Z kolei Gerhard Gnauck, korespondent „Die Welt”, który korzysta z zasobów IPN, uważa go za instytucję pożyteczną. – IPN, przy wszystkich sporach o jego funkcjonowanie nawet większych niż w Niemczech, jest konieczny – mówi „Rz”.
[ramka][srodtytul]Andrzej Romanowski, literaturoznawca, historyk, profesor UJ, redaktor naczelny „Polskiego słownika biograficznego”[/srodtytul]
IPN powinien być natychmiast rozwiązany. Dorobek naukowy związanych z nim ludzi, np. prof. Andrzeja Friszkego, jest często godny uznania, ale za jakiś czas nikt nie będzie o nim pamiętał. PAX także wydał wiele pożytecznych i ważnych książek, ale zapamiętany zostanie jako instytucja kolaborująca z systemem. Podobnie będzie z IPN. Instytut uwikłał się, szczególnie za prezesury Janusza Kurtyki, w haniebne procedery, których celem było wprowadzenie w społeczeństwie głębokich podziałów. Nie ma jednak właściwie znaczenia, kto aktualnie kieruje instytutem, bo zasadniczy błąd popełniono na samym początku. Ustawa powołująca do życia IPN połączyła instytut badawczy z prokuraturą. W demokratycznym państwie nie może być zgody na istnienie takiej instytucji. Edukacyjna działalność instytutu okazała się tanią propagandą powielającą a rebours klisze komunistyczne. Im prędzej się od niej wyzwolimy, tym lepiej. IPN narzuca dwubiegunową, czarno-białą wizję najnowszej historii.[/ramka]
[ramka][srodtytul]Andrzej Grajewski, doktor nauk politycznych, pierwszy przewodniczący Kolegium IPN, szef działu zagranicznego „Gościa Niedzielnego”[/srodtytul]
Działalność IPN należy ocenić pozytywnie. Zrealizował fundamentalne zadanie, jakim było skatalogowanie i udostępnienie opinii publicznej archiwum MSW i WSW. Teczki, które były zagrożeniem dla polskiej demokracji i wywołały szereg kryzysów, teraz, po ich opracowaniu i wydaniu, są po prostu źródłami do najnowszej historii Polski. Dzięki działalności IPN nastąpiła częściowa demitologizacja PRL. Nie można już przedstawiać go wyłącznie w konwencji satyryczno-kabaretowej, bo instytut pokazał skalę zniewolenia Polski przez rodzimych komunistów i Związek Sowiecki. Docenią to następne pokolenia, które dzięki instytutowi będą widzieć PRL takim, jakim był naprawdę, ze wszystkimi jego zbrodniami i łamaniem praw człowieka. Sprawiedliwe państwo musi upominać się o ofiary zbrodniczego systemu i piętnować katów. W ciągu tych dziesięciu lat przywrócono dobre imię tysiącom ludzi i pokazano prawdziwą, czarną biografię wielu innych. Można powiedzieć, że wskutek działań IPN stanęliśmy w prawdzie.