Reklama

Wspólnie namalują kanclerza

We Wrocławiu ulice coraz szerzej otwierają się na sztukę. Mieszkańcy są za i nawet sami zaczynają tworzyć.

Publikacja: 18.12.2013 04:00

Mural Willy'ego Brandta powstanie dziś we Wrocławiu

Mural Willy'ego Brandta powstanie dziś we Wrocławiu

Foto: AFP

Murale, gry miejskie czy widowiska historyczne to niemal codzienność na ulicach stolicy Dolnego Śląska. Za tymi działaniami rzadko stoją urzędnicy, a częściej społecznicy, aktywiści, a przede wszystkim artyści, którzy wciągają innych.

Mural to nie reklama

Dziś mija 100. rocznica urodzin wielkiego kanclerza Niemiec, przyjaciela Polski – Willy'ego Brandta. Wśród wielu uroczystości z tej okazji jedna, niezwykła, odbędzie się właśnie we Wrocławiu. Na tamtejszym budynku Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy'ego Brandta powstanie mural z jego podobizną, a także z cytatami tego polityka. – To będzie wielka spontaniczna i oddolna inicjatywa. Zaprosiliśmy do niej studentów z Niemiec i Polski. Będą też dzieci z pobliskiego gimnazjum, ale czekamy także na mieszkańców – zaprasza dr Kamila Kamińska z Uniwersytetu Wrocławskiego, koordynatorka tych działań.

Przyznaje, że akcja będzie miała kilka wymiarów. Po pierwsze, edukacyjny. Przybliży młodym ludziom postać kanclerza, poza tym będą to radosne i masowe urodziny polityka, które mają zjednoczyć wrocławian.

To nie będzie jedyny mural na budynku Centrum. Kolejny ma powstać w marcu.

Murale wrosły już na stałe w pejzaż Wrocławia. Jest już kilkaset. – Zaczęliśmy z nimi wychodzić na ulicę w 2006 r. Przyjeżdżali je do nas malować artyści z całej Polski, a także z zagranicy – opowiada Tomasz Jakub Sysło, streetarter i koordynator takich projektów. Dodaje, że cieszy go bardzo, że to kolorowe murale, a nie reklamy zasłaniają Wrocław. Ale początki były trudne.

Reklama
Reklama

– Jeden z pierwszych naszych murali powstał na ul. Prymasa Wyszyńskiego. Początkowo  mieszkańcy kamienicy byli mu przeciwni. Dziś nie wyobrażają sobie, by mogło go nie być – mówi Tomasz Jakub Sysło. Dodaje, że mieszkańcy z artystami wielokrotnie tworzą takie uliczne malowidła. – Wspólne pokolorowanie ściany daje im dużą frajdę – zauważa streetarter.

Współcześni opozycjoniści

Wrocławska sztuka uliczna to nie tylko murale czy graffiti. Na ulicach tego miasta odgrywane są widowiska historyczne czy gry miejskie. W inscenizacjach na wolnym powietrzu odtwarza się m.in. wydarzenia z... powstania warszawskiego.

Dlaczego akurat je? – W naszym mieście żyła i wciąż żyje duża grupa uczestników tego powstania – tłumaczy Dominika Arendt -Wittchen z Inicjatywy  Historycznej, która pierwsze widowisko na ten temat wystawiła cztery lata temu. Teraz rekonstrukcje odbywają się już co roku, przyciągając tłumy na wrocławski rynek.

– Na 70. rocznicę wybuchu powstanie chcemy zrobić duże widowisko z komentarzem historycznym – zapowiada Dominika Arendt-Wittchen. Dodaje, że organizatorom zależy na inscenizacjach w przestrzeni miejskiej, by wykorzystać choćby strukturę architektoniczną w czasie przedstawień, jak choćby kaskaderów wyskakujących z okien. W przyszłości grupa chciałaby w inscenizacjach wykorzystać też rzekę.

W grach miejskich organizowanych przez Ośrodek Pamięć i Przyszłość biorą udział przede wszystkim uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, ale też mieszkańcy. Dzięki takim projektom do tej pory młodzi ludzie mogli poznać działalność opozycji demokratycznej w swoim mieście, historię Solidarności Walczącej czy Międzyszkolnego Komitetu Oporu.

– Młodzi ludzie mogą zobaczyć, jakie działania wykonywali bohaterowie z lat 80., ich rówieśnicy. Mogli się dowiedzieć, jak działały ówczesne władze, nie dać się złapać Milicji  Obywatelskiej i Służbie Bezpieczeństwa czy zorganizować manifestację – opowiada Wojciech Kucharski, autor scenariuszy z Ośrodka Pamięć i Przyszłość.

Reklama
Reklama

Wspomina, że jedna z gier prowadziła uczestników tropem skarbów powojennego Wrocławia czy śladami 80 mln Solidarności, które wywieziono z tego miasta tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. – Takie gry to alternatywna lekcja historii. To historia żywa. Uczestnicy stają się bohaterami i dzięki temu łatwiej zapamiętują fakty i zdarzenia niż na zwykłej lekcji – uważa Wojciech Kucharski.

Murale, gry miejskie czy widowiska historyczne to niemal codzienność na ulicach stolicy Dolnego Śląska. Za tymi działaniami rzadko stoją urzędnicy, a częściej społecznicy, aktywiści, a przede wszystkim artyści, którzy wciągają innych.

Mural to nie reklama

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama