Aleksander Krystosiak był zaprawionym w bojach weteranem. Rocznik 1922, żołnierz NSZ AK, sześć lat przesiedział w stalinowskim więzieniu. Gdy wyszedł w 1956 r., pojechał do Szczecina i zatrudnił się w Stoczni Remontowej Parnica.
[link=http://www.rp.pl/artykul/9131,527845-Protokol-ustalen-w-sprawie-wnioskow-i-postulatow-Miedzyzakladowego-Komitetu-Strajkowego--z-Komisja-Rzadowa-w-Szczecinie--fragmenty-.html]Protokół ustaleń w sprawie wniosków i postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z Komisją Rządową w Szczecinie (fragmenty)[/link]
W sierpniu 1980 r. Stocznia Gdańska już od kilku dni strajkowała, ale tu – w Szczecinie – wszystko zdawało się toczyć normalnie. Wreszcie w poniedziałek, 18 sierpnia, o godzinie 7 stanęła Parnica. Powodzenie strajku zależało jednak od tego, czy zastrajkuje też Stocznia im. Adolfa Warskiego, największy zakład w Szczecinie.
Krystosiak wraz z pięcioma kolegami odpalił zatem motorówkę „Agata” i z informacją o strajku popłynął do robotników z Warskiego. Już od kei krzyczeli, że są delegacją z Parnicy. I że Parnica strajkuje. Trzy i pół godziny później Warski stanął.
[srodtytul]Gdzie są nasi krzykacze?[/srodtytul]