, a drugie do drugiego. Mieszkał na plebanii, a kawalerkę ukrywał”. Kiedy Torańska przytomnie zauważa, że ksiądz Popiełuszko był na Chłodnej zameldowany, Urban atakuje dalej: „Szczegółów nie pamiętam. Ta kawalerka służyła mu do konspiracyjnych spotkań i w tej kawalerce milicja znalazła naboje, gazy łzawiące, ładunki wybuchowe. Takie informacje dostałem z MSW, a więc jak mnie pytano [podczas konferencji prasowej], przekazałem je [dziennikarzom]. Służyły mi widocznie do malowania negatywnego portretu Popiełuszki”.