Rz: Czy obchody 65. rocznicy rzezi wołyńskiej pięć lat temu były zbyt skromne?
Paweł Kowal, europoseł PJN, były wiceszef MSZ: Zawsze można coś zmienić. Najlepiej, by 70. rocznica była w Polsce obchodzona uroczyście na szczeblu państwowym z pełnymi honorami, dobrze, by obchody miały polsko- -ukraiński charakter. Tę pamięć jesteśmy winni ofiarom i rodzinom ofiar oraz bliskim, którzy przeżyli. Ich traumy przetrwały 70 lat.
Paweł Zalewski, współprzewodniczący Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa, mówił „Rz", że przed pięcioma laty Lech Kaczyński praktycznie wycofał się z obchodów. Jego zdaniem to wina doradców prezydenta, którzy dostawali ordery na Ukrainie. Pan order dostał i zaliczał się do doradców prezydenta.
Lech Kaczyński przy okazji 65. rocznicy rzezi wołyńskiej pojechał do Huty Pieniackiej, złożył hołd zamordowanym Polakom wspólnie z prezydentem Ukrainy. W relacjach z Ukrainą kierował się polską racją stanu. Rozumiał, że poważna polityka polega na uzyskiwaniu tego, co możliwe już i przygotowywaniu klimatu na przyszłość. Słusznie uważał, że porozumienie można znaleźć na gruncie tradycji chrześcijańskiej, dlatego jesienią 2007 roku zorganizował wspólne nabożeństwo kard. Lubomira Huzara, zwierzchnika Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie, i prymasa Józefa Glempa w kaplicy Pałacu Prezydenckiego. W polityce wobec Ukrainy uwzględniał dorobek poprzednika, także Bronisław Komorowski postępuje podobnie. Natomiast sugerowanie innym politykom, że w zamian za ordery nie stoją na straży racji stanu i dobrej pamięci o ofiarach, łamie standardy debaty. Nie mój klimat.
Zalewski akcentował, że rzezie na Wołyniu to ludobójstwo.