Dmowski – „Niemcy to największe zło!”
Dmowski nie był rusofilem. Wszak „Polak powinien wyglądać »po europejsku«. Ubierać się porządnie, nosić czystą koszulę, kołnierzyk, krawat i mankiety, a nie paradować w nocnej koszuli, jak to czynili Moskale”. Przed I wojną światową dużo podróżował, zachwycała go sprawność ustroju Anglii, imponował cywilizacyjny skok Japonii. Kultura polska była kulturą zachodnią.
Imponowała też Dmowskiemu siła Niemiec. Paradoksalnie, był to główny powód, dla którego związał się z carską Rosją. Stanowiła ona w jego przekonaniu najmniejsze zagrożenie dla polskości. Ewentualne wystąpienie przeciw Rosji mogło tylko pogorszyć położenie Polaków. W Tokio tak odpierał argumenty Piłsudskiego o potrzebie japońsko-polskiej akcji zbrojnej: „Próby w tym kierunku bardzo by drogo Polskę kosztowały, a Japonii nic nie przyniosły. Po każdym stłumionym powstaniu Polacy zupełnie z sił opadają”.
W 1907 roku już jako poseł do rosyjskiej Dumy poszedł jeszcze dalej: „Naród rosyjski, zaspokajając żądania narodu polskiego, pozyska w nim życzliwego współpracownika na gruncie jednego państwa. Polityka silnych, świadomych swego celu narodów polega na tym, że akcji swej nadają wyraz praktyczny, zawierając nawet sojusze z tymi, których za swoich największych wrogów uważają”. Zgodnie z tym programem Dmowski zwalcza wszelkie przejawy niezadowolenia i próby manifestacji niepodległościowych w Kongresówce, co dziwi nawet jego zagorzałych zwolenników. Nie opłaci mu się ta lojalność. Na żądania autonomii Petersburg kilkukrotnie odpowiadał: niet. Spadek popularności wśród Polaków Dmowski niwelował częściowo udanym rozbudzaniem nastrojów antysemickich.
Dopiero w 1914 roku Mikołaj II dostrzega znaczenie sprawy polskiej. Wydaje odezwy zachęcające do lojalności, z mglistymi obietnicami. Nie stanowią one oczekiwanego przełomu, Dmowski jednak osiągnął w końcu swój cel – o Polsce zaczyna mówić się nie tylko w Rosji, ale i na Zachodzie. Wiara w zwycięstwo Anglii i Francji była drugim powodem, dla którego Dmowski stanął po stronie ich sojusznika – Rosji.
W 1915 roku Dmowski znalazł się w Londynie. Powołując Komitet Narodowy Polski, przygotowuje się do batalii swojego życia – konferencji w Wersalu. Znają go już wtedy politycy angielscy, włoscy i francuscy.
Piłsudski – dziwny polski dyktator
Listopad 1918 roku to apogeum popularności Piłsudskiego. Powstające właśnie w niepodległej Polsce ośrodki władzy same oddają się do jego dyspozycji. Lewica cały czas uznaje go za swojego. Prawica, łącznie z endekami, wie, że jego lewicowość jest powierzchowna. Piłsudski może łatwo obwołać się dyktatorem. On jednak w lutym 1919 roku zwołuje Sejm. Szczerze wierzy w demokrację. Jako Naczelnik Państwa przestrzega niepisanego kompromisu. Rząd zajmuje się sprawami wewnętrznymi i reformami, Naczelnik wojną i polityką zagraniczną.
Jaka była jego wizja polityki wewnętrznej i gospodarki? Najdobitniej pokazuje to słynna wypowiedź: „Długo jechaliśmy wspólnym tramwajem socjalistycznym. Ja wysiadłem na przystanku niepodległość”, po czym wylewa kubeł zimnej wody: „a teraz przejdźmy z »towarzyszu« na »pan«”. Tuż po zamachu majowym zjedna sobie środowiska prawicowe zjazdem w Nieświeżu, w pałacu Radziwiłłów.
Piłsudski zgadzał się z potrzebą reformy rolnej, wiedział, co to dyscyplina budżetowa, złośliwi jednak twierdzą, że nie miał żadnych poglądów gospodarczo-społecznych. „Chwilowo musi pozostać tak, jak jest. To, co najważniejsze, to moralność życia publicznego”. „Dajcie mi spokój z doktrynami! Nienawidzę tego słowa! To straszna rzecz. Całe życie walczyłem z doktrynami!” Piłsudski miał inne sposoby – moralność i służbę państwu, bez względu na pochodzenie narodowe czy społeczne.
Wyidealizowany, naiwny obraz niepodległej Polski bez kłótni i afer, przyzwyczajenia rewolucyjne i wojskowe do szybkości działania i podejmowania decyzji Piłsudski musiał skonfrontować z rzeczywistością demokracji. Dramatycznie przeżył endecką nagonkę na Gabriela Narutowicza i zamordowanie pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej. Bolesny był konflikt z rządem o kontrolę nad wojskiem i odbieranie mu zasług w wywalczeniu niepodległości.
Po zamachu majowym wbrew oczekiwaniom nie przejął bezpośrednio steru władzy, zadowalając się kierowaniem wojskiem. „Zobaczę, czy Polską można rządzić bez bata”. Ta wypowiedź, pozostawienie opozycji w Sejmie, większości swobód obywatelskich i kulturowych, instytucji demokratycznych, a także osobista skromność Marszałka stawiają polską wersję autorytaryzmu w niecodziennym świetle.
Nowa Polska Piłsudskiego miała być odbiciem idei jagiellońskiej, gdzie różne grupy etniczne, powoli i dobrowolnie się polonizujące, identyfikują się z państwem. Pokój ryski zniweczył tę wizję. Polonizacja Białorusinów i Ukraińców pozostałych w granicach Rzeczypospolitej przybierała niekiedy cechy klasyczne, bliskie przekonaniom Dmowskiego. W 1930 roku po aktach terroru ze strony OUN rząd sanacyjny przystąpił do pacyfikacji. Jedynie na Wołyniu wojewoda Henryk Józewski (Józefski), były członek POW, w zgodzie z Piłsudskim prowadził własną politykę obłaskawienia Ukraińców poprzez działalność społeczną, oddzielając ich „kordonem sokalskim” od bardziej nacjonalistycznej Galicji Wschodniej.
Dmowski – naród nade wszystko
Roman Dmowski powrócił do kraju w 1920 roku. Jego brak aktywności politycznej zaskakiwał zwolenników. Wybrany w 1919 roku na posła rzadko pojawiał się w sejmie, jedynie przez kilka tygodni kierował MSZ w rządzie Witosa. Oto jak w 1920 roku argumentował swoją bierność: „Gdybyśmy rząd stworzyli, bylibyśmy Polskę porządnie zarżnęli. Żydzi wszyscy murem przeciw nam by stanęli. Jesteśmy znienawidzeni przez wszystkie żywioły rewolucyjne, które przeciw nam zacieklejszą prowadziłyby walkę niż przeciw rządom istniejącym pod Piłsudskim”. W 1922 roku jeden z jego współpracowników napisał wręcz: „Odniosłem wrażenie, że to człowiek skończony, którego nic poza wygodą życia nie obchodzi”.
Było to rozumowanie błędne. Dmowskiego po prostu przestała interesować demokracja. Ministrów rządu Witosa nazywał tchórzami, gdyż obawiali się wprowadzenia stanu wojennego i sądów doraźnych w czasie zamieszek w Małopolsce. Endeków w sejmie zaczął uważać za zbyt liberalnych. W podpoznańskiej willi kreuje program Obozu Wielkiej Polski.
Podstawę OWP stanowiła „hierarchia, dyscyplina i odpowiedzialność osobista kierowników”. W programie nie ma miejsca na indywidualizm: „Jednostka zrośnięta przez pokolenia ze swoim narodem w pewnej szerokiej sferze czynów nie ma wolnej woli, ale musi być posłuszna woli zbiorowej narodu, wszystkich jego pokoleń, wyrażających się w odziedziczonych instynktach”. Rządy w państwie mają należeć do „Oligarchii Narodu”: „Przyszłość narodów europejskich zależy nie tylko od tego, czy będą one w stanie wytworzyć silną oligarchię, ale także czy będą umiały ją zabezpieczyć od rychłego zwyrodnienia”.
Dmowski, choć był niepraktykującym katolikiem i znanym miłośnikiem uciech cielesnych, głosił: „Prawa państwowe gwarantują wszystkim wyznaniom swobodę, ale religią panującą, której zasadami kieruje się ustawodawstwo państwa, jest religia katolicka. Kościół katolicki jest wyrazicielem strony religijnej w funkcjach państwowych”. Wciąż ważna jest dla niego walka z ekonomiczną pozycją Żydów: „Pan Roman nigdy nie kupował u Żydów i nam nie dawał kupować. Twierdził systematycznie, iż wyrugowanie Żydów z placówek handlowych musi doprowadzić do opanowania handlu przez Polaków”.
OWP, choć dla wielu atrakcyjne, nie przejęło władzy. Walkę o poparcie prawicy lepiej rozegrał Piłsudski.
Piłsudski – odbudować Polskę Jagiellonów
Idea federacji – „Międzymorza” – była sztandarowym hasłem polityki zagranicznej Józefa Piłsudskiego. Jej celem była odbudowa potęgi Jagiellonów. Polska sięgająca jedynie do Zbrucza i bagien Prypeci była za słaba. Federacja z niepodległą Ukrainą i odnowionym Wielkim Księstwem Litewskim była przedłużeniem pomysłu osłabiania Rosji poprzez jej rozbicie, ale i wzmocnieniem wobec Niemiec. Na zarzut, że niepodległa Ukraina może stać się niemiecką marionetką, Piłsudski słusznie pokazywał przykład układu w Rapallo z 1922 roku, gdzie bolszewicka Rosja i Niemcy rozpoczęły flirt stokroć bardziej niebezpieczny od ewentualnego związku niemiecko-ukraińskiego.
Realizacja pomysłu wyglądała zrazu pomyślnie. Dogadano się z Petlurą, wyrzucono bolszewików z Kijowa. Bitwy warszawska i niemeńska, choć zwycięskie, nie przekonały jednak Sejmu do kontynuacji wyprawy na wschód. Pokój w Rydze, negocjowany nie przez Piłsudskiego, lecz przez przedstawicieli endeckiego rządu, przekreślił federację. „Ja was, panowie, bardzo przepraszam” – musiał potem powiedzieć Piłsudski do ukraińskich oficerów pozostających w Polsce.
Polityka zagraniczna Piłsudskiego pozbawiona była francuskiego fetyszu charakteryzującego endeków. W 1933 roku Piłsudski zaproponował Francji wojnę prewencyjną z Niemcami. Rząd francuski odmówił, co rozwiało wszelkie wątpliwości odnośnie wiarygodności Francji jako sojusznika. Od tej pory naczelna zasada Marszałka mówi, że do ewentualnej wojny Polska powinna wejść ostatnia. W tym celu trzeba dogadać się zarówno z Niemcami, jak i ZSRR – stąd pakty o nieagresji z lat 1932 i 1934. Piłsudski szuka również porozumienia z resztą sąsiadów. Litwa i Czechosłowacja jednak obawiają się Polski, a Łotwa ma zupełnie inne aspiracje. Jedynie z Rumunią udaje się podpisać sensowny układ.
Dmowski – Triumf w Wersalu. Inkorporacja. Obsesje
W styczniu 1919 roku Dmowski był świetnie przygotowany do roli głównego polskiego negocjatora na konferencji paryskiej. Na posiedzenia zjawiał się wyposażony w mapy i wyliczenia. Rozmawia swobodnie po angielsku i francusku. Uwaga Dmowskiego koncentrowała się na granicy zachodniej, której ustalenie wiązało się z dużo większymi trudnościami. Głównym zamierzeniem Dmowskiego było przyłączenie do Polski Pomorza Gdańskiego, Wielkopolski, Górnego Śląska, a także Prus Wschodnich. Nawet brytyjski premier polonofob David Lloyd George, według Dmowskiego „działający jako agent Żydów”, musiał częściowo ulec sile jego argumentów. Zachodni publicyści pisali o Dmowskim, że „Polska zawdzięcza Dmowskiemu najistotniejsze korzyści uzyskane na konferencji i o największym znaczeniu na przyszłość”. „Potrafił przekonać swoich czołowych arbitrów, którzy poprzednio skłaniali się w stronę jego przeciwników”. „Był człowiekiem bystrej inteligencji, a przed takimi ludźmi trzeba się mieć na baczności”.
W kwestii granicy wschodniej znów pojawił się spór z Piłsudskim. Przeciw koncepcji federacji Dmowski wysunął program inkorporacji części ziem zaboru rosyjskiego. Zamiast Polski Jagiellonów pragnął Polski Piastów. „Federacja to jest słabość, a nie siła, zwłaszcza jak się nie ma z kim federować”. Ukrainę uważał za narzędzie w rękach niemieckich, za pomocą którego można rozsadzić Polskę. „Znaczna część Polski historycznej musi pozostać poza granicami państwa polskiego, które jednakże musi obejmować te prowincje, gdzie zachodnia (polska) cywilizacja zapuściła głębokie korzenie, gdzie odsetek jej jest bardzo znaczny lub gdzie w większości ludność jest katolicka”. Tak powstaje tzw. linia Dmowskiego obejmująca dzisiejszą Litwę, Białoruś, Wołyń i Galicję Wschodnią. Obawiający się bolszewizmu Zachód był bardziej uległy wobec polskich żądań na wschodzie, czy to federacyjnych, czy to inkorporacyjnych. Polska początkowo realizowała wersję Piłsudskiego, ostatecznie jednak w wyniku pokoju ryskiego granice przybrały kształt zgodny z poglądami narodowców.
W latach 20. i 30. Dmowski, jak większość endeków, trzyma się mocno sojuszu z Francją. Zaczyna snuć dziwne teorie międzynarodowe, polityczne, gospodarcze i społeczne. Przewiduje konflikt między rasą aryjską a Żydami. Uważa, że dla Polski groźniejsza od ZSRR jest międzynarodowa finansjera kierowana przez Żydów. Sądzi, że podstawą gospodarki w przyszłości będzie... rolnictwo. W 1920 roku wygłasza całkowicie chybione poglądy o Rosji: „Warstwy drobnych posiadaczy chłopów i mieszczan zaczynają być podstawą, na której zacznie się wznosić gmach nowej Rosji”. Jak widać i w kwestii polityki międzynarodowej nastąpił zmierzch możliwości Dmowskiego.
Działalność obu przywódców pełna jest wielkich zwycięstw i spektakularnych porażek. Największym sukcesem i zasługą Dmowskiego jest jego praca na konferencji w Wersalu oraz uświadomienie narodowościowe chłopów przed I wojną światową. Przegrał jednak z kretesem wyścig o władzę w odrodzonej Polsce. Jego rachuby międzynarodowe w okresie międzywojennym też okazały się chybione.
Piłsudski w pierwszym okresie doznał kilku porażek. Nie przejął kontroli nad całym ruchem socjalistycznym, padła koncepcja odbudowy Polski przy pomocy Austrii. Rodząca się legenda jego osoby – bojowca i legionisty – powoduje jednak, że nie musi nawet starać się o władzę. Zwycięsko rozgrywa kolejne etapy wojny o granice, a w 1920 roku zwycięża bolszewików pod Warszawą. Bliski spełnienia marzeń o wielkiej Rzeczypospolitej, rok później jednak musiał pogodzić się z programem minimum.
Piłsudski i Dmowski spotkali się kilka razy. Po raz pierwszy w 1893 roku, gdy Dmowski po zwolnieniu z Cytadeli przebywał w Wilnie. To tutaj miało dojść do walki o względy Marii Juszkiewicz, którą zdobędzie ostatecznie Piłsudski. Wielu tropicieli sensacji twierdziło potem, że to było właśnie podłożem późniejszego konfliktu. Do drugiego, najdłuższego spotkania doszło w Tokio. Przez kilka godzin politycy przedstawiali swoje racje. Każdy został przy swoim, a Dmowski spuentował: „nie będę was oczerniał, ale będę przeszkadzał”.
Przykładem współpracy ponad podziałami jest korespondencja z 1919 roku, w której Piłsudski uznaje prawo Dmowskiego do reprezentowania Polski na konferencji w Wersalu. W wolnej Polsce spotkali się dwa razy, na wiosnę i w lecie w 1920 roku. Mimo zaciekłej wojny pomiędzy obozami nigdy nie atakowali się personalnie. Dmowski jeszcze w czasie wojny załatwił nawet pracę bratu Piłsudskiego – Bronisławowi. Pewien Francuz, złorzecząc na bałagan polityczny we Francji, nie wiedząc, z kim rozmawia, oświadczył Dmowskiemu w 1929 roku: „Wy jesteście szczęśliwi, że macie u siebie Piłsudskiego”. Dmowski nie zaprotestował.
Jakub Ostromęcki, nauczyciel historii i WOS w XXXIX Liceum Ogólnokształcącym im. Lotnictwa Polskiego w Warszawie
Październik 1902 r., „Walka” nr 1
5 sierpnia 1915 r., Dubniaki – Stochów, Rozkaz Piłsudskiego w pierwszą rocznicę wojny
26 kwietniu 1920 r., Kwatera Główna, odezwa Piłsudskiego do mieszkańców Ukrainy
22 maja 1926 r., Warszawa, Rozkaz Piłsudskiego do wojska