W tej najinteligentniejszej armii świata, jaką były Legiony Józefa Piłsudskiego – ze szczególnym uwzględnieniem Pierwszej Brygady – w których nie brakowało profesorów i doktorów, adwokatów i inżynierów, nauczycieli i literatów, roiło się od artystów. Z dzisiejszego punktu widzenia zdumienie budzi istny wysyp artystów plastyków, samych malarzy i rzeźbiarzy było w Legionach ponad 70.
Ilość nie kłóciła się bynajmniej z jakością. Co więcej, wielu malarzy – być może, nieoczekiwanie dla siebie samych – zrobiło karierę wojskową. Koronnym na to dowodem są losy Edwarda Śmigłego-Rydza, późniejszego marszałka, a przecież wziętego malarza, twórcy nie tylko najbardziej chyba sławnego „Poległego legionisty” (1916), ale też wielu innych płócien z powodzeniem wystawianych w kraju i za granicą. Śmigły był uczniem Leona Wyczółkowskiego, też legionisty, który jednak w rzemiośle wojennym się nie doskonalił, a przydzielony do Komendy Głównej Legionów odpowiadał za propagandę, organizował wystawy i, oczywiście, malował (powstała wtedy m.in. teka „Legionowo”). Podobne funkcje pełnili rysownicy i sprawozdawcy wojenni w jednej osobie – Wojciech Kossak i Julian Fałat, korespondent wojenny w kampanii wołyńskiej. W Komendzie Legionów był jeszcze jeden malarz o nazwisku Zygmunt Tarło. Tak nazwała się nosząca żołnierski mundur Zofia Trzcińska-Kamińska, a wiadomo też, że na Wołyniu przebywała z Legionami jeszcze sławniejsza malarka – Zofia Stryjeńska. Przypomnieć też należy Tadeusza Ajdukiewicza, który do Legionów zaciągnął się w 1915 r. w wieku 63 lat. Dla tego świetnego portrecisty ten żołnierski rozdział życia zakończył się zbyt szybko. Nabawił się zapalenia płuc, w wyniku którego zmarł w 1916 r. w Krakowie.
W tym samym miejscu i czasie otwarta została wystawa „Legiony Polskie”, na której pokazano 500 obrazów i kilkadziesiąt rzeźb. Zorganizowali ją m.in. rektor krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych Jacek Malczewski i profesorowie tej uczelni – Konstanty Laszczka i Teodor Axentowicz. To nie przypadek, że malarze legioniści – ciekawe, że służący zazwyczaj w kawalerii – byli absolwentami bądź studentami właśnie ASP w Krakowie. Sam rektor nie walczył, za to spod jego pędzla wyszły najbardziej znane symboliczne portrety Józefa Piłsudskiego. Legionistów portretował również inny sławny malarz, który na froncie się nie znalazł, ale duszą i ciałem czuł się piłsudczykiem – Józef Mehoffer.
Znakomitym jego uczniem był Mikołaj Szyszkowski „Sarmat”, porucznik, dowódca kompanii w I Brygadzie, który poległ w maju 1915 r. pod Konarami. Dowódcą czwartego batalionu w I Brygadzie był podporucznik Czesław Jarnuszkiewicz (twórca orła dla Związku Strzeleckiego), który później awansował aż do stopnia generała, w 1939 r. dostał się do niewoli sowieckiej, uniknął jednak najgorszego i opuścił ZSRS wraz z armią generała Andersa. Dożył sędziwego życia, umierając w 1988 r. w Londynie w wieku 100 lat.
Tragicznie – w Katyniu – zakończyło się natomiast życie innego generała, malarza i grafika, Henryka Minkiewicza. W Legionach był dowódcą pułku, a w maju 1918 r. został nawet dowódcą I Brygady. W II Rzeczypospolitej zorganizował Korpus Ochrony Państwa, którym dowodził.