Spory, czy Powstanie Warszawskie było potrzebne, nie milkną. Janusz Korwin-Mikke nawołuje do osądzenia dowódców. Prof. Norman Davies uważa, że obchody zamieniają się w triumfalizm, a powinny być żałobą. Monarchistyczna młodzież ubliża powstańcom od „antybohaterów". Mimo to powstańczy etos, autorytet żołnierzy Armii Krajowej, z ich entuzjazmem z sierpnia 1944, ale i późniejszą ofiarą, ma wielką siłę rażenia. To dziś jedno z największych narodowych spoiw Polaków, które łączy niezależnie od poglądów politycznych. Tłumy na warszawskich Powązkach. Tysiące osób śpiewających powstańcze piosenki na pl. Piłsudskiego. Dla potomków powstańców pamięć o 1944 r. jest oczywistością. Dla innych – dumą. Z roku na rok przybywa też miast, które przyłączają się 1 sierpnia do obchodów. I nie jest to już tylko symboliczny alarm w godzinę W. —
Nagroda im. „Anody" to przykład, że postawy życiowe żołnierzy AK są uniwersalne i da się je kontynuować i dziś
Jan Rodowicz
bratanek