Gdy stało się jasne, że plany Piłsudskiego odnośnie współpracy z Niemcami zawiodły, rozpoczęła się wojna między POW a niemieckim wywiadem. Organizacja znów zeszła do podziemia i wypowiedziała posłuszeństwo Radzie Stanu. Schultze nakazał masowe aresztowania w miastach i na prowincji, chcąc rozbić organizację. Po zatrzymaniu Piłsudskiego 22 lipca 1917 roku rozpoczęła się walka o przetrwanie POW. Tymczasowa Rada Stanu starała się powściągnąć niemieckie represje, protestując u gubernatora Beselera, ten jednak stwierdził, że są one konieczne ze względów wojskowych. Nie miał bowiem zamiaru pozwolić na istnienie niekontrolowanej, niezależnej organizacji na zapleczu frontu. Komenda naczelna pod kierownictwem płk. Edwarda Rydza-Śmigłego zakonspirowała się w Krakowie. Podstawowym zadaniem było teraz utrzymanie organizacji, która straciła ponad połowę stanu. W sierpniu 1917 r. liczyła zaledwie 6 tys. członków.
Po traktacie brzeskim z 1918 r. sytuacja zaczynała się zaostrzać również w Galicji. Austriacy rozwiązali Towarzystwo Opieki nad Rodzinami Legionistów uznane za przykrywkę dla POW. W Warszawie organizacja przystąpiła do ofensywy. Jesienią powołano Wydział Wywiadu i Działań Czynnych na czele z Marianem Kościałkowskim. Zreorganizowano oddziały lotne i sieć łączności. Szef sztabu komendy naczelnej Ignacy Boerner rozbudowywał sieć biur wywiadowczych w Królestwie i za granicą. POW zwalczała niemieckich konfidentów, obserwowała ruchy wojsk, infiltrowała milicję miejską i wiejską w obu okupacjach.
Wkrótce powstał dokładny szkic sytuacyjny Krakowa z danymi na temat liczebności, składu narodowościowego i rozmieszczenia oddziałów austriackich, koszar, biur wojskowych, składów amunicji i fortów. Peowiaczki pracowały w biurach wojskowych i dyrekcji kolei, gdzie zdobywały cenne informacje. Walka wywiadów nabierała rozpędu, agenci austriackiego Kundschaftstelle i członkowie POW śledzili się nawzajem. Rosła liczba aresztowań, np. 1 lipca 1918 roku w Krakowie zatrzymano 27 członków POW pod zarzutem zdrady stanu i szpiegostwa.
[wyimek]REKRUT NA ROZKAZ Wyszedł rozkaz Beselera, wyszedł rozkaz Kuka: Polska dawać ma rekruta – drajzig marek sztuka - Początek popularnej piosenki peowiackiej dotyczącej poboru do Wehrmachtu[/wyimek]
[srodtytul]We Lwowie i w Kijowie[/srodtytul]
Powstały w 1917 r. lwowski okręg POW pod komendą Juliana Stachiewicza również rozpracowywał siły austriackie na swoim terenie. Tamtejszy oddział żeński dobrze opracował raport na temat przygotowań Ukraińców do zajęcia miasta, który został zlekceważony przez centralę wywiadu, co odbiło się później podczas walk o Lwów w listopadzie 1918 roku. POW miała swoich agentów w organizacjach ukraińskich, na kolei i w żandarmerii.
W marcu 1918 roku po zajęciu Kijowa przez wojska niemieckie i austriackie zaktywizowała się Komenda Naczelna nr 3. Również tam ogromne zasługi oddał oddział wywiadowczy żeński pod kierunkiem Wiktorii Kamionkówny. Wydostawano z niewoli i ułatwiano ucieczkę legionistom, jeńcom i poddanym rosyjskim, ratowano żołnierzy z likwidowanych polskich korpusów, zajmowano się też wysyłaniem wojskowych Polaków na Kubań i do Murmańska. II Korpusowi Polskiemu gen. Józefa Hallera wiadomości dostarczała komórka POW z Białej Cerkwi. Celem Rydza-Śmigłego było podporządkowanie Hallera POW, dlatego w sztabie II Korpusu działali peowiacy. Polscy oficerowie w służbie austriackiej pracujący w łączności oraz polscy kolejarze stworzyli w 1918 roku sieć komunikacji między Warszawą a Kijowem.
[srodtytul]Próby pozyskania bolszewików[/srodtytul]
Organizacja miała rozległe plany działania na terenie Rosji, potrzebne na to środki finansowe starała się pozyskiwać od państw ententy, za pośrednictwem Komitetu Narodowego Polskiego. Komenda Naczelna zdobywała też pieniądze drogą napadów na okupacyjne instytucje finansowe i transporty pieniężne. 12 października 1918 r. obrabowano pociąg pod Bąkowcem, gdzie zdobyto 1,8 mln koron. W lutym 1918 r. wyruszyli do Rosji z misją Tadeusz Hołówko i Przemysław Bartel de Weydenthal. Mieli doprowadzić do zjednoczenia polskich środowisk politycznych w walce z Niemcami i rozbudować POW. Bogusław Miedziński, mianowany szefem Komendy Naczelnej nr 3 na Ukrainę i Rosję, miał się zorientować w zamiarach rosyjskich rewolucjonistów wobec Polski i wysondować możliwości sojuszu z bolszewikami przeciw Niemcom. Hołówko zaś ruszył do Moskwy, gdzie chciał pozyskać bolszewików dla sprawy odbudowy polskiej armii. Leopold Lis-Kula i Tadeusz Schaetzel szukali kontaktu z polskimi oddziałami na Ukrainie. Leopold Lis-Kula stworzył prężną komórkę POW w I Korpusie gen. Dowbora-Muśnickiego.
Najważniejszy był jednak Haller, dlatego Rydz-Śmigły wysłał do niego jeszcze – oprócz Miedzińskiego – Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego, który wcześniej na jego rozkaz zdezerterował z armii austriackiej. Po klęsce II Korpusu pod Kaniowem Wieniawa incognito towarzyszył Hallerowi. W Moskwie 21 czerwca 1918 roku za pośrednictwem Borysa Sawinkowa spotkał się z szefem francuskiej służby wywiadowczej w Rosji gen. Lavergne. Ustalono wówczas, że Francuzi będą dostarczać broń i materiały wybuchowe do Polski. Wieniawa został aresztowany przez bolszewików i więziony na Łubiance, skąd wypuszczono go dzięki wstawiennictwu wpływowych osób.
Rozbudowa siatki konspiracyjnej w Rosji zakończyła się w drugiej połowie 1918 roku. Komendy okręgowe istniały w Kijowie, Odessie, Płoskirowie, Żytomierzu, Winnicy, Równem, Mińsku, Moskwie i Charkowie. Oprócz nich – placówki na obszarach kozackich nad Donem i na Kaukazie. POW ograniczała się do wywiadu i samoobrony, niekiedy przypisując sobie także akcje sabotażowe miejscowych partyzantów – ważne było wywarcie wrażenia na przedstawicielach ententy.
W czerwcu 1918 r. Konwent A uchwalił rozpoczęcie otwartej wojny z państwami centralnymi, co oznaczało organizację powstania.
[srodtytul]Wojna wywiadów[/srodtytul]
W odpowiedzi na niemieckie próby infiltracji szeregów organizacji stworzono kolejny wewnętrznie zakonspirowany pion, tzw. organizację ścisłą. Służba Bezpieczeństwa POW wyłapywała prowokatorów i inwigilowała tajną policję. Pod koniec 1917 r. rozpoczęła zamachy na prowokatorów i agentów. W akcjach tych wyróżniło się doświadczone w działalności terrorystycznej Pogotowie Bojowe PPS. Największym sukcesem było zastrzelenie 1 października 1918 roku komisarza Feldpolizei Ericha Schultzego przed jego warszawskim mieszkaniem na ul. Smolnej. Zamachu dokonał bojowiec PPS Antoni Purtal. Prezydent niemieckiej policji w Warszawie Ernst von Glasenapp wyznaczył 10 tys. marek nagrody za pomoc w ujęciu zamachowców. Celem był także gubernator Beseler, jednak nigdy nie rozstawał się z obstawą.
W drugiej połowie 1918 r. POW stworzyła pod okupacją prawdziwe państwo podziemne dysponujące skutecznym kontrwywiadem, siłami zbrojnymi, kontaktami na kolei, w stacjach telegraficznych i świetnie zorganizowaną pocztą. Wobec tego systemu wywiady państw centralnych były coraz bardziej bezradne. Nie zapominano o uwięzionym Piłsudskim, nad którego uwolnieniem usilnie pracował Julian Stachiewicz, wysłany w przebraniu niemieckiego oficera do Berlina i Magdeburga. Przygotowano kryjówki mające służyć Komendantowi po uwolnieniu, opracowano też szlak ucieczki do Szwajcarii.
POW wykorzystywała siłę prasy, zamieszczając na łamach dzienników artykuły szkalujące jej przeciwników, wywiady państw centralnych czy Polnische Wehrmacht i rywali z endecji. Powstanie wyobrażano sobie jako wielką akcję dywersyjną w momencie załamania się obu okupantów, przy czym operacja miała się rozpocząć w generalnym gubernatorstwie lubelskim jako łatwiejszym do opanowania. Tutaj planowano zainstalować polskie władze i zdezorganizować opór, a dopiero potem wkroczyć na teren okupacji niemieckiej. Ignorowano olbrzymią dysproporcję sił i brak broni, łudząc się obietnicami pomocy ententy. W rzeczywistości tylko samolikwidacja okupacji mogła zapewnić sukces powstaniu.
[wyimek]BEZPIECZNE PAŃSTWO
Twierdziłem zawsze, że wobec absurdalności swego założenia takie tajne państwo dla nikogo nie jest niebezpiecznym - Józef Piłsudski w odpowiedzi na oskarżenia o tworzenie podziemnego państwa.[/wyimek]
[srodtytul]W przeddzień niepodległości[/srodtytul]
Wieści o klęskach wojennych państw centralnych zelektryzowały POW, która w październiku 1918 roku rozpoczęła akcję ulotkową, szerząc w niemieckojęzycznych broszurach nastroje kapitulanckie wśród Niemców. W demoralizowaniu niemieckiego garnizonu w Warszawie dużą rolę odegrali Polacy służący w armii niemieckiej, kierowani przez Józefa Jęczkowiaka, który stworzył konspiracyjną organizację skupiającą 800 ludzi. W nocy z 17 na 18 października 1918 roku na wielu obszarach okupacji niemieckiej przecięto wszystkie połączenia telefoniczne i telegraficzne.
Z kolei zakonspirowany oddział żołnierzy polskich w armii austriackiej zorganizowany przez por. Antoniego Stawarza odegrał decydującą rolę w opanowaniu Krakowa. Jego 400 ludzi zniszczyło połączenia między Krakowem a resztą Galicji, rozgłaszając fałszywą informację o rządzie polskim, który rzekomo powstał w mieście. Żandarmeria, policja i wojsko austriackie, pozbawione kontaktu ze sobą, nie były w stanie stawić zdecydowanego oporu. Zniszczenie połączeń telefonicznych okazało się śmiertelnym ciosem dla systemu kontroli nad Galicją. Pracujący dla POW telegrafiści natychmiast przechwytywali informacje austriackie, dzięki czemu powstańcy uprzedzali działania władz i armii.
Warszawa wiedziała o sytuacji w Galicji dzięki świetnie działającej sieci kurierów. Gubernator Beseler, likwidując zarząd cywilny, zamierzał oddać władzę Radzie Regencyjnej, lecz łączność, koleje i ważne drogi komunikacyjne miały pozostać pod kontrolą armii niemieckiej.
10 listopada z Magdeburga do Warszawy powrócił Piłsudski. Nad ranem następnego dnia POW zajęła najważniejsze obiekty w Warszawie. Kluczowe było opanowanie po krótkiej walce Prezydium Policji w ratuszu, gdzie ujęto wielu oficerów tajnej policji, łącznie z Ernstem von Glasenappem. POW szybko przejmowała kontrolę nad pozostałymi miastami okupacji niemieckiej.
Niemieccy żołnierze, żandarmi i policjanci byli rozbrajani, a cywilne urzędy przejmowane. Nieprzygotowanie i brak rozpoznania niemieckiego garnizonu w Międzyrzecu przez pobliski oddział POW doprowadziły do porażki. Wskutek niemieckiej akcji odwetowej w Międzyrzecu 16 – 18 listopada zginęło 50 mieszkańców miasta. Piłsudskiemu udało się zapobiec kolejnym takim wydarzeniom dzięki umowom z radami żołnierskimi oraz skierowaniu Armii Wschodniej z Ukrainy i Białorusi do Niemiec przez Prusy Wschodnie.
Do powstania nie doszło, akcję zbrojną ograniczono do minimum, popularność Piłsudskiego pozwoliła na szybkie zniesienie okupacji, na które polska akcja wywarła tylko niewielki wpływ – decydujące były polityczne uzgodnienia z niemieckim dowództwem. POW była fundamentem sił zbrojnych odradzającej się Polski w listopadzie 1918 roku. Szybko jednak jej odrębność od formującej się regularnej armii stała się zarzewiem konfliktów. Przeciwnicy Piłsudskiego oskarżali go wręcz o utrzymywanie prywatnego wojska. Z tego powodu Piłsudski rękoma zaufanego współpracownika, dowódcy warszawskiego Okręgu Generalnego Wojska Polskiego Kazimierza Sosnkowskiego na początku grudnia wcielił POW do wojska. 13 grudnia na placu Saskim nowe oddziały WP złożone z byłych peowiaków złożyły uroczyste ślubowanie. Koniec organizacji wbrew obawom nastąpił bez poważniejszych trudności, oddziały wojska polskiego nabrały zaś specyficznego „peowiackiego” kolorytu.
Po odzyskaniu niepodległości historia POW obok dziejów Legionów stała się fundamentem mitu założycielskiego państwa polskiego. Wzrost zainteresowania POW nastąpił pod koniec lat 20., gdy wydano wiele publikacji gloryfikujących jej działalność, zaktywizował się również Związek Peowiaków. Ciekawe jednak, że sami współorganizatorzy POW starali się odbrązowić mit. Adam Koc w „Szkicach i wspomnieniach” poświęconych historii organizacji pisał, że dopiero teraz można napisać prawdę o niej, zwłaszcza że jest mnóstwo nieścisłości.
[i]Paweł Brudek, dr nauk humanistycznych, pracownik Muzeum Powstania Warszawskiego[/i]