Biurokracja kontra muzeum

Siódmy minister nie może otworzyć zwiedzającym ubeckiej katowni w piwnicach resortu sprawiedliwości

Publikacja: 05.10.2012 01:14

W piwnicach Ministerstwa Sprawiedliwości więziono i torturowano bohaterów Armii Krajowej

W piwnicach Ministerstwa Sprawiedliwości więziono i torturowano bohaterów Armii Krajowej

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

W podziemiach Ministerstwa Sprawiedliwości – oryginalnych pomieszczeniach, gdzie od jesieni 1945 r. do 1954 r. działał ubecki areszt śledczy – miała powstać filia Muzeum Powstania Warszawskiego.

Historyczne podziemia

Wspólny pomysł resortu i MPW zakładał, że placówka poświęcona będzie powojennym losom żołnierzy Armii Krajowej i represjom bezpieki wobec nich. – Młodzi ludzie, którzy w czasie powstania ryzykowali życie za ojczyznę, kilka lat po wojnie trafiali tutaj oskarżani o próbę wywrócenia systemu. Byli przetrzymywani, torturowani, niektórzy ginęli. Temu tematowi chcieliśmy poświęcić naszą ekspozycję – mówi dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.

W tych piwnicach siedzieli więźniowie zaliczani do kategorii politycznych, gospodarczych i sabotażystów, m.in. gen. Emil Fieldorf, Jan Rodowicz „Anoda", prof. Władysław Bartoszewski, prof. Wiesław Chrzanowski.

Rodziny czekają

Wiesław Chrzanowski uczestniczył w jednej z pierwszych konferencji na temat utworzenia muzeum w piwnicach. Opowiadał wówczas „Rz", że ledwo się mieścił do karceru. Nie doczekał się jego realizacji.

Na to muzeum czekają też Jan i Antoni Rodowiczowie, bratankowie słynnego „Anody", żołnierza AK, torturowanego przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa, zamordowanego w niewyjaśnionych okolicznościach. – Nie rozumiem, dlaczego tego muzeum jeszcze nie ma. Przykro, bo mogłoby to być kolejne ciekawe miejsce służące edukcji młodego pokolenia. A obserwujemy urzędniczą niemoc, niefrasobliwość i lekceważenie – komentuje Jan Rodowicz.

Zaczęło się za Belki

Pierwsze rozmowy na temat tego muzeum rozpoczęły się jeszcze za rządu Marka Belki z ministrem Andrzejem Kalwasem. Ani o krok przedsięwzięcia nie posunął minister Zbigniew Ziobro. W końcu zaangażował się Zbigniew Ćwiąkalski. A w 2009 roku oficjalne porozumienie w sprawie przekazania pomieszczeń dla Muzeum Powstania podpisał w błysku fleszy minister Andrzej Czuma, którego ojciec również był tam trzymany w latach 50. Obecny szef resortu Jarosław Gowin jest już siódmym ministrem zaangażowanym w projekt piwnic. – Dziś stan jest taki, że jesteśmy oficjalnie użytkownikami 1/3 pomieszczeń, w których ma być urządzona ekspozycja. I to tych w środku budynku, bez dojścia – tłumaczy „Rz" dyrektor Muzeum Powstania.

Udało się na razie zabezpieczyć oryginalne napisy na ścianach piwnic, wykonane przez więźniów, m.in. rysunki, inicjały, sentencje, krótkie modlitwy, fragmenty kalendarzy kreskowych, monogramy. Wywieziono kilkaset nikomu niepotrzebnych masek przeciwgazowych, które zalegały tam od lat 60.

Sprawa bez wyjścia?

Los placówki wciąż jest jednak niepewny. Sprawa utknęła na absurdalnym poziomie decyzji dotyczącej... drugiego wyjścia z budynku ministerstwa.

Na razie do piwnic wchodzi się tak jak do całego resortu, z imiennymi przepustkami i po wcześniejszym poinformowaniu ochrony. Gości muzeum nie dałoby się tak wpuszczać.

– Zatem teraz już chodzi tylko o to, by udało się wydzielić z ministerstwa dwie strefy bezpieczeństwa, by zrobić oddzielne wejście do piwnic, a oddzielne na górę do biur i gabinetów – wyjaśnia szef sekcji historycznej Muzeum Powstania Piotr Śliwowski.

Winnych brak

Z niezrozumiałych powodów wciąż od pracowników ministerstwa słyszą „nie da się".

Jak tłumaczy sprawę resort? – Opracowanie planu drogi przeciwpożarowej i oddzielnych wejść zgodnych z normami bezpieczeństwa leży po stronie muzeum – wyjaśnia rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Patrycja Loose. – Resort wywiązał się z pierwszego etapu porozumienia, kolejne pomieszczenia przekażemy, jeśli MPW przedstawi dokumentację.

– Ale to nie jest nasz teren i jesteśmy uzależnieni od szefa ochrony resortu i szefa systemu przeciwpożarowego. Bez konkretnych wytycznych ministerstwa możemy tę „ścieżkę zdrowia" pokonywać jeszcze przez lata – słyszymy w muzeum.

Po resorcie krążą już nawet legendy, że gdy wchodzą przedstawiciele Muzeum Powstania, to czas, by minister zaczął się pakować, bo nastąpi zmiana na stanowisku. – Rzeczywiście, było tak, że pojawiliśmy się tam kilka dni przed odwołaniem ministrów Ćwiąkalskiego i Czumy – przypomina sobie Jan Ołdakowski.

Gowin chce przyspieszenia

Fakt, że projekt przetrwał kolejnych ministrów i nie został zrealizowany, to dla ekipy MPW swoisty rekord.

Zazwyczaj ich pomysły realizowane są błyskawicznie. Dyrektor Śliwowski w 2009 roku zakładał, że realizacja potrwa dwa lata. – Nie zniechęcamy się. Dżentelmeni nie rezygnują – zarzeka sie dzisiaj Śliwowski.

A minister Jarosław Gowin – jak słyszymy w resorcie – jest do projektu nastawiony pozytywnie. I zamierza potraktować przedsięwzięcie ambicjonalnie.

– Wydał już polecenie osuszenia zawilgoconych piwnic na koszt resortu – mówi Patrycja Loose. – Do końca roku operacja ma być zakończona.

Historia
Metro w krajach azjatyckich Część I: Japonia i Chiny
Historia
Przemysł amerykański wygrał wojnę
Historia
D-Day. Jak Hitler zareagował na wieść, że rozpoczęło się lądowanie w Normandii
Historia
Przypadki szalonego Kambyzesa II
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Historia
Paweł Łepkowski: Spór o naturę Jezusa